Zwycięstwo po 5 latach walki
|
10.7.2002 ośrodek zamiejscowy Naczelnego Sądu Administracyjnego
w Krakowie orzekł niezgodność z prawem decyzji
o WZiZT (warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu) oraz pozwolenia
na budowę Centrum Handlowo-Usługowego Ivaco
przy ul. Kałuży w Krakowie. W ten sposób Federacja Zielonych
- Grupa Krakowska doprowadziła do tego, że jak powiedział
po wyroku pełnomocnik Ivaco pan Lucjan Niemczewski: koncern
po 5 latach i po wydaniu 6 milionów marek znalazł
się znowu w punkcie wyjścia. Wygraliśmy nie
tylko z zagraniczną korporacją dysponującą
kredytami na 50 milionów dolarów, ale także
z kolejnymi dwoma prezydentami i zarządami miasta Krakowa,
z Samorządowym Kolegium Odwoławczym, z Wojewodą
Małopolskim, a nade wszystko z wszechobecną w Krakowie
mieszaniną ignorancji, korupcji, obywatelskiego i ludzkiego
tchórzostwa, ogólnego bezprawia i typowo krakowskiej
sitwy. Bo tylko tym można tłumaczyć, że wszystkie
wymienione urzędy przez te same 5 lat, za pieniądze
podatników, wydały całe mnóstwo niezgodnych
z prawem decyzji. |
Najważniejsze z nich to: przekazanie
Ivaco praw do dysponowania gruntem pod budowę i poświadczenie
w umowie z Ivaco nieprawdy o tym, że miasto nic nie wiedziało
o jakichkolwiek roszczeniach do terenu, które nie były
uwidocznione w księgach wieczystych (nie były uwidocznione,
bo krakowski sąd wpisał je dopiero po bezpośredniej
interwencji u ministra Kaczyńskiego, przedtem informowany
o roszczeniach udawał, że nie wie o co chodzi), kolejne
3 decyzje o WZiZT, dwie decyzje o pozwoleniu na budowę -
pierwszą, dzięki temu, że w ostatniej chwili przeglądając
akta znalazłem dowody poświadczenia w niej nieprawdy,
uchylił wojewoda Masłowski, drugie pozwolenie na budowę
ten sam wojewoda utrzymał w mocy, być może przerażony
manifestacją kibiców Cracovii, którzy zdemolowali
wtedy całe centrum Krakowa. Winni zorganizowania tej manifestacji
działacze Cracovii nigdy nie zostali pociągnięci
do odpowiedzialności przez krakowską prokuraturę,
zarzuty postawiono bodaj tylko 4 chuliganom. Wojewoda Masłowski
twierdził wówczas, że decyzje utrzymuje w mocy,
bo jest poprawna formalnie, NSA stwierdził natomiast, że
została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Oprócz
tego w popieranie inwestycji zaangażował się zielony
(chyba od koloru dolara) minister Joschka Fischer - arogancką
odpowiedź jego sekretarza na nasze pismo drukowaliśmy
swego czasu w ZB*.
Macki Ivaco i osób je popierających
sięgnęły nawet do rządowo-kościelnej
komisji majątkowej, która nie mogła orzec tego
co okazało się oczywiste dla każdego sądu
cywilnego, czyli, że położony w bezpośrednim
sąsiedztwie krakowskich Błoń teren stadionu Cracovii
nigdy do miasta Krakowa nie należał, a zawsze był
własnością walczących od r. 1991 o jego zwrot
prawowitych właścicielek - zakonu Norbertanek na Zwierzyńcu.
Dla nas najważniejsze w tym wszystkim
było, że uratowaliśmy teren w planie zagospodarowania
przestrzennego określony jako zieleń i sport. Ivaco
i Urząd miasta Krakowa chciały zbudować na nim
parking na ok. 600 samochodów, kilka supermarketów,
pasaż handlowy, dwa piętra biur. Zgodność
z planem miała polegać na tym, że IVACO w zamian
za prawo do dysponowania terenem wycenianym na 25 milionów
złotych i prawo budowy opisanego kompleksu miało płacić
najstarszemu w Polsce klubowi sportowemu Cracovia, a więc
na sport, ok. 30 tys. marek miesięcznie. Ivaco i popierający
go urzędnicy cały czas zresztą grali na emocjach
i przywiązaniu do Cracovii, nigdy nie ujawniając szczegółów
transakcji. Zadanie to znakomicie ułatwiały im krakowskie
media, które oprócz lokalnego dodatku GW nigdy nie
starały się zachować nawet pozorów bezstronności.
