[ wstecz ]
Człowiek wobec siebie, czyli bycie sobą
Powyższa pogańska akceptacja świata daje ufność
procesom, które nas wykreowały i ufność
ta będzie podstawą do zintegrowania w ramach pełnej
osobowości (ego) tego, w co nas przyroda wyposażyła,
tego co odczuwamy naszymi zmysłami, co nam podpowiadają
podświadome mechanizmy oceny świata i tego, co jako
modele rzeczywistości buduje nasz intelekt. Aby dokonać
tej integracji musimy rozpoznać wszystko, co jest w nas
i uporządkować to w system przetwarzania energii materialnej
i psychicznej tak, aby powstała osobowość tak
samo godna akceptacji, podziwu i zachwytu jak inne dzieła
przyrody, tak samo poddająca się prawom dążenia
do pełni życia, do jego ekspansji i rozwoju. Taka integracja,
gdy się już dokona, powoduje, że człowiek
po prostu jest sobą i to sformułowanie w zasadzie zawiera
w sobie odpowiedź na pytanie jak żyć, jak ma wyglądać
religijność i moralność takiego człowieka,
bo przecież akceptując świat, w tym człowieka,
akceptujemy go takim jakim jest i mamy przeświadczenie, że
będąc sobą uzyska pełnię życia
i będzie rozwijał siebie i kawałek świata, na który ma wpływ.
W rozpoznaniu siebie człowiek zauważa najpierw swoje
ciało. Tak zresztą jak przy oglądzie innych zwierząt
podziwia proporcje budowy, funkcjonalność organów,
jednym słowem widzi to ciało jako piękne i to
odczucie piękna ludzkiego ciała podtrzymuje chwałę
przyrody - jego twórcę, a co ważniejsze, odczucie
to akceptowane jest przez intelekt, który modeluje to piękno,
aby później móc korzystać z tego modelu
do zauważenie ewentualnych ułomności i wad. Moralność
pogańska kreuje więc kult tego dzieła przyrody
- pięknego ludzkiego ciała i za świętokradztwo
poczytuje deprecjonowanie tego piękna czy wzbudzanie wszelkich
innych negatywnych emocji z nim skojarzonych. Piękne ludzkie
ciało winno więc, jako przedmiot kultu doczekać
się w pogańskiej religijności wyzwalających
zbiorowe emocje obrzędów na jego chwałę
i obyczajowych form eksponowania go, jako codzienne obcowanie ze świętością.
Formą religijności pogańskiej jest też dbanie
o sprawność określoną biologicznym optimum,
proporcje oraz kondycję fizyczną i psychiczną
ciała, wystrzeganie się i niedopuszczanie do powstawania
ułomności ciała; sport przedstawia się tu
jako obrzędowość religijna, eugenika jako wzmaganie
świętości, a dobre samopoczucie jako ekstaza religijna.
Drugim bardzo wpisanym w biologię człowieka elementem
są instynktowne potrzeby i popędy, z których
najważniejszymi, bo najmocniej domagającymi się
zaspokojenia są: potrzeba bezpieczeństwa związana
z instynktem samozachowawczym, instynkt seksualny i potrzeba ekspresji.
