ZB 4(184), czerwiec 2003
ISSN 12312126, [zb.eco.pl/zb]
UE, Rolnictwo...
 

WALKA O PRZETRWANIE ROLNIKÓW

Dlaczego szwedzcy rolnicy umieszczają na swoich gospodarstwach napisy: "Strefa wolna od Unii Europejskiej" czy "Tu obowiązuje tylko prawo szwedzkie"? - wykład wygłoszony przez Ake Karlssona przewodniczącego Organizacji Małych Rolników w Szwecji na seminarium "Przyszłość Wsi i Tradycyjnych Gospodarstw Rodzinnych w Unii Europejskiej" Stryszów - Kraków, wrzesien 2002.

Opowiem Państwu o rolnikach z małych gospodarstw w Szwecji i ich doświadczeniach związanych z członkostwem w Unii Europejskiej. Na początek kilka danych o rolnictwie w Szwecji. W latach pięćdziesiątych w naszym kraju funkcjonowało około 250 000 farm mlecznych. W 1995 r. (data wejścia do Unii) Szwecja miała 20 000 gospodarstw mlecznych, a dziś zostało tylko 10 000. W 1995 r. mieliśmy 92 000 rolników, dziś 67 000.

Jeśli Polska popełni taki sam błąd jak my, wstępując do UE, prawdopodobnie z 2,1 miliona rolników pozostanie 275 tysięcy. Ten szacunek oparłem na stosunku liczby rolników do całkowitej liczby ludności w kraju.

Duża liczba rolników nie jest problemem dla Polski, jest jej mocną stroną. Polskim problemem, jak i wielu innych krajów, jest bezrobocie. Przekształcenia strukturalne polskiego rolnictwa przybliżające je do modelu forsowanego przez UE zwiększą wskaźnik bezrobocia oraz naruszą strukturę społeczną polskiej wsi.

Następstwem członkostwa w Unii jest niewyobrażalna biurokracja, całkowicie niszcząca szczęście i niezależność, którą niegdyś cieszyli się szwedzcy rolnicy. Cały system oparty jest na dopłatach. Formularze, które należy wypełnić, by je otrzymać, są bardzo skomplikowane. Większość rolników musi opłacać doradców, by sobie z nimi poradzić, co powiększa wydatki gospodarstwa. Jeśli formularz wypełniony jest nieprawidłowo, nakładana jest kara lub subwencja jest odbierana. Najbardziej uciążliwe są kontrole. Biurokraci przyjeżdżają do gospodarstwa i sprawdzają wszystko, na przykład czy trawa jest wystarczająco krótka lub czy zwierzęta pasą się na polu właściciela. Przejście zwierząt na pole sąsiada trzeba raportować - wpisywać którego dnia zmieniły miejsce i którego dnia rolnik zabrał je z powrotem. Kontrole sprawdzają, czy krowy mają kolczyki. Jeśli nie, to zwierzęta zostają zastrzelone, a rolnikowi odbiera się dopłaty. Nawet jedna krowa, owca czy świnia trzymana na potrzeby gospodarstwa, musi być zarejestrowana. Rolnik ma obowiązek zgłosić, kiedy kupuje, sprzedaje lub ubija zwierzę. Inny przykład –- pewna rodzina miała 12 krów i produkowała ser. Obowiązkiem jest zgłaszanie ilości wyprodukowanego mleka i wytworzonego zeń sera. Kontroler sprawdzając dokumentację stwierdził brak 12 litrów mleka. Rozpoczęła się korespondencja, listy słano z i do Ministerstwa Rolnictwa! Sprawa zakończyła się umorzeniem -– gospodyni oświadczyła, że pomyłkowo wylała brakujące mleko. Takie sytuacje godzą w godność i poczucie wolności rolników w Szwecji.

Wszystkim rolnikom w Polsce chcę powiedzieć - pomyślcie dwa razy, zanim zdecydujecie. Raz już mieliście do czynienia z systemem totalitarnym, czy chcecie powtórzyć to doświadczenie? Pod pewnymi względami w jeszcze gorszej wersji...

Rozważcie, jakie warunki przyjął wasz rząd. Otrzymacie tylko 25% dopłat, jakie dostają rolnicy w innych krajach unijnych. Oznacza to, że na lata Polska staje się krajem dotującym Unię.

