Strona główna | Spis treści |
Warto tę krótką notatkę rojącą się od błędów.
Podstawowa sprawa to fakt, że w Brazylii żyje 164 mln. ludzi (dane z 1995r.), więc nawet do tych 200 milionów nieco brakuje, natomiast rolników (przepraszam: wieśniaków - bo wszak to biedota jakaś) w Brazylii jest milionów 38.
Ale to nie dość niejasności, ponieważ tylko niewielka część z nich żyje w rejonach lasów tropikalnych, mianowicie około 2 milionów, a i to zapewne nie wszyscy wycinają drzewa...
Nieco bliżej prawdy znalazł się Robert w kwestii przytaczanych wielkości wycinanych lasów.
Istotnie aż 60% (a nawet 65%) wycinanych drzew pochodzi z lasów tropikalnych. To ok. 190 mln. m3, czyli powierzchnia paruset tysięcy hektarów rocznie (resztę stanowią tzw. lasy gospodarcze, nieco ponad 34%). Problem w tym, że gospodarka brazylijska korzysta nie tylko z lasów plantacyjnych. I to ona niemal w całości odpowiedzialna jest za wycinanie lasów tropikalnych, a głównymi udziałowcami tej gospodarki są multikorporacje bogatej Północy, chociaż faktycznie w małym stopniu McDonald.
Osobną sprawą jest wycinanie lasów tropikalnych przez rolników. Proceder taki ma miejsce, co prawda jak się okazuje nie aż w tak zatrważającej skali, ale jednak.
I tu zaczyna się smutniejsza część zarzutów Roberta, ponieważ osiedlający się na obrzeżach lasów tropikalnych rolnicy to owszem biedacy, z tym że rodowód ich biedy ma swe korzenie w polityce rolnej Brazylii (nakręcanej przez amerykańskie koncerny) polegającej m. in. na tym, że drobni rolnicy są rugowani, a w razie oporu siłą wypędzani z własnej ziemi, którą zagarnia się pod monokulturowe megaplantacje i pastwiska.
Czyli faktycznie BOGACI i BIEDNI, ale w zgoła innej skali aniżeli przedstawił to Robert.
A dlaczego "Złota czcionka"?
Otóż kilka lat temu jeden z gogusiowatych szołmenów Teleexpresu swoim jedwabisto sugestywnym głosem stwierdził, że: ... w końcu wyjaśniła się sprawa odpowiedzialności za wycinanie lasów Puszczy Amazońskiej. Winowajcami są tubylczy Indianie wycinający lasy pod uprawy i swoje siedziby...
To był szczyt lotności umysłowej i erudycji, ale że nierzadki w tym programie informacyjnym - to pomyślałem sobie, że zasługuje co najwyżej na "Złotą czcionkę" miesiąca. Ponieważ jak szybko wyliczyłem Indianie, by sprostać zadaniu wyznaczonemu przez pana prezentera, musieliby (biorąc pod uwagę ilość wiosek, Indian oraz wycinanych rocznie lasów amazońskich) średnio co dwa dni zmieniać swoje siedliska na nowe, łącznie rzecz jasna ze swymi niewielkimi poletkami.
Rafał Qba Jakubowski
pismo "ŻADEN"
Stowarzyszenie EKO FRONT Wałbrzych
Jakbym nie wiedział, że głupota, to bym pomyślał, że prowokacja... Tak brzmiał jeden z fragmentów kabaretu (bodaj Elita) opisujący PRL-owską rzeczywistość.
Zgoła odmienne wrażenie odniosłem po przeczytaniu Oświadczenia do Organizacji Ekologicznych sygnowanych przez grupę GAN i pismo "Nigdy Więcej".
My niżej podpisani pragniemy wyrazić swe zaniepokojenie pojawiającymi się od pewnego czasu próbami manipulowania ideami ekologicznymi. Wykorzystywanie ruchu zielonych do głoszenia szowinizmu narodowego, ksenofobii, antysemityzmu etc, czyli treści ideologicznych obcych mu z samej natury, uważamy za niedopuszczalne, niemoralne i karygodne. Zatruwanie szlachetnych dążeń, ideami skażonymi zbrodnią, nie ma nic wspólnego, z tym czym jest, i czym powinna być, obrona natury przed zniszczeniem i degradacją. Jednocześnie deklarujemy nasze poparcie dla działań Stowarzyszenia "Nigdy Więcej" ujawniających oburzające fakty.
Pierwszą moją reakcją była chęć podpisania się pod oświadczeniem i to obiema rękami, lecz po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że podpisywanie się pod tego typu oświadczeniami jest o tyle zasadne i sensowne co podpisy pod niezgodą na kolonizację Jowisza, albo wyrażeniem swej aprobaty np. dla praw mniejszościowych rudowłosych.
W tym momencie trudno się nie zastanowić jakie przesłanie niesie z sobą owo oświadczenie.
Czy GAN próbuje tym samym wyeliminować z ruchu ekologicznego faszystów, których doprawdy ciężko mi w nim dostrzec, czy też wykreować przekonanie, że problemami ochrony środowiska powinni zajmować się tylko wybrani (najlepiej przez GAN i Nigdy Więcej) przedstawiciele społeczeństwa.
W tym drugim przypadku, koliduje to nie tylko z (teoretyczną) deklaracją konstytucyjną mówiącą o wolności głoszenia poglądów, ale wydaje się być postawą ksenofobiczną wobec osób posiadających poglądy OBCE.
Lecz i te domniemane funkcje oświadczenia wydają mi się być powierzchownością, pod którą kryje się inny zamiar.
W tym przypadku wyrażam swe zaniepokojenie tym, że oświadczenie GAN-u i Nigdy Więcej jest próbą prowokacji mającej na celu skłócenie i rozdzielenie ruchu ekologicznego.
Do takiego podejrzenia skłania mnie sponsorowanie i wspieranie GAN-u i Nigdy Więcej przez te same ugrupowania polityczno-ekonomiczne które od pewnego już czasu oficjalnie jak i prywatnie zaczynają rozdzielać ruch ekologiczny w naszym kraju na POPRAWNY, idący za ideologią zachodniego spojrzenia na Naturę, i OSZOŁOMSKI, który nie zawsze przystaje do "poprawności politycznej" oraz EKOnomicznego poglądu na ochronę środowiska.
Wymowę całości wzmacnia fakt, że za CZYSTOŚCIĄ IDEOLOGICZNĄ organizacji ekologicznych opowiadają się środowiska powiązane z siłami odpowiedzialnymi za największe zniszczenia środowiska naturalnego na świecie. Środowiska, które lansują się jako przeciwnicy rasizmu w chwili gdy dokonują neokolonialnego wyzysku III Świata, i jako dobroczyńcy przyrody - gdy w tym samym czasie ją niszczą w imię postępu i rozwoju.
Rafał Qba Jakubowski
pismo "ŻADEN"
Stowarzyszenie EKO FRONT Wałbrzych