Teologia pogańska
|
Słowo paganos powstałe w starożytnym
Rzymie w początku naszej ery na określenie zanikającej
panteistycznej kultury Etrusków, może być stosowane
do światopoglądu i religii wszystkich ludów agrarnych
tj. takich, które kształtowały swój aparat
pojęciowy i inne instytucje kulturowe w warunkach współpracy
z przyrodą. Więcej o tym w Współdziałanie
i zawłaszczanie - dwie filozofie życia, ZB 6/2001
oraz Historia świadomości ZB 9/2001.
W tym czasie pogańskie odczuwanie świata i myśl wyrażająca
ducha panteizmu trwały i rozwijały się pomimo
braku instytucji religijnych i naukowych statutowo z nimi związanych.
Dzisiaj, wobec renesansu pogaństwa jako świadomej
religijności istnieje potrzeba przedstawienia treści
teologii pogańskiej w jej dzisiejszej artykulacji tj. określenie
form religijności, podstaw etyki i eschatologii tak, aby
ludzie poszukujący ontologicznego utwierdzenia i duchowego
oparcia swojej egzystencji w mnogości ideologii kontestujących
dzisiejszy bezduszny świat, mogli znaleźć wyraz
swoich, często podświadomych tęsknot i odpowiedź
na postulaty uczynienia egzystencji ludzkiej zgodną z sumieniem
i wzniosłymi pragnieniami duszy. |
Człowiek wobec kosmosu i przyrody
Wykreowany intuicyjnie i poszukujący dziś swojej świadomości
ruch ekologiczny jest pierwszym objawem powrotu do religijności
pogańskiej, który zdobył sobie prawo do istnienia
i niekwestionowaną wartość w dzisiejszej zdesakralizowanej
kulturze. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż pierwszym elementem
pogańskiego światopoglądu, który nasuwa
się ludziom jako nieodparte przeświadczenie jest akceptacja
świata i przyrody oraz zachwyt nad jego wspaniałością.
Do tego, aby nabyć takie przeświadczenie nie jest potrzebna
w zasadzie większa wiedza, wystarczy tylko uspokojenie ducha
owocujące wyczuleniem się wrażliwości zmysłów
i emocjonalnego odbioru rzeczywistości. Wraz z tym przeświadczeniem
akceptuje się człowieka z jego strukturą biofizyczną,
odczuwa wspaniałość człowieczeństwa,
i jako synteza tych odczuć pojawia się widzenie siebie
- człowieka jako istoty, która ma tu do spełnienia
jakieś wielkie zadanie - odczucie, że ten zachwyt jest
pierwszym obowiązkiem człowieka wypływającym
gdzieś z nie poznanego jeszcze swojego wnętrza, odczucie,
że ten zachwyt rodzi chęć poznania świata
bliżej, dokładniej, a ono potęguje zachwyt doprowadzając
do ekstazy, że ten zachwyt, poznanie i ekstaza prowadzą
do życzenia sobie trwania tego piękna świata,
do ochrony tego piękna przed czymś co mogłoby
je zakłócić, do odpowiedzialności za ten
świat, obecne w nim piękno, ład i życie.
Dokonane tu odkrycie i sformułowanie podstaw pogańskiego
światopoglądu może być i coraz częściej
dziś bywa spontanicznym doświadczeniem człowieka,
któremu choć przez chwilę udało się
być sobą - być takim jakim wykreował go
ten świat i ta przyroda, jakim byłby każdy, gdyby
było mu dane rozwinąć się według predyspozycji
zawartych w kodzie genetycznym, w warunkach, w których
te predyspozycje może rozwinąć. Kiedy takie doświadczenie
mistyczne zdobywało sobie wpływ na postępowanie
jakiejś społeczności, powstawały wielkie kultury,
a kiedy zapominano o nim bądź warunki nie pozwalały
na jego odtworzenie, następowała zapaść
i upadek kultur, a na ich miejscu pojawiały się społeczności
żerujące na osiągniętym dorobku i wykorzystujące
go do niszczenia jego podstaw - materialnych i psychicznych źródeł
osiągniętego poziomu kultury - na zgliszczach trzeba
było czekać na pojawienie się nowego odkrycia
świata i siebie przez człowieka.
Tak działo się, bo w tych dawnych kulturach człowiek
nie był świadomy wagi i istoty swojego odkrycia, nie
był świadomy źródła swoich sukcesów
i swojego szczęścia. Nie wiedząc gdzie jest to
źródło, nie był w stanie go chronić
przed przeciwnościami losu, czy choćby nawet przed
własnymi błędami. Dziś może być
inaczej, gdyż odkrywając po raz kolejny istotę
świata i człowieczeństwa wiemy już, że
to odkrycie jest ważne i że to właśnie ono
jest tym, co warunkuje naszą pomyślność w
świecie i naszą w nim konstruktywną obecność.