"Swedish Meat" i "Arla", wielkie firmy mięsne ze Szwecji sprawdzały sytuację w Polsce. W ich raportach napisano, że Polska nie jest zagrożeniem, a raczej możliwością do wykorzystania. I tak jest w rzeczywistości - jak Wasz kraj z tak słabymi warunkami członkostwa może być zagrożeniem dla krajów unijnych? Polskie rolnictwo jest poważnie narażone na inwazję międzynarodowych korporacji, zainteresowanych surowcami i tanią siłą roboczą.

Po mojej wizycie w Stryszowie, we wrześniu 2002, dużo myślałem o Polsce i polskich rolnikach. Bardzo podobała mi się polska wieś, poznałem wspaniałych ludzi. Najbardziej pamiętam dumę, z jaką rolnicy oprowadzali po swoich gospodarstwach. W Szwecji już tego nie zobaczycie. Nasi rolnicy są zadłużeni, zapracowani, a jak mają wolne kilka minut - spędzają je na narzekaniu.

Słyszałem, że 80% polskich rolników nie stosuje nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin. Oznacza to, że macie niepowtarzalną szansę być wzorem dla innych krajów i pokazać drogę do wzorcowego rolnictwa, dalekiego od przemysłu i monokultur szkodliwych dla ludzi, zwierząt i środowiska. Możecie być przeciwwagą dla światowego agrobiznesu, który chce przejąć całkowitą kontrolę nad żywnością.

Nie miałem zamiaru pouczać was jak głosować w sprawie Unii Europejskiej. Chciałem pokazać wam szerszą perspektywę dla oceny sytuacji rolnictwa. Pragnę też wyrazić szczere uznanie dla pracy ICPPC. Spotkanie Jadwigi i Juliana było dla mnie bardzo inspirujące, dodało mi siły do kontynuacji walki o przetrwanie rolników ze szwedzkich małych gospodarstw rolnych. Z uwagą będziemy śledzić Waszą kampanię. Jeśli możemy w jakikolwiek sposób pomóc, dajcie nam znać.

Ake Karlsson


kontaktować się z Ake Karlssonem można poprzez:

Miedzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
(Fundacja ICPPC)
34-146 Stryszów 156
Tel./fax 0-33/87-97-114
e-mail: icppc@sfo.pl



"GŁOSOWAĆ NA JAKOŚĆ? TAK DLA POLSKICH ROLNIKÓW"

26.5. w Krakowie odbyło się spotkanie zorganizowane przez Międzynarodową Koalicję dla Ochrony Polskiej Wsi - ICPPC. W spotkaniu uczestniczyli m.in.: Ake Karlsson - przewodniczący Szwedzkiej Organizacji Małych Rolników, Sir Richard Body - członek brytyjskiego parlamentu, autor wielu książek na temat europejskiego rolnictwa i rozwoju Europy, Luise Hemmer Pihl - duńska dziennikarka i członek Obywatelskiego Ruchu Przeciw Unii Europejskiej, Hanna Mitońska - Związek Rolników "Ojczyzna", Małgorzata Cieślak - sekretarz Polskiego Stowarzyszenia Chrześcijańskich Przedsiębiorców.

Obrońcy polskiej wsi z ICPPC prezentowali i porównywali jakość żywności sprzedawanej w supermarketach z żywnością wyprodukowaną przez tradycyjne i ekologiczne rodzinne gospodarstwa rolne. Tak więc na jednym stole były m.in. farbowane napoje, szynki i kiełbasy pełne chemikaliów, chleb miękki jak gąbka. Wszystkie produkty sterylnie opakowane w plastik i zawierające substancje chemiczne, których nazwy są nawet trudne do odczytania.

Na drugim stole były m.in. gęste soki owocowe, naturalnie wędzone szynki i kiełbasy, wiejskie masło i sery i duży bochen chleba pieczony tradycyjnymi metodami. Wszystko wyglądało bardzo smacznie, naturalnie i pięknie pachniało.