Potrzeba bezpieczeństwa dostrzegana jest już u noworodków;
do trzeciego roku życia wykształca się też
pytanie o prawo do istnienia. Te wynikające z instynktu samozachowawczego
potrzeby rodzą najsilniejsze emocje w człowieku i są
też najważniejszym wyposażeniem człowieka
zapewniającym mu przeżycie. Z religijnego punku widzenia
instynkt samozachowawczy, podniesiony do rangi świętości
wraz z odpowiednią obrzędowością i obyczajowością
uwielbienia i jego potwierdzania kulturowego jest w stanie wykształcić
takie instytucje życia zbiorowego i indywidualnego, które
z jednej strony zapewnią zaspokojenie tych instynktownych
potrzeb, a z drugiej potwierdzać będą człowiekowi
naturalność i zasadność istnienia tego instynktu
oraz konieczność zaspokajania generowanych przez niego
potrzeb. Chęć życia, zaspokajania głodu,
zapewnienie sobie pozostałych warunków do biologicznego
przeżycia z jednej strony oraz potwierdzenie prawa do istnienia,
akceptacji przez środowisko społeczne, przynajmniej
najbliższe - od strony psychiki, jawią się teraz
jako religijne formy wielbienia dzieła przyrody widocznego
w tym instynkcie, zapewniającym człowiekowi przetrwanie
w świecie, a światu przetrwanie człowieka. Wszelkie
natomiast działania narażające na szwank poczucie
bezpieczeństwa ludzi (szczególnie dzieci w okresie
kształtowania się tego poczucia) należy uznać
nie tylko za świętokradztwo, ale i zbrodnię powodującą
hańbę. Takimi samymi sankcjami obłożone
są też działania wzniecające czy podtrzymujące
niepewność ontologiczną rujnującą psychikę,
tak jak głód i niedostatek rujnuje ciało - więcej
nawet - jako że potrzeby psychiczne wynikające z instynktu
samozachowawczego są słabo uświadamiane w dzisiejszej
chorej kulturze, a niejednokrotnie nawet, dla niecnych celów
tworzy się systemy i instytucje rozsiewające tę
niepewność. Dlatego też z tym większym naciskiem
trzeba podkreślać świętość ontologicznego
potwierdzenia prawa człowieka do życia w świecie,
społeczności i rodzinie tak, aby każdy czuł,
że jest u siebie, że jest ważnym i potrzebnym członkiem
zbiorowości i elementem kosmosu.
Seksualizm człowieka w religijności pogańskiej
też jest świętością i to podobnie jak
przy instynkcie samozachowawczym na poziomie fizjologicznym i
psychicznym. Nie chodzi tu zresztą o funkcję rozrodczą
seksu, owszem najważniejszą, bo powodującą
odtwarzanie pokoleń ludzi, ale marginalną z punku
widzenia nikłej liczby aktów seksualnych prowadzących
do powstania potomka. Natomiast chodzi głównie o seksualizm
wyzwalający pożądanie i miłość
- dający kochankom bliskość i potwierdzenie przez
drugiego człowieka, stwarzający okazję do dania
siebie ukochanej osobie, dający też fizjologiczną
regenerację sił i chęci do życia. Seks jako
forma religijności pogańskiej pozwala na oddanie hołdu
światu obecnemu w człowieku drugiej płci, doznania
rozkoszy z akceptacji sił przyrody, które doprowadziły
do wykształcenia się płciowości i akceptacji
podstawowej więzi społecznej jaka jest człowiekowi
potrzebna - jawi się więc seks jako najpiękniejsza
modlitwa na jaką stać ludzi. W tym kontekście
wszelkie próby uprzedmiotowienia seksu - wykorzystywania
do innych celów jak oddanie sobie ciał i dusz przez
kochanków, jest profanacją świętości,
deprecjonowaniem go, świętokradztwem, a utrudnianie
ludziom spełnienia się w kontaktach seksualnych - zbrodnią.
W tradycji ludów indoeuropejskich (hinduizm, kultura słowiańska),
oprócz nieistotnych dziś dla nas kultów płodności,
zachowane zostało wiele informacji na temat form kultu seksualizmu
i związanej z nim obyczajowości, tak więc w połączeniu
z dzisiejszą wiedzą o psychice i fizjologii człowieka,
a także o mistyce zjawiska opisanej przez kilkaset pokoleń
poetów, powrót do nadania seksualizmowi należnie
wysokiego miejsca w religijności człowieka nie będzie
trudny. Będzie odszukaniem i odtworzeniem tego, co już
zostało w kulturze wypracowane i co każdy odczuje jako
spełnienie nieartykułowanych dziś tęsknot.
