Strona główna   Spis treści 

ZB nr 1(146)/2000, 1-15.1.2000
POLEMIKI - OPINIE - KOMENTARZE

EKO-FILOZOFIA
CZY EKOLOGIA CHRZEŚCIJAŃSKA?

W nawiązaniu do artykułu pana Henryka Skolimowskiego "25-lecie eko-filozofii. Spotkanie w Sejmie" (ZB nr 19(145)/1999, ss. 40-43) pragnę zwrócić uwagę Czytelników na kilka kwestyj, które - moim zdaniem - każą krytycznie ocenić eko-filozofię.

Nie zamierzam udawać, że jestem ekologiem, czy tym bardziej znawcą tego kierunku filozoficznego. Opieram się wyłącznie na wspomnianym wyżej artykule. Mimo to, jako katolik, muszę zakwestionować kilka twierdzeń, które wydają się być nie przyjęcia.

Zdaniem p. Skolimowskiego "etyka zawarta w eko-filozofii może stać się podstawą dla rekonstrukcji moralnej całego społeczeństwa i być może całej ludzkości". Pominę już moją osobistą niechęć do myślenia o rzeczywistości kategoriami "całej ludzkości", zwłaszcza w kontekście tajemniczej "rekonstrukcji moralnej". Istotne jest, że od około 2000 lat świat ma szczęście posiadać prawdziwy skarb - etykę katolicką, której źródło (oraz dopuszczalne interpretacje) znajduje się w nauczaniu Jezusa Chrystusa przekazanym nam w Nowym Testamencie, Tradycji oraz w Magisterium Jego nieomylnego Kościoła. Dodatkowo można odwołać się do nauki o cywilizacjach stworzonej przez Feliksa Konecznego, który wykazał, iż najwyższą ze znanych nam form cywilizacyj jest cywilizacja łacińska nierozerwalnie związana z etyką katolicką. Ewentualna "rekonstrukcja moralna" może odbyć się tylko w jeden sposób: poprzez nawrócenie ludzi (ludzkości?) do Chrystusa, do jedności z Jego Mistycznym Ciałem, również przez rozszerzanie zasięgu cywilizacji łacińskiej. Jak zauważył św. Maxymilian Maria Kolbe: "Gdyby wszyscy ludzie byli katolikami, świat byłby rajem". Z tych powodów tworzenie jakiejkolwiek akatolickiej etyki jest jak najbardziej szkodliwe. Dla całego świata, lecz przede wszystkim dla duszy każdego pojedynczego człowieka!

Pan Skolimowski proponuje etykę, która "jest skierowana na życie i kosmos, w odróżnieniu od tradycyjnych etyk, skierowanych na Boga i człowieka". Takie postawienie sprawy jest pozbawione sensu. Dlaczego punktem odniesienia ma być to, co stworzone, czyli np. życie, kosmos, a nie sam Stwórca? Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z zawoalowaną próbą zakwestionowania I Przykazania?! Podobnie można zinterpretować próbę "uświęcenia życia na nowo, poza ramami istniejących religii i tradycji duchowych". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że p. Skolimowski odrzuca w tym zdaniu również fałszywe religie i tradycje duchowe (czyli wszystkie poza katolicyzmem), lecz problem tkwi właśnie w tym, iż rzekome "uświęcenie życia" miałoby odbyć się także poza religią katolicką, czyli niezależnie od woli Boga Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. A to oznacza, iż pozorne zwycięstwo życia skończy się dla oszukanych śmiercią drugą w jeziorze ognia i siarki! Należy pamiętać, że życie w żadnym wypadku nie może być najwyższą wartością. Dla ludzi taką wartością jest zbawienie wieczne. Trafnie dostrzegł to Manuel Fal Conde: "Urodziliśmy się po to, żeby umrzeć. Każda śmierć jest dobra, jeżeli prowadzi do nieba" (cytuję z pamięci).

Pan Skolimowski z uznaniem wypowiada się o dorobku Pierre'a Teilharda de Chardina. Dopowiedzmy więc otwarcie, że zachwyca się poglądami heretyckimi, potępionymi już wcześniej przez Mistyczne Ciało Chrystusa. Czy herezja może być "potężna i zawsze niezawodna"? Zapewne może, ale tylko dla innej herezji. Z drugiej strony, uznanie ze strony p. Skolimowskiego, w kontekście innych jego zdumiewających poglądów, to tylko dodatkowy punkt oskarżenia przeciwko teilhardyzmowi...