Ironią jest więc to co słyszymy na codzień, że to właśnie żywność produkowana przez nasze rodzinne gospodarstwa rolne nie spełnia warunków UE i nie będzie można jej sprzedawać. Przewiduje się, że jeżeli Polska wstąpi do UE to z dwóch milionów polskich rolników zostanie mniej niż połowa w wyniku tzw. "restrukturyzacji" rolnictwa, procesu który skutecznie zniszczy kulturową spójność i ekologiczną różnorodność polskiej wsi. Wiele faktów przytoczonych w wykładach przez przedstawicieli krajów, które należą do UE potwierdza te przerażające prognozy.*)

W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat polscy rolnicy są świadkami coraz szybszego kurczenia się ich rynków zbytu z powodu taniego importu, zamykania lokalnych rzeźni i zakładów przetwórczych branży mięsnej i mleczarskiej oraz wdrażania skomplikowanego systemu, często bezsensownych, unijnych regulacji prawnych. Mówi się im, że jest to niezbędne w celu przygotowania Polski do wstąpienia do UE planowanego na rok 2004. Dodatkowym problemem jest wzrastająca ciągle liczba wielkich supermarketów, które powodują znikanie małych sklepów, żywności wysokiej jakości oraz tradycyjnego trybu życia wiejskich społeczności.

Rozwój sieci dużych supermarketów powoduje również likwidację tradycyjnych regionalnych i lokalnych targów z żywnością i wymusza na rolnikach większą zależność od toksycznej agrochemii i monokulturowej produkcji rolnej.

ICPPC od dawna twierdzi, że Polska nie powinna przystępować do Unii Europejskiej dopóki nie nastąpi całkowite zreformowanie Wspólnej Polityki Rolnej oraz wynegocjowanie dobrych warunków dla zabezpieczenia przyszłości polskich, tradycyjnych rolników.

Musimy uświadomić wszystkim, że 'trawa wcale nie jest bardziej zielona' po zachodniej stronie polskiej granicy. Prawda jest zupełnie inna. To polska wieś ciągle ma bardzo piękny krajobraz, bogatą bioróżnorodność i niezwykle duży ekologiczny potencjał, którego nie ma w żadnym z krajów UE. To Polska powinna być uznana i nagrodzona za niezwykły wkład dla Europy w zachowaniu wiejskiego środowiska naturalno-kulturowego.

Bez małych, tradycyjnych, rodzinnych gospodarstw z ich proekologicznymi metodami produkcji i wytwarzanej domowymi metodami wysokiej jakości żywności prawdziwe bogactwo polskiej wsi zostanie utracone.

Musimy wykorzystać szansę. Polska ma wyjątkowo dobre warunki żeby rozwinąć rynek na regionalnie i lokalnie produkowaną żywność wysokiej jakości. Przy odpowiednich zachętach, tradycyjne, proekologiczne metody upraw szeroko stosowane przez półtora miliona polskich chłopów mogłyby umiejscowić Polskę przed jej zachodnioeuropejskimi rywalami jako potencjalnego lidera na rynku żywności ekologicznej.

Kluczowym aktem sprzeciwu przeciwko ciągłemu pogarszaniu się losu rolników i jakości żywności będzie głośno wypowiedziane "NIE" w czerwcowym referendum.

Sir Julian Rose, Jadwiga Łopata ICPPC, maj 2003


*) Fakty - fragmenty wypowiedzi, których wysłuchali uczestnicy konferencji w Krakowie:

(...) Wracając do Danii. My w Obywatelskim Ruchu Przeciwko UE i w wielu innych organizacjach uważamy, że duńskie członkostwo w UE stało się katastrofą dla środowiska. W celu osiągnięcia najwyższych możliwych plonów, rolnicy używają nadmiernych ilości zarówno nawozów sztucznych jak i chemicznych środków ochrony roślin, co jest bardzo szkodliwe dla dzikich zwierząt. Ilość zajęcy, skowronków i kuropatw zmniejszyła się o ponad połowę, a bociany praktycznie wyginęły. Równocześnie wody gruntowe są tak zanieczyszczone, że dostęp do czystej wody jest coraz większym problemem (...)

(...) W 1969 r., 3 lata przed wstąpieniem do Wspólnoty Europejskiej Dania miała 163 000 gospodarstw rolnych. Z tego tylko 5 000 było większych niż 60 ha, podczas gdy 88 000 miało areał poniżej 15 ha.

W 2001 r. pozostało tylko 53 000 gospodarstw i struktura ich powierzchni zmieniła się radykalnie. Teraz jest około 18 000 gospodarstw o areale powyżej 50 ha i tylko 27 000 mniejszych niż 30 ha. Małych gospodarstw o powierzchni pon. 10 ha jest tylko ok. 10 000.

Luise Hemmer Pihl


TAK DLA POLSKIch rolników. Wszyscy uczestnicy międzynarodowego spotkania pt. "Głosować na jakość" zignorowali stół z niesmacznymi i niezdrowymi produktami spełniającymi unijne normy i z apetytem jedli produkty od lokalnych rolników.

