Strona główna | Spis treści |
To chyba dla wywarcia większego wrażenia, mającego podbudować jej racje, owa "bojowa ósemka" (z dwoma wyjątkami) tak hojnie eksponuje swoje tytuły i funkcje. Tak, jakby nie wystarczyły imię, nazwisko i wiedza o przedmiocie, na temat którego zabiera się głos. Może to wywołać wrażenie, że - na przykład Piotr Gliński, czołowy sygnatariusz owego oświadczenia - wyraża nie tylko swoje zdanie, lecz także zdanie Zakładu Społeczeństwa Obywatelskiego IFiS PAN, Uniwersytetu Białostockiego, Społecznego Instytutu Ekologicznego, Forum Ekologicznego Unii Wolności, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Podpisał się on bowiem tytułami i funkcjami piastowanymi przez siebie w tych organizacjach i placówkach, prezentując się jakby jakiś Eko-Socjologissimus. Inni sygnatariusze - podobnie, chociaż z tytulaturą mniej pękatą.
Wyłaniają się więc zasadnicze pytania:
Udokumentowane informacje o skutkach takich bombardowań - czyżby nikomu z "bojowej ósemki" nie znane? - znalazły przecież szeroki wyraz na łamach znanych tytułów prasy europejskiej i zaoceanicznej.
A może by tak - zamiast bezwzględnie popierać i potępiać, pouczać i moralizować, a w istocie namawiać do "stania po jednej stronie" - spróbować najpierw coś zrozumieć głębiej, czegoś nauczyć się samemu? Zasadnym byłoby chyba także pokazać: co Forum Ekologiczne Unii Wolności potrafi w zakresie formułowania i krzewienia zasad ekorozwoju na gruncie polskim.
Pozdrawiając "bojową ósemkę" życzę jej - w całości i każdemu z osobna - poczucia umiaru i refleksyjności.
Stanisław Abramczyk
Z poniższej próbki wynika, że wojna przyniosła ogromne ryzyko i zniszczenie środowiska. Najokropniejsze jest skażenie radioaktywne o niskim natężeniu. Po wojnie w Iraku okazało się ono masowym zabójcą (przygotowuję obszerniejszy artykuł na ten temat). Pełne straty Jugosławii - w ludziach, infrastrukturze i środowisku - najprawdopodobniej nie będą ujawnione przez żadną ze stron. Niektóre źródła podają, że zawieszenie bombardowań nastąpiło pod postawionym przez NATO warunkiem nieujawniania strat. NATO nie chce, aby świat dowiedział się o prawdziwych stratach w swoim arsenale i ludziach oraz o szkodach wyrządzonych obiektom niemilitarnym w Jugosławii. Kraje NATO mogą łatwo dyktować taki warunek zważywszy, że Jugosławia będzie musiała polegać na ich pomocy w odbudowie zniszczeń.
W 36-tym dniu bombardowań przez NATO, studenci ostatniego roku na Wydziale Ochrony Środowiska w Niszu wysłali apel do światowej opinii publicznej. W apelu prosili o pomoc w zapobieganiu katastrofie ekologicznej wywołanej wojną, aby po jej zakończeniu pozostały podstawowe warunki życia w tej części globu. List podkreślił, że bomby i pociski nie wybierają między celami wojskowymi a życiem niewinnej ludności i środowiskiem przyrodniczym. Każda szkoda w środowisku ma zasięg miejscowy jak i globalny i zwykle nie można jej naprawić. Studenci podali próbkę bezmyślnych i bezwzględnych zniszczeń, które tak sprawnie zataiły i przeinaczyły spreparowane doniesienia zachodnich środków przekazu. Oto przykłady:
Belgradzkie Stowarzyszenie Akademickie na rzecz Równouprawnienia na Świecie przysłało list od członka Serbskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych, nazwiskiem Vaskrsija Janjic. Jest on czołowym ekologiem w Jugosławii. Oto tłumaczenie jego listu. Komentarze można przesyłać do e-mail: editor@barw.org.yu.