Wbrew twierdzeniom p. Skolimowskiego nie potrzebujemy żadnej nowej filozofii "na miarę nowego milenium". Nowe milenium nie będzie żadnym przełomem, wszystko, co jest naprawdę ważne dla każdego pojedynczego człowieka, społeczeństwa czy ludzkości, znamy od dawna. Albowiem to, co najważniejsze, zawiera się w Piśmie Świętym, Tradycji i Magisterium Kościoła. A filozofią, którą trzeba znać przede wszystkim, jest tomizm. Wątpię, aby p. Skolimowski - autor ekoteologii - był człowiekiem na miarę św. Tomasza z Akwinu...

Dlatego ośmielam się prosić Czytelników ZB, aby pamiętali, iż Chrystus jest odpowiedzią. Nie otrzymaliśmy żadnego innego Imienia, przez które zostaniemy zbawieni. Wszelka autentyczna ekologia musi wypływać z miłości do Boga. Każde działanie na rzecz przyrody ożywionej i nieożywionej musi wiązać się z szacunkiem dla Stwórcy, podziwem dla Jego wspaniałego, niepowtarzalnego, celowego dzieła. Niech ekolodzy w swojej pracy kierują się etyką katolicką, niech dbają o świat nie dla jakichkolwiek urojeń i fałszywych ideologij, lecz z miłości i szacunku dla Boga, miłości do bliźnich, miłości do przyszłych pokoleń, które powinny otrzymać ten skarb, który nie jest naszą własnością, lecz niezbywalnym dziedzictwem, w możliwie najlepszym stanie.

Nie jestem powołany do wydawania wiążących ocen, nie jestem przedstawicielem Świętego Officjum, lecz żywię przekonanie, że eko-filozofia zaproponowana przez p. Henryka Skolimowskiego jest tylko mamieniem szatańskim. Dlatego mogę jedynie prosić p. Skolimowskiego - z nadzieją, że ten artykuł trafi do jego rąk - żeby pojednał się z Jezusem Chrystusem, żeby uwierzył i ustami swoimi wyznał, że Jezus Chrystus jest jedynym Panem Wszechświata. Instaurare omnia in Christo.

Christus vincit,
Christus regnat,
Christus imperat

Prezes Organizacji Monarchistów Polskich
Adrian Nikiel
ul. Stalowa 89/1
53-440 Wrocław
e-mail: adnikiel@poczta.onet.pl
http://friko6.onet.pl/wro/adnikiel

rysunek

OBALIĆ STEREOTYP

"Przyjęli słowo z największą gotowością umysłu, każdego dnia starannie badając Pisma, czy tak się rzeczy mają" (Dzieje 17:11b).

Słowa te pochodzące z Biblii chyba najlepiej wykazują potrzebę wnikliwej analizy każdego tekstu i to nie tylko dla wychwycenia nieścisłości, ile dla uniknięcia przyswojenia sobie poglądów zasadniczo rozmijających się z prawdą. Piszę to w nawiązaniu do tekstu zatytułowanego "Małpa bliżej człowieka" (ZB nr 16(142)/99, s.28). Otóż można tam było przeczytać: "(...) Biblia przecież nie dostarcza norm dotyczących troski o zwierzęta". Wygląda na to, że w strefie oddziaływania kultury chrześcijańskiej księga stanowiąca integralną jej część jest słabo znana. Wynika to z pewnych utartych schematów, których odzwierciedlenie znalazło swój wyraz we wspomnianych słowach. Niektórzy są przeświadczeni, że wiedzą co Biblia zawiera (lub czego nie zawiera) bez bliższego zapoznania się z jej treścią. Jest to ewidentny błąd, który częstokroć powielony utrwalił się w ludzkiej świadomości stereotypem, stojącym w wyraźnej sprzeczności z istniejącymi faktami. W istocie jest dokładnie odwrotnie, niż sugeruje Autor artykułu - Biblia dostarcza norm dotyczących troski o zwierzęta! Aby nie być gołosłownym w tym twierdzeniu pragnę odnieść się do samego źródła tj. Biblii. Jestem przekonany, że każdy ma sposobność sprawdzenia podanych przeze mnie informacji, do czego szczerze zachęcam.*)