 

TAK DLA POLSKIch tradycyjnych, rodzinnych gospodarstw, które produkują żywność wysokiej jakości.




EUROPEJSCY ROLNICY POPIERAJĄ ROLNIKÓW Z POLSKI

... oraz propozycję ICPPC mówiącą o tym, że małe jest piękne, wizje życia na wsi opartą na trwałości i równowadze, tradycji i ekologii, która łączy cele społeczne, gospodarcze i środowiskowe. Ma to zasadnicze znaczenie dla zachowania piękna polskiego i europejskiego krajobrazu wsi oraz pomyślności dla współczesnych i przyszłych pokoleń.

Trzecie doroczne spotkanie Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC), odbyło się 7.2.2003 r. w Londynie. Głównym tematem spotkania było: "Jak i dlaczego musimy chronić małe gospodarstwa rodzinne w Polsce i w jaki sposób ich przetrwanie może stanowić precedens dla małych gospodarstw w Europie."

Od czasu wydarzeń w Kopenhadze w grudniu 2002, sytuacja Polski jako kraju będącego potencjalnym członkiem UE jest obecnie w krytycznym momencie. Ani polski rząd ani Bruksela nie przedstawiły żadnego konstruktywnego planu dla przyszłości polskiej wsi, mimo że ma to kluczowe znaczenie dla Polski. Wręcz przeciwnie, obie instytucje poprzez program "restrukturyzacji" rolnictwa dążą w kierunku zniszczenia wyjątkowej bioróżnorodności i kultury 1,5 mln małych gospodarstw rolnych. Dopasowują polskie rolnictwo do standardowego, wielkoobszarowego, monotonnego, monokulturowego modelu, który zdewastował ziemię i wiejskie wspólnoty wzdłuż i wszerz kontynentu. Z propozycji Wspólnej Polityki Rolnej, dotychczas nie wynikło nic, co oferowałoby realną pomoc dla ekonomii polskiej wsi.

Oczywiste jest, że zdrowia polskiej wsi nie da się oddzielić od przyszłości małych gospodarstw rodzinnych. Uważamy, że najlepszym sposobem na ich przetrwanie jest troska o ich tradycyjne korzenie, rolnictwo ekologiczne, lepsza współpraca pomiędzy rolnikami oraz między rolnikami a konsumentami, lokalne przetwórstwo, ekoturystyka i inne działania ekologiczne. Większość rolników nie jest świadoma stojących przed nimi zagrożeń, jak ekologiczne i zdrowotne konsekwencje stosowania toksycznych środków chemicznych i nasion modyfikowanych genetycznie, które są obecnie intensywnie promowane w Polsce, oraz coraz bardziej restrykcyjne regulacje napływające z Brukseli dotyczące sposobów produkcji i higieny.

ICPPC to wiodący głos w dziele podnoszenia powszechnej świadomości na temat wagi i znaczenia, jakie mają małe gospodarstwa rodzinne w tworzeniu przyjaznych dla środowiska, długoterminowych rozwiązań, pozwalających uniknąć niszczących skutków obecnej Wspólnej Polityki Rolnej. ICPPC sprzeciwia się również praktykom przemysłowego rolnictwa stosowanym przez ponadnarodowe korporacje nasienne i chemiczne oraz międzynarodowej działalności Światowej Organizacji Handlu.

Nasza "Karta 21 - Manifest dla polskiej wsi XXI wieku" cieszy się poparciem 480 polskich i międzynarodowych organizacji reprezentujących ponad 30 milionów osób.

W kwietniu 2002 roku ICPPC został uhonorowany nagrodą Goldmana - tzw. Ekologicznym Noblem za międzynarodową kampanię na rzecz ochrony małych gospodarstw rodzinnych w Polsce.

W czerwcu 2002 siedzibę ICPPC w Stryszowie (woj. małopolskie) odwiedził brytyjski następca tronu Książę Karol.

Kontakt:

Jadwiga Lopata
34-146 Stryszów 156
tel./fax 0-33/87-97-114
e-mail: jadwiga@eceat-pl.most.org.pl
http://www.icppc.sfo.pl

Sir Julian Rose
Hardwick Estate
Whitchurch-on-Thames, Reading RG8 7RB, U.K.
tel. +44/118-984-29-55
fax +44/118-984 29-68
e-mail: hardwickestate@btinternet.com



STANOWISKO:
MIĘDZYNARODOWA KOALICJA DLA OCHRONY POLSKIEJ WSI (ICPPC) A UNIA EUROPEJSKA

ICPPC ma nadzieję na reformę Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej i nie jest przeciwna zjednoczeniu z Europą, o ile dokona się to na warunkach i zasadach, które pomogą ochronić niezwykłe wartości polskiej wsi.