Mistyka odczuwania wspaniałości świata stała
się możliwa w pełni dopiero, gdy poznaliśmy
prawa przyrody, jakie rządzą jego trwaniem, zmiennością
i rozwojem, gdy poznaliśmy zasady funkcjonowania naszego
ciała i psychiki, gdy poznaliśmy prawa trwania i rozwoju
kultury. Bez zrozumienia współczesnej kosmologii i
fizyki submolekularnej trudno odczuć wspaniałość
procesów odpowiedzialnych za ewolucję gwiazd i procesy
wirtualne w próżni, bez teorii superstrun nie sposób
zadumać się nad obiegiem energii w świecie, a
to wszystko potrzebne jest, aby nie bać się, że
ten nasz świat skazany jest na niepewny byt albo też
jakąś formę śmierci, czym zresztą jeszcze
do dziś bezpodstawnie straszy się dzieci w szkołach.
Bez przymiarki zastosowania krzywej bifurkacyjnej do określenia
dynamiki jakiegoś procesu, nie będziemy w stanie pojąć
twórczego determinizmu chaosu i nie odczujemy wspaniałości
nieuchronności rozwoju świata oraz powstania w nim życia
i inteligencji, a bez tego nie potrafimy czuć się
tutaj, jak u siebie w domu. Bez próby rozwiązania
nawet prostego zadania matematycznego czy technicznego metodą
algorytmów genetycznych, nie nabędziemy zaufania
do procesu ewolucji biologicznej, która wykreowała
nas i większość żywych organizmów,
i będziemy skazani na pozostawanie w stanie niepewności
ontologicznej. Bez próby zmierzenia się z trywialnym
nawet problemem teorii systemów, polegającym na rozpoznaniu
struktury funkcjonalnej "czarnej skrzynki" metodą
uczenia sztucznej sieci neuronowej, nie będziemy w stanie
zachwycić się wspaniałością naszego
intelektu budującego sobie modele świata. Bez próby
zbudowania układu sterowania urządzenia z zastosowaniem
technik logiki rozmytej nie nabierzemy zaufania do naszej intuicji.
Bez tych wszystkich powyższych doświadczeń nie
potrafimy odczuć czym jest nasza dusza - nie będziemy
mieli podstaw do zaakceptowania jej jako integralnego składnika
naszego ciała i naszego świata, bez tego nie będziemy
ludźmi, a miotanym niepewnością swojego istnienia
zwierzęciem, którego umysł przysparza mu tylko
cierpień, i które tęskni do raju - braku świadomości
- gdzie umysł jeszcze nie przeszkadzał.
Taką akceptację siebie i świata, bez konieczności
wnikania w najnowsze zdobycze nauki, potrafią mieć
dzisiaj poeci zachwycający się ukwieconą łąką,
ugwieżdżonym niebem czy wdziękami ukochanej i
to co śpiewają o przedmiotach swojej twórczości
najczęściej jest świętą prawdą,
tak samo prawdziwą, jak wnioski wynikające ze stosowania
przytoczonych tu dziedzin współczesnej matematyki.
Jednak w dzisiejszym świecie taka prawda poety nie każdemu
wystarcza, nie każdemu wszak było umożliwione uzyskać
wrażliwość głęboką na tyle, by
samodzielne doświadczenie mistyczne mogło odpowiedzieć
na zasadnicze pytania o naszą egzystencję. Nie każdemu
też - jak np. naszemu poecie potrzebne są odpowiedzi
na wszystkie pytania, a nie zadając tych pytań potrafi
żyć tylko, czy aż, tym, czego doświadczył
sam oczyma swej duszy Ale kiedy to nie wystarcza, kiedy ktoś
posiada osobowość potrzebującą pełni
- potrzebującą zintegrowania w sobie wszystkich aspektów
postrzeganej rzeczywistości - musi umieć wbudować
w swoją duszę taki obraz świata, jaki jest dostępny
najwyższym wzlotom intelektu i pogodzić go z emocjonalnym
odbiorem rzeczywistości na płaszczyźnie podświadomej.
Taką akceptację siebie i świata mieli też
nasi przodkowie i inne ludy rolnicze, których świadomość
kształtowała się razem z koniecznością
współpracy z przyrodą, szanowania jej i poznawania.