W trakcie agresji państw NATO na nasz kraj, zaawansowana broń rakietowa spowodowała ogromne i niepoliczalne szkody ekologiczne, które dotknęły środowisko biologiczne i fizyczne. Dewastująca siła rakiet, bomb i innych przedmiotów wybuchowych zastosowanych dotychczas przekracza niszczącą moc bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Wywołując niezmiernie wysoką temperaturę (ok. 3 tys. oC) i ciśnienie (20 do 40 atmosfer) oraz posiadając ciąg (techniczna jednostka siły napędowej w lotnictwie) rzędu kilkuset ton, środki te dosłownie niszczą wszystkie życie w pewnym zasięgu. Jednocześnie rujnują, niszczą i spalają materiały składające się na obiekty atakowane przez niesławne NATO.
Prócz zniszczenia biologicznego i materiałów środki te robią kratery w ziemi i niszczą glebę, która potrzebuje tysiące lat na regenerację. Bomba o masie 240 kg robi krater o średnicy 8 m, powierzchni 50 m2, głębokości do 4 m i objętości 67 m3. Łączna ilość kraterów po bombardowaniach naszego kraju wskazuje na ogromną powierzchnię naruszonego w ten sposób środowiska. Każdy atak lotniczy NATO na Jugosławię pozostawia kratery o łącznej powierzchni do kilku dziesiątych hektara i świadectwo ogromnego zniszczenia gleby. Dewastujące skutki ekologiczne tych niebezpiecznych pocisków są jeszcze większe, zważywszy że cała zbombardowana połać praktycznie nie nadaje się do żadnego użytku. Ruina górnej warstwy gleby powoduje zniszczenie flory i fauny zawartej w glebie. Wyniesienie i rozrzucenie dolnej warstwy prowadzi do całkowitego zatracenia użyteczności połaci, bo naturalne odrodzenie gleby trwa tysiące lat. Wytworzenie 20 cm gleby przy powierzchni (warstwa kultywacyjna) wymaga 1500 do 7400 lat (...).
Dewastujące skutki wybuchów, pożarów i spalania ogromnych ilości paliw i chemikalii w trakcie intensywnych ataków samolotów bojowych na Jugosławię to również bezpowrotne zużycie milionów ton tlenu. Można obliczyć, że zaledwie jeden samolot bojowy zużywa więcej tlenu niż 10 tys. samochodów osobowych. Setki milionów ton tlenu bezpowrotnie zginęło z atmosfery nad naszym krajem. Ilość ta wystarczyłaby na podtrzymanie życia w tym regionie przez następne 50 lat. Spaliły się w wysokich temperaturach wielkie ilości ropy, paliw, olejów silnikowych, opon, chemikalii napędowych i zapłonowych w rakietach, bombach i pociskach oraz wiele innych materiałów. Wytworzyły się w atmosferze setki niebezpiecznych produktów spalania i rozkładu, takich jak tlenek i dwutlenek węgla, tlenki azotu, związki siarki, rozmaite tlenki metali ciężkich itd. o łącznej objętości ponad 1 mld m3. Szczególne zagrożenie stwarzają ogromne ilości tlenku siarki, który dostał się do atmosfery w wyniku nalotów. Produkty spalania i rozkładu reagują między sobą, stwarzając jeszcze bardziej niebezpieczne związki. Substancje te wchodzą w obieg materii i energii i mogą dotrzeć do powierzchni ziemi, gdzie są wchłonione do łańcuchów pokarmowych. Skutki można tylko opisać jako ogromne, niepoliczalne i nieprzewidywalne.