Zwróćmy uwagę na Prawo Mojżeszowe (Wyjścia 20-31:34; Kapłańska 1-7:11-27; Powtórzonego Prawa 5-8:10-26) będące w pewnym okresie normatywnym aktem prawnym. Zawierało ono szereg, dość istotnych przepisów regulujących odnoszenie się do zwierząt. Opierały się one na naczelnej zasadzie nakreślonej w słowach: "Prawy dba o duszę zwierzęcia domowego, lecz zmiłowania niegodziwców są okrutne" (Przypowieści 12:10). Sprecyzowane na tym gruncie nakazy zabraniały między innymi zawiązywania pyska młócącemu wołowi, umożliwiając mu zjedzenie ziarna, czyli skorzystania z efektów swej pracy (Powtórzonego Prawa 25:4; I Tymoteusza 5:18; I Koryntian 9:9). Nie pozwalały zaprzęgać wołu i osła we wspólnym jarzmie, gdyż było to zbyt uciążliwe dla zwierzęcia mniejszego i zarazem słabszego - to ważny przejaw liczenia się z fizycznymi możliwościami każdej istoty (Powtórzonego Prawa 22:10). Zabłąkane zwierzę należało odprowadzić do właściciela, a temu które znalazło się w opresji niezwłocznie pomóc. Jeżeli w niebezpieczeństwie znalazło się zwierzę pociągowe sąsiada, z którym Izraelita nie utrzymywał przyjaznych stosunków, należało bezwzględnie pośpieszyć mu na ratunek. Stosunki międzyludzkie nie mogły mieć wpływu na zachowanie człowieka w sytuacji, gdy zwierzęciu groziło niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia (Powtórzonego Prawa 22:1,2,4; Wyjścia 23:4;5). Poza tym czynny przejaw altruizmu wobec zwierzęcia był ważniejszy niż przestrzeganie szabatu, w którym jak wiadomo nie wolno było wykonywać żadnej pracy. Stanowiło to wyjątek w surowo przestrzeganej regule (Łukasza 14:5; Mateusza 12:11). W czasie cotygodniowego szabatu zwierzęta miały prawo do odpoczynku, podczas gdy człowiek miał im zapewnić żywność i wodę. Było to podyktowane poczuciem odpowiedzialności (Wyjścia 23:12; Łukasza 13:15).

Ściśle określone wzorce zachowań nie sprzyjały przedmiotowemu traktowaniu żywego stworzenia. Każdy członek społeczności był zobowiązany na mocy istniejącego Prawa do dbania o powierzone jego pieczy zwierzę. "Dbać" to jednak coś więcej niż powstrzymywać się od wyrządzania krzywdy - to uznawać i zaspokajać wszystkie naturalne pragnienia istoty zależnej w jakiś sposób od człowieka. Logiczne więc wydaje się, że każde zwierzę musiało mieć zapewnioną troskliwą opiekę, nie mogło być pozostawione głodne, spragnione, przetrzymywane w upadlających warunkach, zmuszane do wyczerpującej pracy albo uśmiercane w okrutny sposób (porównaj: Rodzaju 33:13,17; Izajasza 40:11).

W odniesieniu do wolno żyjących zwierząt prawo zezwalało Izraelicie na zabranie z ptasiego gniazda jaj lub młodych, ale w żadnym wypadku matki. Miał ją pozostawić ze względu na zachowanie gatunku (Powtórzonego Prawa 22:6,7).

Samo rozgraniczenie stosowane w Prawie na zwierzęta "czyste" i "nieczyste" było też pewnym zakresem ochrony głównie gatunków dziko żyjących, których nie należało zabijać w celach konsumpcyjnych (Kapłańska 11:2-31).

Warto także zauważyć, że odłogowanie ziemi określone specjalnym rozporządzeniem, to nie tylko pozostawienie jej bez uprawy na pewien czas, to także możliwość znalezienia pokarmu przez najuboższą część społeczeństwa, a wreszcie przez zwierzęta domowe i dzikie. Nikt ściśle nie grodził pól ani winnic. Nikt nie przepędzał zwierzyny, chociaż jej stan liczebny musiał być nieporównywalnie większy niż obecnie (Kapłańska 25:3-7; Wyjścia 23:10,11).

Jezus wspominał o trosce swego Ojca względem zwierząt mówiąc: "Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa grosze? A ani o jednym z nich Bóg nie zapomina" (Łukasza 12:6). Żadne stworzenie nie jest zapomniane przez Boga w tym sensie, że jego podstawowe pragnienia mogą i są zaspokajane bez jakiegokolwiek udziału człowieka. Wszystkie istoty są żywione tym, co rodzi się, wyrasta, owocuje bez ludzkiego nakładu pracy, w sposób naturalny. Chociaż wróble z wypowiedzi Jezusa są z ludzkiego punktu widzenia niewiele warte, to jednak ich życie nie jest Bogu obojętne. Stwórca w pełni troszczy się o wszystkie formy życia, nawet te znikome, dając tym człowiekowi wzór do naśladowania (Łukasza 1:24,27; Psalm 147:9; Hioba 38:41; Psalm 104:27,28; Mateusza 6:26).