Wierzymy mocno, że pomyślna przyszłość polskiej wsi zależy od zachowania tradycyjnych rolników, którzy są właścicielami uprawianych przez siebie małych gospodarstw rodzinnych. Wierzymy, że są oni najlepszymi strażnikami naszej ziemi oraz że to oni dają najlepszą gwarancję utrzymania jej ekologicznego, ekonomicznego i społecznego zdrowia. Obecne negocjacje w sprawie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej nie respektują takiego punktu widzenia.

Zamiast tego proponuje się "restrukturyzację" polskiego rolnictwa, co oznacza upadek ponad miliona małych gospodarstw oraz ogromny wzrost obszaru i produkcji tych które przetrwają. Będzie to równoznaczne ze wzrostem już bardzo wysokiego w Polsce bezrobocia oraz porzuceniem przyjaznych dla środowiska sposobów uprawy na rzecz intensywnych, schemizowanych metod produkcji. Powszechnie podziwiana obecnie bioróżnorodność i piękno polskiego krajobrazu zostaną poświęcone, aby zrobić miejsce dla toksycznych i szpecących krajobraz monokultur. Żyjące wsie i wspólnoty zostaną skazane na obumarcie albo staną się sypialniami dla ludzi dojeżdżających do pracy w wielkich miastach. Odznaczająca się wysoką jakością polska żywność zostanie wyparta przez produkty niskiej jakości, które są importowane przez supermarkety.

To nie jest wymyślony przez kogoś koszmar, taka jest rzeczywistość we wszystkich krajach europejskich, które podpisały się pod obecną Wspólną Polityką Rolną UE. Jeżeli polityka ta nie zostanie gruntownie zmieniona to polska wieś ucierpi w taki sam sposób i dlatego dopóki taka zasadnicza zmiana nie nastąpi, Polska nie powinna przystępować do Unii Europejskiej.

Miedzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
(Fundacja ICPPC)

34-146 Stryszów 156
tel./fax 0-33/87-97-114
e-mail: icppc@sfo.pl



TRZECIE DOROCZNE SPOTKANIE MIĘDZYNARODOWEJ KOALICJI DLA OCHRONY POLSKIEJ WSI
LONDYN, 7.2.2003

W tym roku postanowiliśmy, że coroczne spotkanie ICPPC odbędzie się w dwóch etapach: jeden w Londynie dla zagranicznych członków i przyjaciół ICPPC, drugi w podkrakowskiej wsi Bieńkówka, połączony z praktycznym szkoleniem dla władz lokalnych, rolników, polityków i polskich przyjaciół ICPPC.

Spotkanie w Londynie odbyło się pod hasłem "Jak i dlaczego musimy chronić małe gospodarstwa rodzinne w Polsce i w jaki sposób ich przetrwanie może stanowić precedens dla małych gospodarstw w Europie." Przez kilka godzin debata toczyła się w gościnnej siedzibie "Ashoka Trust - Innowatorzy dla Dobra Publicznego". Uczestniczyli w niej przedstawiciele rolników, organizacji rolniczych i ekologicznych z Polski, Wielkiej Brytanii, Szwecji, USA, Danii oraz Zjednoczenia Polaków w Wielkiej Brytanii. Margot Wallstrom, Komisarz Unii Europejskiej ds. Środowiska, przesłała list, w którym przeprosiła za swą nieobecność. W liście tym Pani Komisarz w pełni potwierdziła użyteczność działania ICPPC.

Wprowadzeniem do dyskusji były wypowiedzi Jadwigi Łopaty i Juliana Rose, którzy zdali raport z działalności ICPPC w ubiegłym roku i omówili obecną sytuację małych gospodarstw rolnych w Polsce. Następnie Ake Karlsson, przedstawiciel Stowarzyszenia Szwedzkich Drobnych Rolników (Swedish Smallfarmers Association), opowiedział o sytuacji szwedzkich gospodarstw po wejściu do Unii Europejskiej. John Turner z organizacji "Farm" mówił o problemach, z którymi borykają się rolnicy w Wielkiej Brytanii. Rikke Lundsgaard z Duńskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody (Danish Society for Nature Conservation) przedstawiła sytuację w Danii.