Zrujnowanie wielkiej ilości infrastruktury wytworzyło góry szmelcu, którego zebranie i usunięcie stanowi nieprzewidziany jeszcze i gigantyczny problem. Według moich oszacowań odpady te wypełniłyby pociąg towarowy o długości aż 500 km. Utylizacja takiej ilości materiałów jest problemem trudnym do rozwiązania, zważywszy że są to z reguły materiały trwałe. W teorii można takie materiały zakopać, spalić w bardzo wysokiej temperaturze, albo pozbyć się w jakiś inny sposób. W praktyce materiały pozostaną w środowisku w takiej czy innej postaci. Spalanie materiałów toksycznych nawet za pomocą najbardziej zaawansowanej technologii jest wysoce nieefektywne. Najoptymistyczniejsze prognozy wykazują, że spalanie zmniejsza masę stałą najwyżej o 80%, ale znacznie zwiększa zanieczyszczenie powietrza. Pozostałe 20% trzeba zwalić na jakieś wysypisko, gdzie będzie powodować liczne problemy w glebie i wodach, zagrażać zdrowiu publicznemu i wywoływać choroby u ludzi i zwierząt.
Poza zniszczeniem obiektów cywilnych, wojskowych i gospodarczych, zabytków historycznych i kulturowych oraz innych części infrastruktury o bezcennej wartości, duże ilości gatunków roślin i zwierząt zginęły w parkach narodowych i rezerwatach przyrody w całym kraju. Zwiększenie zanieczyszczenia powietrza, wód i gleby oraz naruszenie bioróżnorodności i rolnictwa Jugosławii stanowią skrajne pogwałcenie środowiska przyrodniczego i podważenie naturalnych mechanizmów samoobrony i samoodrodzenia przyrody. Większe zanieczyszczenie i straszna degradacja środowiska poważnie wpłyną w najbliższej i dalszej przyszłości na zdrowie mieszkańców regionu. Występować będą z tego powodu rozmaite choroby oraz trauma fizyczna i psychiczna na wielką skalę.
Za tak ogromne szkody ludzkie, materialne, gospodarcze, polityczne i ekologiczne, wszyscy sprawcy o szalonych umysłach - członkowie niesławnego NATO, który zaatakował nasz kraj - powinni stanąć przed sądem wobec całego świata.
Vaskrsija Janjic
członek Serbskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych
Po pierwszym miesiącu bombardowań NATO, grupa ekspertów z kompleksu Petrochemia w Panczewie wysłała oficjalny raport o skutkach do jugosłowiańskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska i do innych ministerstw. 20 t ciekłego chlorku wyzwoliło się do atmosfery po trafieniu i uszkodzeniu 600-tonowego zbiornika w zakładzie elektrolizy zasad chlorkowych. 3 tys. ton roztworu zasadowego dostało się do Dunaju z innego uszkodzonego zbiornika o pojemności 6 tys. ton. Oprócz tego - podaje raport - produkcja w kompleksie opiera się na technologii używającej rtęć. W czasie bombardowań było 100 t rtęci na terenie Petrochemii. Duże ilości tego niezwykle niebezpiecznego materiału dostały się do otaczającej gleby i do Dunaju.
Ze zbombardowanego zbiornika w zakładzie monomerów winylo-chlorkowych, podaje dalej raport, ok. 1400 t chlorku etylu i 800 t kwasu solnego o stężeniu 33% poszło do Dunaju. Chmura monomerów winylo-chlorkowych, bardzo rakotwórczej substancji bez koloru i bez zapachu, wisiała nad miastem przez wiele godzin. Ogromne stężenie tego gazu trującego zanotowały instrumenty pomiarowe w odległości 3 do 4 km od Petrochemii o godz. 8:00 rano, 7 godz. po zbombardowaniu. Stężenie było ponad 10 tys. razy wyższe niż zezwala norma.
W czasie wojny wynikła kontrowersja nt. materiałów radioaktywnych znajdujących się na terenie instytutu badań atomowych w Winczy pod Belgradem. Niebezpieczeństwo zaistniało dla obu stron. Zachód obawiał się, że radioaktywny materiał w wirze wojny może być użyty do szantażu lub produkcji bomb atomowych. Jugosławia zaś obawiała się, że NATO zbombarduje instytut, wyzwalając materiał radioaktywny tuż przy stolicy kraju. Zaczynam od listu profesora z instytutu w Winczy.