Dążenie Stwórcy do zachowania gatunków uwidoczniło się w całej pełni przed potopem z czasów Noego. Jahwe polecił wtedy wprowadzić do arki po parze zwierząt, aby ocalić je przed zagładą będącą konsekwencją stylu życia przyjętego przez społeczeństwo ludzkie. Pomimo wydania niepomyślnego wyroku na rodzaj ludzki Bóg zadbał nie tylko o ocalenie jednostek prawych, ale również o uchronienie przed zupełnym wyginięciem zwierząt, zwłaszcza lądowych. Ich życie było czymś wyjątkowym i cennym, skoro ludzie uznani za sprawiedliwych byli zobowiązani do poświęcenia wielu lat życia, środków i sił, aby umożliwić im ocalenie z kataklizmu (Rodzaju 6:17-22). Ma to pewne odniesienie do czasów współczesnych. Wśród obrońców przyrody dążących do uratowania jak największej liczby zagrożonych gatunków przyjęła się zasada określona "regułą Noego". Ponieważ Noemu polecono: "spośród wszystkich istot żyjących wprowadź do arki po parze", stąd też dążenie do ocalenia możliwie kompletnej różnorodności gatunkowej w środowisku ma z tym wiele wspólnego.

Biblia swoją treścią zdecydowanie poświadcza, że wbrew obiegowej opinii zawiera (nawet szczegółowe) wskazania dotyczące obchodzenia się ze zwierzętami, traktowania ich, sprawowania opieki i władzy. Ponadto dowodzi, że gdyby ludzkość powszechnie zastosowała w praktyce przesłanie stojące za tymi sformułowaniami, to z pewnością przyniosłoby to korzyść i poprawiło stan naszego środowiska oraz byt zwierząt. Warto przytoczyć wypowiedź, którą wygłosił brytyjski prawnik sir William Blackstone: "Wszystkie prawa ludzkie opierają się na tych dwóch fundamentach: prawie natury i prawie objawienia (Biblii), a zatem żadne prawa ludzkie nie powinny pozostawać z nimi w sprzeczności" (porównaj: Rzymian 1:20; II Tymoteusza 3:16).

Bogdan Gorczyca
Bielanka 12
38-311 Szymbark



*) Przy pisaniu tekstu korzystałem z najbardziej powszechnych, współczesnych przekładów Biblii na język polski:
  1. Biblii Tysiąclecia
  2. Nowego Przekładu Pisma Świętego
  3. Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata

OKRĘŻNĄ DROGĄ...

MASA KRYTYCZNA

Masa krytyczna to comiesięczna, trwająca kilka godzin jazda rowerzystów drogami danej miejscowości. Pomysł zrodził się w San Francisco i od pewnego czasu rozprzestrzenia się po całym świecie. Czy dotarł również do Polski?

8.10.99, w Opolu została zorganizowana przez 50 rowerzystów i 40 przechodniów MASA KRYTYCZNA. Jak zrelacjonował Kuba, jeden z organizatorów protestu: policja była do niego przygotowana dosyć dobrze i już od samego początku kontrolowała ruch samochodów, zatrzymywała również wszystkie rowery, więc gdy te "zawiodły" do akcji wkroczyli piesi. Ludzie ci non stop przechodzili przez jezdnię, rozdawali jabłka, ulotki itp.

Niektórzy rowerzyści posiadali maski gazowe, transparenty, flagi, gwizdki i inne materiały. Po 30 minutach cała grupa przeniosła się do centrum miasta, gdzie przez następne pół godziny jeździła głównymi ulicami, blokując przy tym ruch.

Odbyły się aresztowania. Pięcioro ludzi dostało karę w wysokości 500 zł i jedna 2500 zł, opłaty te jednak nie zostały uiszczone.

Jak twierdzą organizatorzy protestu na wiosnę MASA KRYTYCZNA będzie organizowana co miesiąc.


"Biuletyn Car Busters" nr 13, Lyon, Francja.


"CAR BUSTERS
Magazine and Resource Centre"

44 rue Burdeau, 69001 Lyon, France
tel.: +(33) 4 72 00 23 57
fax: +(33) 4 78 28 57 78
e-mail: carbusters@wanadoo.fr
strona: www.antenna.nl/eyfa/cb

tłum. Anna Chromiec
e-mail: anach@webexpress.pl




ZB nr 1(146)/2000, 1-15.1.2000

Początek strony