Dzięki temu wykształcili światopogląd panteistyczny
i wynikającą z niego religię ubóstwienia
przyrody i uduchowienia wszystkich jej przejawów - religię,
której treści duchowe nie zmieniły się
do dziś, kiedy powracamy do zapomnianego dziedzictwa bogatsi
o zdobycze współczesnego intelektu i dumni z intuicji
przodków, których odkrycia istoty świata pozostały
aktualne do dziś, więcej nawet, dziś nabrały
większej mocy. Ich trafność bowiem mogła
zostać poparta dopiero po kilku tysiącach lat rozwoju
intelektu, gdyż dziś dopiero możemy ich przeświadczenia
uzgodnić i uprawomocnić spójnym modelem świata
tworzonym metodologią naukową.
Obecnie to ubóstwienie i uduchowienie świata i przyrody
odczuwamy tak samo jak nasi przodkowie przed wiekami, ale dzisiejszy
intelekt dał nam z jednej strony uzasadnienie poczucia odpowiedzialności
za świat i kurczące się wobec naszej cywilizacji
obszary naturalnej przyrody, a z drugiej poprzez poznanie praw
przyrody poszerzył bazę dla doświadczenia mistycznego
- zachwytu nad ładem i wspaniałością wykształconych
przez świat form życia i obecnej w nich świadomości.
Ten podbudowany zdobyczami intelektu zachwyt nad przyrodą
daje odczucie świętości postrzeganych form życia,
potwierdzenie ich statusu jako - tak samo jak my ludzie - uprawnionych
do trwania rozwoju i ewolucji biologicznej, w tym też ewolucji
ich ducha. Dodatkowo odkrywamy dziś coś, czego nasi
przodkowie nie byli w stanie doświadczyć - jako świadomość
świata odczuwamy odpowiedzialność za umożliwienie
i wspieranie gatunków mniej rozwiniętych w kroczeniu
naszym śladem, pomoc w rozwoju ich świadomości i psychiki.
Sakralizacja zarówno żywej przyrody, jak i kosmosu
martwego jak się dziś wydaje, ale noszącego w
sobie potencjalne możliwości wykształcenia się
ducha i świadomości w różnych formach, nie
odbiera nam dumy z własnego w nim miejsca. Więcej nawet,
uznając siebie za ważny, bo niosący świadomość
element tego wielkiego organizmu jakim jest świat i życie
biologiczne w nim - nasze ja obejmie wówczas cały wszechświat.
Pielęgnowanie emocji związku człowieka z przyrodą
i kosmosem przetrwało epokę zaniku religijności
i jest dziś obecne w wielu obyczajach życia codziennego,
cyklicznych świętach i obrzędowości przenikłej
do różnych form życia zbiorowego, utraciło
natomiast swoją tożsamość i artykulację
jako instytucje panteistycznej religijności. Powrót
ich do sfery sacrum, a w zasadzie, zgodnie ze światopoglądem
pogańskim, rozszerzenie sfery sacrum na Wszystko Co Jest
i obecności w niej człowieka odnowi tą obrzędowość
i obyczajowość ekologiczną. Dzięki temu
panteizm przemówi własnym, świadomym siebie głosem,
docierając do sfery emocjonalnej ludzi, dając im na
codzień radość z bycia częścią
organizmu świata i częścią organizmu życia biologicznego Ziemi.
Aby ten światopogląd nie zgubił się nam w
toku coraz to szybszego tempa budowania cywilizacji, należy
pielęgnować odtwarzalność mistycznego doświadczenia
doprowadzającego do jego generowania - bo przecież to,
jak my artykułujemy tę mistykę, może być
już dla naszych dzieci niezrozumiałe - one muszą
to przeżyć same i wyrazić w swoim języku,
swoim aparatem pojęciowym. Zapewnienie im warunków
do przeżycia takiego doświadczenia odczuwamy z jednej
strony jako obowiązek wobec nich i wobec świata, a z
drugiej, jako gwarant, że rozpoczęte przez nas dzieło,
które kosztowało nas poświęcenie mu naszego
życia, zostanie przez nich podjęte i doprowadzone do
stanu wspaniałości, jakiego nie jesteśmy sobie
w stanie nawet wyobrazić. Jednak jego przeczucie będzie
na tyle wspaniałe, że uznamy swoje własne życie
za zrealizowane i nie będzie nam żal odejść
oddając świat w ich ręce i oddając je światu,
na chwałę naszą, ich i świata, dla afirmacji
wzmagającego się życia i rosnącej świadomości.
[ dalej ]
|