29.5.99 niejaki John Pike przypomniał bezpodstawne obawy Davida Albright'a, prezydenta Institute for Science and International Security (ang. Instytut Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego), opublikowane w "ISIS Policy Paper" 21.4.99. Publikacja twierdzi, że ok. 60 kg 80-procentowego koncentratu uranu w posiadaniu Instytutu Nauk Atomowych pod Belgradem może być użyta przez desperancki rząd Jugosławii do produkcji bomb atomowych. Ilość ta rzekomo wystarczyłaby na dwie bomby atomowe typu implozyjnego, lub jedną prostszą w produkcji, przystosowaną do wystrzału z działa. Inspekcje przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (pol. International Atomic Energy Agency, IAEA) mogłyby zapobiec użyciu wzbogaconego uranu przez Jugosławię w takim celu i pomóc w lepszym strzeżeniu materiału.
Muszę wskazać, że nasz rząd zażądał natychmiastowego przysłania międzynarodowej inspekcji atomowej 26.4.99, czyli 5 dni po opublikowaniu zarzutów pana Albright'a. Sądziliśmy, że szalone posądzenia Jugosłowian o chęć produkcji bomb jądrowych zostaną w ten sposób wycofane. Tak jednak się nie stało.
Musi być jakaś przyczyna, że ci, którzy stosują uszczuplony uran w wojnie NATO przeciw Serbii posądzają nasz kraj o coś, czego by nigdy nie zrobił. Po pierwsze, z powodów humanitarnych. Po drugie, nie mamy doświadczenia w produkcji bomb atomowych, nie mamy urządzeń i sprzętu do wymaganych procesów chemicznych, nie mamy milionów dolarów na wyprodukowanie takiej strasznej broni.
Spędziłem ponad 25 lat w Instytucie w Winczy jako fizyk atomowy i jestem dobrze zaznajomiony z możliwościami i intencjami Instytutu. Chciałbym Państwu przekazać, że nasz rząd na pewno nie jest zdesperowany. Szczególnie nie zamierza produkować jakiejkolwiek broni atomowej. Nigdy nie będziemy wplątani w tak nieludzkie, brudne działania, które są powszechne w innych krajach.
Agresja NATO przeciw naszemu krajowi i posądzenia napawają wielkim niepokojem. Wznowienie starych kłamstw o działalności Instytutu w Winczy rozmyślnie ulokowano w czasie, aby uzasadnić bombardowanie Instytutu przez NATO. Taka ludobójcza akcja spowodowałaby wielką katastrofę. Myślę, że nikt nie czułby się odpowiedzialny za katastrofę w Jugosławii i sąsiednich państwach. Miejmy nadzieję, że ludzie, którzy dzień i noc myślą o nowej broni jądrowej (np. amerykańska bomba penetrująca) zrozumieją ludzi innego rodzaju, którzy wierzą we współżycie i przyjaźń między narodami.
Proszę, skończcie z kryminalnymi pomysłami zniszczenia Instytutu w Winczy. Lepiej przyślijcie ekspertów atomowych do Winczy, aby przekonali się jaka jest prawda i w ten sposób zapobiegli wypadkowi na wielką skalę.
Profesor dr Vladimir S. Ajdacic
Proszę zobaczyć na stronę www.fas.org/nuke/guide/serbia/facility/vinca.htm
Wiedeń, 19.4.99 - IAEA nie uważa, aby Jugosławia była w stanie wyprodukować bombę jądrową, stwierdził Hans-Dietrich Meyer, szef wydziału informacyjnego tej organizacji. Meyer wie o sugestiach w prasie amerykańskiej na ten temat.
