Strona główna 

ZB nr 4(22)/91, kwiecień '91

KRZYCZY: "ŻMIJA!!!" - I TŁUCZE

Jedyny jadowity wąż w Polsce, żmija zygzakowata, budzi takie przerażenie, że przeciętny człowiek na wszystko co pełznie reaguje co najmniej ucieczką, a często - zabijaniem. Żmija już jest pod ochroną, co jednakże nie przysporzyło jej wielbicielli i nadal z roku na rok znika ze swoich pierwotych siedlisk, w których stanowiła mocne ogniwo w łańcuchu ekologicznym. Ta wojna ze żmiją pochłania wiele innych gatunków gadów (również chronionych, a nieraz wręcz ginących): gniewosza plamistego, beznogą jaszczurkę czyli padalca, zaskrońca i reliktowego już węża Eskulapa. Wszystkie te gady można wziąć do ręki i omotać na sobie nie ponosząc żadnej szkody. Żmija nie zaniepokojna sama nie atakuje i nie ściga niewinnego wędrowca. Broni się przed bezpośrednim dotknięciem i nadepnięciem (my też, tylko, że my jesteśmy raczej... mniej jadowici). Jeżeli więc zrezygnujemy z biwakowania na nasłonecznionych zboczach, w sąsiedztwie powalonych pni i skalnych rumowisk, będziemy nosić w górach odpowiednie obuwie (potrzebne nie tylko w razie nadepnięcia na żmiję!) i pohamujemy chętkę pogłaskania spotkanego węża - to na pewno nie stanie się nam od żmiji żadna krzywda.

Całkowicie niejadowity jest dochodzący do 2 m długości, piękny wąż Eskulapa. Jego liczebność dawno przekroczyła minimum populacji niezbędnej do zachowania gatunku. W tej chwili nikną ostatnie jego wyspowe enklawy. Obecnie próżno by szukać chociaż pojedynczych okazów - w najlepszym razie możemy znaleźć strzęp wylinki. Jeszcze niedawno wąż znajdował dogodne warunki bytowania w dolinach Krywego i Tworylnego. Obecnie to również ulega zmianie. Biotop jest dewastowany przez masowy wypas bydła i owiec, któremu towarzyszą ludzie nie obeznani z zasadami ochrony przyrody. Z atawistycznym lękiem przed wszystkim co pezła, nie wyłączając jaszczurek, salamander i dużych, nagich ślimaków, wymierzają "sprawiedliwość" kijem. Domorośli herpetolodzy, posługając się publikowanymi mapkami (często puktowymi) wyłapują to, co uciekło spod kija.

Gady trzeba energicznie chronić. Nieliczne zaś ostoje i pojedyncze przypadki występowania w Bieszczadach Eskulapa należy chronić w sposób interwencyjny. Andrzej, rzeczywisty autor tego tekstu, twierdzi, że na przestrzeni czterech lat zaobserwował, iż siedliska węża są bezpośrednio narażone na dewastację poprzez: pozysk drewna i kruszywa oraz budowę nowych dróg i stokówek, niekiedy przez środek siedlisk. Zwiększający się ruch na drogach również przyczynia się do niknięcia gadów.

W latach siedemdziesiątych powstał projekt utworzenia rezerwatu "Puszcza Doliny Sanu", który w dużym stopniu miał obejmować biotop węża Eskulapa, z centralnymi punktami w miejscu dawnych osad Krywe i Tworylne. Tereny te przechodziły z rąk do rąk. To stanowiły łowiska, to były dzierżawione przez "IGLOOPOL" lub osoby prywatne na pastwiska. Obecnie nikt nie jest w stanie określić statusu prawnego tej ziemi. Wąż na tych terenach zupenie wyginął, a o rezerwacie nikt już nie pamięta. Rezerwatu nie było i nie ma, istniał tylko na mapach. Za to ustawa, na mocy której wąż Eskulapa podlega ochronie nie obejmuje ani jednego miejsca jego występowania. Obecnie stale rozrasta się Bieszczadzki Park Narodowy.

Widocznie jednak zapomniał o swoich koronnych lokatorach, gdy w nowych (nie do końca sprecyzowanych) granicach parku nie znalazła się ani jedna kolonia węża.

Doliny Krywego i Tworylnego mogą być ponownie "zasiedlone" przez węża. Andrzej dokonywał już skutecznych jego przeprowadzek, a wiadomo, że tam się dobrze czuły te gady. Niestety, tereny te mają być rozsprzedane na działki rekreacyjne i kioski. Zresztą - obydwie doliny stanowią unikalne na europejską skalę ostoje dzikich zwierząt, są wyjątkowo piękne i czyste.

Metodą komunistyczną działając - należy je jak najszybciej zaświnić. Nowelizacja tej metody nosi nazwę "prywatyzacji". Gmina uzyska z tego trochę pieniędzy, a reszta nikogo nie interesuje ...

Andrzej Borowski i jego przyjaciele
Wołosate 4
38-715 Ustrzyki Górne




ZB nr 4(22)/91, kwiecień '91

Początek strony