Uczestnicy spotkania dyskutowali o konsekwencjach potencjalnego wejścia Polski do Unii Europejskiej. Wymienili opinie na temat zadań Koalicji na najbliższe miesiące oraz pomysły na najistotniejsze działania. Dyskusja była żywa i owocna. Uczestnicy podkreślili konieczność dawania pozytywnych przykładów konkretnych rozwiązań problemów wsi, jak np. marketingu lokalnych, tradycyjnych produktów ekologicznych, sprzedaży bezpośredniej do konsumentów w mieście, edukacji skierowanej do dzieci, rolników i do konsumentów.

Jednym z głównych rezultatów spotkania było podpisanie przez większość uczestników listu skierowanego do Jeana Lemierre, prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. ICPPC popiera list Roberta F. Kennedy'ego (The Waterkeeper Alliance, USA) oraz Animal Welfare Institute, Sierra Club i innych organizacji w sprawie roli EBOiR w finansowaniu inwazji międzynarodowych przedsiębiorstw rolnych na Europę Środkową i Wschodnią. List i problem inwestycji Smithfield Foods w Polsce przedstawił Tom Garret. Pełen tekst listu w wersji polskiej był dostępny w czasie konferencji, można go również otrzymać od p. Marka Krydy (animalist@poczta.onet.pl).

Uczestnicy spotkania mogli "posmakować" polskiej wsi podczas poczęstunku przygotowanego z produktów przywiezionych z ekologicznego gospodarstwa położonego w okolicach siedziby ICPPC w Stryszowie. Wszystkich zachwyciła polska szynka, ser, chleb, miód i kwaszona kapusta.

Wszyscy zgromadzeni byli zgodni, że tylko pracując w koalicji i tworząc ruch bazujący na współpracy międzynarodowej mamy szansę na rozwiązanie kryzysu, który dotknął drobnych rolników w Europie. Ustalono, że wzmocniona zostanie współpraca sieci, głównie w celu pokazywania i promowania dobrych przykładów efektywnych działań prowadzonych oddolnie. Zgodzono się, że polscy rolnicy i gospodarstwa rodzinne w Polsce reprezentują potężną siłę w walce o ochronę bioróżnorodności terenów wiejskich, jakości żywności i poczucia lokalnej wspólnoty, która została tak okrutnie zniszczona w innych krajach. Zatrzymanie większości tych rolników na wsi stworzyłoby precedens i zapewniło, że dawany przez Polskę przykład nie będzie ignorowany, a zostanie uznany i zastosowany przez innych.

Szanowny Pan
Jean Lemierre
Prezes Europejskiego banku Odbudowy i Rozwoju

Szanowny Panie,
(...) Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni sytuacją w Polsce. EBOiR wspólnie z BRE Bank oraz Rabobank Polska przyznały pożyczkę 100 mln dolarów firmie Animex S.A. - należącemu do Smithfield Foods - największemu producentowi wieprzowiny na świecie. (...) Czy jesteście Państwo poinformowani, że w 1998 r. na firmę Smithfield została nałożona kara pieniężna w wysokości 12,6 milionów dolarów za 6900 naruszeń amerykańskiej ustawy o ochronie środowiska sięgających 20 lat wstecz w zakładzie Smithfielda w Wirginii? (...) Obywatele polscy stoją wobec inwazji największej i najbardziej bezwzględnej korporacji działającej destruktywnie na wsi amerykańskiej od 15 lat, usuwając małych farmerów z ziemi, okrutnie traktując zwierzęta, pozostawiając po sobie zdegradowane środowisko i zamęt polityczny. (...) Przemysłowemu chowowi świń towarzyszy odór trudny do wytrzymania. Dzieci nie mogą bawić się na zewnątrz, wartość nieruchomości znacznie spadła. Gnojowica emituje blisko 400 gazów. (...) Te same procesy, co w USA, nastąpiły także w Unii Europejskiej i na przykład w Wielkiej Brytanii. Wejście do Unii nie tylko tych procesów nie powstrzymało, a wręcz przeciwnie -- przyspieszyło je. Przed przystąpieniem do Unii Wielka Brytania posiadała 1500 rzeźni zaopatrujących rynki lokalne. W chwili obecnej pozostało tylko 350 zakładów, w większości dużych, należących do wielkich korporacji.



 
Wydawnictwo "Zielone Brygady" [zb.eco.pl]
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych [fwie.eco.pl]