Meyer powiedział, że Jugosławia ma jeden reaktor do celów badawczych, ale inspektorzy IAEA zawsze byli tam obecni aż do wybuchu wojny z NATO. Nie wierzy on w prawdopodobieństwo produkcji bomby, gdyż reaktor ma tylko materiały radioaktywne ogrzewające i byłoby niezmiernie trudno przekształcić je do produkcji bomby. Chociaż eksperci IAEA nie są teraz obecni w Jugosławii, Meyer ma nadzieję, że żadne zmiany nie zaszły w instytucie badań atomowych w Winczy pod Belgradem od czasu wybuchu wojny.
strona: www.fas.org/news/serbia/fbis-eeu-1999-0419.htm |
5.5.99 "The New York Times" doniósł*), że po otrzymaniu żądania od rządu w Belgradzie inspektorzy IAEA wracają "jak najszybciej" do Jugosławii, mimo ryzyka osobistego. Władze USA i eksperci atomowi wyrazili uprzednio obawy, że przyparta do muru Jugosławia może zarekwirować materiał jądrowy dla produkcji broni atomowej, sprzedać go nieodpowiedzialnemu państwu albo grupie terrorystycznej, lub wykorzystać do szantażu.
Decyzja IAEA zbiegła się z obawami wyrażonymi nieoficjalnie przez Rosję odnośnie ryzyka dla regionu, gdyby instytut w Winczy, leżący mniej niż 50 km od Belgradu, został umyślnie lub przypadkowo zbombardowany przez NATO. USA przyjęły decyzję IAEA powrotu do Jugosławii przychylnie. David Albright, prezydent Instytutu Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego, agencji badań rozbrojeniowych w Waszyngtonie, powiedział, że bez względu na wynik inspekcji IAEA ustanowiła ważny precedens: weryfikacja pokojowego wykorzystania materiałów jądrowych jest wystarczająco ważna dla państw świata, aby podjąć ryzyko takiej misji. Agencja nie była na inspekcji w Jugosławii od końca stycznia 1999 r.
Reprezentanci IAEA oświadczyli, iż nie ma dowodu na odstępstwo Jugosławii od długotrwałego potępienia broni jądrowej. Nie ma też dowodu na przechwycenie uranu z Winczy przez elementy wojskowe czy inne w celu przygotowywania bomby atomowej. Większość obaw wywołana była nienajlepszą ochroną w Winczy i słabą praktyką składowania materiałów radioaktywnych. Mimo ulepszeń ochrony z pomocą IAEA kilka lat temu i pomocy rosyjskiej w składowaniu odpadów z jugosłowiańskich reaktorów atomowych, w dalszym ciągu ok. 5 tys. zużytych prętów atomowych składuje się w ok. 30 kontenerach aluminiowych zanurzonych w zbiorniku wodnym.
Wincza nie jest na liście celów ataków NATO. Rośnie jednak obawa, że Instytut zostanie trafiony przypadkowo i ludność w otaczającym regionie i środowisko przyrodnicze zostaną wystawione na niebezpieczeństwo - oświadczyły władze USA.
A teraz najgorsze: skażenie promieniowaniem jądrowym o niskiej radioaktywności. Skąd się wzięło, jeśli żadna ze stron nie użyła w Jugosławii broni atomowej, nie rozwalono też instytutu w Winczy czy innych obiektów nuklearnych w rejonie bałkańskim? Z tego samego źródła, co w Iraku: w wyniku masowego użycia amunicji wykonanej z uszczuplonego uranu (UU). Nie chcę pisać "wypalony" czy "wyczerpany" uran, bo ktoś może pomyśleć, że nie jest szkodliwy. Pochodzi on ze wzbogacania rudy uranowej i z utylizacji wyczerpanego paliwa. Jaki zdrowy na umyśle człowiek mógłby wymyśleć coś takiego? - Proste: rdzeń i powłoka pocisku, jeśli wykonać je z UU, polepsza zdolność penetracji w twardy cel, np. pancerz czołgu, betonowy bunkier czy strop budynku, ze względu na wyjątkowy ciężar uranu. Wymyślona przez USA przeciw świetnym czołgom sowieckim zagrażającym równowadze sił podczas Zimnej Wojny, amunicja z UU została po raz pierwszy wypróbowana nad Zatoką Perską, przez USA i Wielką Brytanię na czołgach Saddama Husseina kupionych od Rosji. Dziś amunicję UU ma wiele armii na świecie, łącznie z Jugosławią. Niebawem napiszę dłuższy artykuł na ten temat. Jest to problem nie cierpiący zwłoki. Oto apele trzech światłych kobiet o natychmiastową akcję przeciw broni zawierającej UU.