Potrzeba ekspresji - zaznaczenia swojej obecności w świecie,
zaznaczenia swojej indywidualności i oryginalności,
pozostawienie w świecie trwałych śladów
swojego istnienia - jest najsilniejszym motorem działalności
człowieka, popychającym go do tytanicznej pracy i największego
wytężenia woli w sytuacji, kiedy ma poczucie bezpieczeństwa,
ontologiczną pewność i dającą spełnienie
miłość. Świadomość nieuchronnej
śmierci, niezgoda na nią, każe człowiekowi
przekuwać przemijające jego dni na coś, co pozostanie
po nim jako trwały i podlegający dalszemu rozwojowi
element świata, jako spełnienie życia dające
poczucie nieśmiertelności i pozwalające przyjąć
spokojnie śmierć ciała, kiedy duch tchnięty
w swoje dzieło żyje i żyć będzie dalej,
stając się większym i ważniejszym od podupadającej
biologii. Ta uwalniająca człowieka od lęku przed
śmiercią ekspresja własnego ja daje światu
rozwój, jaki nie byłby możliwy do uzyskania za
pomocą samych tylko praw fizyki i biologii, bez istnienia
psychiki potrafiącej odczuć straszliwość
śmierci i sposobów na uwolnienie się od niej.
To dzieło życia uwalniające od straszliwości
śmierci nie musi być koniecznie i przeważnie nie
jest, materiałem trafiającym do podręczników
historii kultury. Najczęściej jest to doświadczenie
własnego życia przekazane kilku ludziom, czy nawet jednej
osobie, którą darzymy miłością i wówczas
tak ulokowany dorobek życia nie ginie - staje się nieśmiertelny.
Istnienie w człowieku tej woli tworzenia z własnego
życia nieprzemijających elementów kultury budzi
uwielbienie dla sił przyrody, które taką wolę
potrafiły wygenerować - budzi uwielbienie źródła
tych sił, obecnego w podstawowych prawach rządzących
najprostszymi formami energii w świecie. Sakralizacja tych
sił to uznanie za świętość indywidualizacji
osobowości ludzi, warunków, które sprzyjają
jej wykształcaniu się i poszukiwaniu miejsca dla realizacji
dzieła wartego poświęcania życia i analogicznie
jak w poprzednich przypadkach, świętokradztwem będzie
deprecjonowanie tego wysiłku człowieka, a zbrodnią
stawianie mu przeszkód. Jako że ta działalność
zawsze odbywa się na kulturowym piętrze funkcjonowania
człowieka, realizacja jej zależy od kształtu życia
społecznego i tworzonych przez nie warunków, dla samorealizacji
ludzi. Religijność obejmować też będzie
formy instytucji życia zbiorowego i ten wymóg, a nie
inne decydować mają o ich kształcie.
Trzecim elementem składającym się na pełnię
człowieczeństwa jest jego intelekt - ten, który
tworząc abstrakcyjne modele rzeczywistości pozwala na
ich podstawie przewidywać zjawiska mające zajść
w realnym świecie, który potrafi dobierać sekwencje
postępowania, aby uzyskać planowane efekty, ten, który
określa związki przyczynowo skutkowe ich domeny i precyzję.
Od tego na ile rzetelnie tworzy się te modele i określa
ich zakres stosowania, na ile aparat pojęciowy oddaje manifestację
realnego świata, zależy powodzenie człowieka w
życiu osobistym i uczestnictwie w procesach kulturowych.
O ile sfera biologii, instynktów i emocji jest w zasadzie
(z dokładnością do powolnej ewolucji biologicznej)
stała, to intelekt podlega nieustannej zmienności, a
to oznacza, że wraz z nim zmienia się charakter osobowości
człowieka i powoduje, że każde nieomal pokolenie
musi na nowo poszukiwać form integrowania w sobie wszystkich
elementów człowieczeństwa, tj. integrowania
tych stałych, determinowanych biologią składników
ze zmieniającym się wyposażeniem intelektualnym.