Wystarczy powiedzieć, że przez 5 lat trwania sporu,
strona społeczna nigdy nie mogła przedstawić swoich
argumentów w Telewizji Kraków. Jako strony sporu
występowali tam dla przykładu AWSowski prezydent Gołaś
i AWSowski wojewoda Masłowski. Nie dopuszczano nas do głosu
na równym prawach w Radiu Kraków, w którego
radzie nadzorczej zasiadał jeden z głównych promotorów
Ivaco, radny Unii Wolności - Jan Okoński. Media cały
czas starały się przedstawić spór jako
konflikt pomiędzy zielonymi, mieszkańcami dzielnicy,
a zasłużonym klubem Cracovia, który źli
ekolodzy uparli się doprowadzić do upadku. Już
po ogłoszeniu wyroku, z gazet i telewizji można było
usłyszeć, że przegrał zasłużony
klub sportowy, a wygrała "mała, ale hałaśliwa
grupka", przedtem prezydent Gołaś twierdził
publicznie w telewizji, iż budowie sprzeciwia się "8
osób". Szczególnie niechlubną rolę
w historii Ivaco odegrała też kancelaria prawna: Studnicki
- Płeszka cały czas obsługująca Ivaco, której
przedstawiciel pan Płeszka - doc. dr hab.
Uniwersytetu Jagiellońskiego, obficie udzielał się
też w mediach. Na potrzeby sprawy wymyślił nawet nową, nie istniejącą
w planie zagospodarowania kategorię obiektów - "obojętne"
- takie miały być dla sportu i zieleni budowle CHU
Ivaco. Wojciech Obtułowicz dla odmiany był w jednej
osobie pełnomocnikiem Ivaco, projektantem części
sportowej obiektu i opiniował projekt jako przewodniczący
Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej. Potem był
też architektem miejskim Krakowa.
Kto nas popierał: wśród innych
organizacji ekologicznych cały czas aktywnie w sporze brał
udział małopolski oddział PKE i niestrudzony pan
Stalony-Dobrański oraz mieszkańcy. Petycję
przeciw budowie podpisało też kilkuset krakowskich profesorów,
intelektualistów, artystów i społeczników.
Bardzo uczciwie i odważnie zachował się autor
planu - prof. Zygmunt Ziobrowski, który publicznie i na
piśmie stwierdził, że budowa jest niezgodna z planem
jego autorstwa. Pomógł nam mecenas Kłys, no i
trudno byłoby nam wygrać w takim stylu bez naszego
prawnika Tomasza Siwińskiego.
Niestety, w czasie obecnej kampanii wyborczej
na prezydenta miasta Krakowa jednym z kandydatów jest były
prezydent Józef Lassota z Unii Wolności, ten sam,
za którego kadencji i z którego polecenia w lipcu
1997 r. wiceprezydent Krzysztof Goerlich poświadczył
nieprawdę w umowie z Ivaco i przyznał mu prawo do terenu,
którego miasto nie było właścicielem. Józef
Lassota jest również członkiem władz Cracovii,
a ludzie związani z klubem i z Ivaco już zapowiadają,
że te 6 milionów marek, które dotąd Ivaco
wydało nie może przepaść i że jak tylko
będzie to możliwe, to zmienią plan zagospodarowania
przestrzennego i znowu zaczną przepychanie inwestycji. Zabawna
ale i straszna jest wypisana na plakatach wyborczych Józefa
Lassoty lista nazwisk osób, które go popierają.
Są wśród nich Krzysztof Goerlich - były
wiceprezydent, któremu krakowska prokuratura nijak nie
może udowodnić, że w umowie z Ivaco poświadczył
nieprawdę, były prezes Cracovii - pan Palczewski
- ten sam, który przemawiając przez tubę przewodniczył
nielegalnej manifestacji kibiców, w czasie której
rzucano w policję siekierami, a potem rozbijano nimi szyby
wystaw sklepów jubilerskich, żeby swobodnie nacieszyć
się tym co za nimi było. Wraz z tymi ludźmi na
jednej liście, w jednym komitecie obywatelskim, na jednym
plakacie widzimy: noblistkę i poetkę - Wisławę
Szymborską, reżysera Andrzeja Wajdę, związanych
z wydawnictwem ZNAK Jacka i Henryka Woźniakowskich, licznych
krakowskich profesorów, no i Krystynę Zachwatowicz-Wajdę
- tę samą, która swego czasu podpisała
protest przeciwko budowie Ivaco. Jest jeszcze wielu innych krakowskich
profesorów, niemal "cały inteligencki Kraków".
Ich pełną listę postaram się opublikować
w najbliższym numerze "Obywatela". Tam też,
w numerze trzecim, zamieściłem niemiłosiernie długą,
ale i rzetelną relację z pierwszych 4 lat "sprawy Ivaco".
Olaf Swolkień
|