Kanadyjski uran z reguły jest surowcem używanym w produkcji tych broni. Naprawdę prosiłabym Państwa o wyniesienie sprawy na samo czoło, aby zatrzymać problem natychmiast, jak najszybciej.
dr Rosalie Bertell
kanadyjska ekspertka klasy światowej
nt. skutków nieintensywnej
radioaktywności na zdrowie człowieka,
w przemówieniu w Toronto 6.5.99
strona: http://news.flora.org/flora.mai-not/11531
Sierra Club of Canada nawołuje rząd kanadyjski do:
Elizabeth May
przewodnicząca Sierra Club of Canada
strona: http://news.flora.org/flora.mai-not/11553
Proszę pamiętać na spotkaniach i demonstracjach o powoływaniu się na obecnie potwierdzone stosowanie UU przez NATO w Jugosławii. UU przekształca się w mikroskopijny pył w wyniku wybuchu pocisku. Wysyła promieniowanie alfa, beta i gamma o zasięgu do 20 km i ma okres półtrwania 4,5 mln lat. Stanowi to wielką katastrofę atomową nie tylko dla ludności w tym regionie, lecz również dla wszystkich żywych istot na Ziemi w ostatecznym rozrachunku. Ludność Iraku już cierpi okropne skutki broni UU: zwyrodnienia noworodków, rak i "mniej poważne" choroby. Także amerykańscy żołnierze wojny w Zatoce Perskiej i ich dzieci doświadczyli okropności z powodu promieniowania jonizującego tego rodzaju. Mężczyźni ranieni odłamkami broni UU wciąż mają uran w nasieniu po 9 latach od zakończenia wojny. Tlenek uranu przenika do łożyska płodu i roznoszony jest po całym organizmie przez układ krwionośny. Po wniknięciu do organizmu z powietrzem, żywnością lub wodą UU jest w stanie rozszczepić łańcuchy DNA lub dokonać innych zniszczeń, jeśli jedna z cząstek dostanie się do komórek systemu rozmnażania. Czy to jest sytuacja, w której USA pragnie umieścić powracających uchodźców albańskich? Ci przywódcy wojskowi są zupełnie szaleni. Nie wierz ich kłamstwom o nieszkodliwości UU jako środka w kategorii "nieintensywnego" promieniowania. To jest broń masowego zniszczenia i my w ruchu pokoju mamy ogromną odpowiedzialność za próby skłonienia ONZ do natychmiastowego zakazu stosowania UU. Również oświecenie amerykańskich kongresmenów nie zaszkodziłoby, gdyż USA zupełnie lekceważy autorytet ONZ.
Catherine Euler e-mail: C.Euler@lmu.ac.uk
18.5.99 na liście dyskusyjnej ukantiwar@gn.apc.org
Sanja Georgiju zapytała Greenpeace w Wielkiej Brytanii na temat wojny NATO w Jugosławii. Oto niektóre odpowiedzi Lisy Weatherley e-mail: Lisa.Weatherley@uk.greenpeace.org
SG: Dlaczego Greeenpeace wypowiada się na temat konfliktu w Kosowie, a nie mówił o innych konfliktach, np. w Rwandzie?