Sakralizacji podlega więc też i sam intelekt, konieczność
jego rozwoju, jak i proces budowania siebie przez ludzi żyjących
w coraz to innym świecie, innym, bo zawierającym zmieniające
się elementy kulturowe. Rozwój intelektu, nauka,
poznawanie świata, przyrody i psychiki człowieka jako
domena religii, jako forma modlitwy były już znane ludom
tworzącym kulturę, były też już tak
definiowane, lecz w dzisiejszej dobie dezintegracji człowieka
- rozczłonkowania go na żyjące własnym życiem
elementy składowe - intelekt i nauka straciły sacrum
i stały się technokratycznym narzędziem nerwicowo
poszukującym zastosowania do dowolnego celu, w tym do celów
dezintegrowania człowieka, przyrody i kultury. Sakralizacja
intelektu i nauki pozwoli włączyć te najwyższe
osiągnięcia ewolucji świata do struktury człowieka,
człowieka realizującego swoje posłannictwo budowania
siebie, bycia sobą i rozwoju świata.
Powszechne dziś świętokradztwo traktowania wiedzy,
intelektu i nauki jako towaru musi zostać napiętnowane
i zniknąć, a świętość ta jako
osiągnięcie rozwijającego się świata
ma być powszechnie dostępna dla wszystkich budujących
siebie i świat, czyli dla wszystkich ludzi i religijność
będzie uczulać na należne miejsce tej świętości
w kulturze i jej powszechność. Procesy budowania siebie
i bycia sobą uznane jako świętości nie będą
już marginesem życia czy luksusem, lecz codzienną
modlitwą ludzi, na którą pogańska społeczność
przewiduje poczesne miejsce i warunki. Natomiast czym jest proces
budowania siebie, integrowania w osobowości składników
pełni człowieczeństwa określa już sam
pogański światopogląd. Podstawą jest zaakceptowana
psychicznie, zsakralizowana i zaspokojona biologia człowieka.
Ona daje warunki dla sprawnego funkcjonowania struktury emocjonalnej
człowieka - jego intuicji. Na bazie zdrowego i silnego ciała
oraz psychiki człowiek czuje się ważnym elementem
świata, a doświadczając dającej mu chęć
życia miłości doznaje pełni - fizjologicznego
dosytu umiłowania życia osobistego i społecznego;
pragnie w poszukiwaniu nieśmiertelności włączyć
się w dzieło budowania kultury i rozwój świata.
Do tego zadania włącza intelekt w taki sposób,
aby pomagać jednocześnie w budowaniu osobowości
i dzieła życia człowieka oraz wspierać źródło
jego siły sprawne ciało i indywidualnego wciąż
rosnącego ducha. Sakralizacja tego procesu to z jednej strony
podkreślenie wagi spójnej osobowości, a z drugiej,
obrzędowość religijna związana z kolejnymi
etapami osiągania dojrzałości przez człowieka
jest okazją do przeżywania i aktualizacji treści
związanych z budowaniem pełnego człowieczeństwa.
Religijność pogańska to przepracowane na użytek
codziennego życia jednostki i zbiorowości powyższe
treści. Osobowość kształtowana przez taką
religię to dojrzały i szczęśliwy człowiek,
zintegrowany ze środowiskiem przyrodniczym, którego
jest częścią i procesem kulturotwórczym,
którego jest uczestnikiem - doznaje on pełni życia.
Podejście religijne do tak mało uduchowionych dziedzin
jak intelekt, nauka i wiedza oraz włączanie tych elementów
w skład struktury osobowości ludzi owocuje tym, że
sposób działania człowieka w tych dziedzinach
intelektualnych i praktycznych jak organizacja, gospodarka, polityka
też przesycone jest duchem religijnym, a wówczas efekty
działań w tych dziedzinach dadzą się integrować
w osobowościach ludzi nie niszcząc tych osobowości,
natomiast dodając nowych treści powodują, że
człowiek staje się ciągle większym niż
jest, świat rozwija się dzięki obecności
człowieka, świat jako jeden wielki organizm uzyskuje
w człowieku coraz to większą samoświadomość,
coraz to większa ilość energii i materii świata
włączona zostaje w świadome życie - świat doznaje pełni życia.
Zdzisław Słowiński
toporzel@poczta.onet.pl
[ wstecz ]
|