LW: Praca Greenpeace'a skupiała się historycznie na broni atomowej i rozbrojeniu nuklearnym. Nie angażowaliśmy się w kampanie przeciw konfliktom konwencjonalnym i nie mamy ogólnej polityki na ten temat. Ponieważ konflikt w Kosowie rozgrywa się u progu wielu biur Greenpeace'u i mógłby przekształcić się z regionalnego w światowy, uważamy za stosowne komentowanie w granicach naszych kompetencji na temat wojny w Kosowie, kiedy nas pytają.
SG: Jakie stanowisko zajmujecie w kwestii amunicji zawierającej UU?
LW: Każda amunicja ma na celu zabijanie. Greenpeace szczególnie reaguje na rodzaje amunicji, które mają długotrwałe oddziaływanie na środowisko i zdrowie ludzkie. Nie ma zgodności uczonych na temat skutków amunicji z UU, ale głównym niebezpieczeństwem dla zdrowia stwarzanym przez naturalny lub uszczuplony uran jest jego toksyczność jako metal ciężki, która prowadzi do uszkodzenia nerek.
SG: Dlaczego Greeenpeace nie protestuje przeciw oddziaływaniom środowiskowym bombardowań NATO i serbskich ofensyw?
LW: Greeenpeace jest zaniepokojony zniszczeniem środowiska z powodu wojny, które może mieć długotrwałe skutki na odbudowie społeczeństwa w Kosowie i Serbii. Jednak najważniejsza jest tragedia ludzka rozgrywająca się w tej chwili. Jasne jest, że wojna sprzeczna jest z ochroną środowiska i że bombardowania obiektów o szczególnie niszczących następstwach są wielce niepokojące. Bez niezależnych ocen sytuacji Greeenpeace nie może jednak miarodajnie i z przekonaniem wypowiadać się o danych skutkach wojny dla środowiska miejscowego i regionalnego. Nie jest możliwe przeprowadzenie wyczerpujących i poważnych badań podczas gdy szaleje wojna. Greenpeace wypowiedział się jednak w sposób ogólny na tematy, w których mamy doświadczenia, np. o możliwych konsekwencjach środowiskowych wskutek bombardowań zakładów produkcji PCW.
wyboru dokonał i tłumaczył z angielskiego Piotr Bein
Część opadów zatrzymuje się na liściach drzew, krzewów i zielsk i tam odparowuje. Część zostaje pochłonięty przez mchy. Zupełnie nikła część wody spływa po powierzchni; reszta wnika w poszycie lasu i jest przechowywana. Woda, której poszycie lasu nie może już przyjąć, przesącza się wolno do wody gruntowej, tworzy żyły, źródła i wpływa równomiernie w strumyki i rzeki.
Tak wygląda sytuacja, gdy las jest. A gdy lasu nie ma?
Na terenach bezleśnych większa część opadów spływa po powierzchni ziemi i porywa ze sobą cenną glebę. Strumienie i rzeki wzbierają i występują ze swych koryt. Do gruntu przenika mało wody.*)
Powyższe cytaty zaczerpnąłem z wydanej osiem lat temu książki austriackiej profesor Gertrudy Maurer I ty chronisz środowisko będącej - jak zostało sprecyzowane w podtytule - elementarzem ochrony środowiska. Orginał książki wydany został przez austriackie Ministerstwo Zdrowia i Ochrony Środowiska. Po polsku książkę wydał Polski Klub Ekologiczny przy pomocy finansowej polskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
I tu narzuca się pytanie. Który z polskich ministrów ochrony środowiska tę, sponsorowaną przez własny resort, ładną i krótką (!) książkę czytał? A ilu urzędników? A jak nawet czytali, to czy zostało im coś w głowach?
Sądząc z zaporowo-wałowo-regulacyjnej polityki przeciwpowodziowej można postawić hipotezę, że urzędnicy ministerstwa ochrony środowiska zadowolili się jedynie przyznaniem pieniędzy. Na ten ekologiczny elementarz.
Serialu Przeciw powodzi dobry las ciąg dalszy nastąpi.
Stanisław Zubek
kampania "Aby rzeka była rzeką"