Strona główna |
Na prośbę Hiszpańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami "ALA" oraz hiszpańsko-włoskiego komitetu do walki z corridą (Comitato L.I.D.A. contro la corrida) zorganizowaliśmy w dniu walki z corridą czyli 18 maja br. pikietowanie ambasady Hiszpanii. Z dwu transparentów jeden przedstawiał umierającego byka, krwawiącego i płaczącego, drugi kostuchę - śmierć w kostiumie torreadora z napisem "La tortura ni arte ni cultura". Wręczyliśmy odpowiednie pismo, przy czym personel ambasady deklarował potępienie corridy.
Hiszpańscy obrońcy zwierząt twierdzą, że w ich kraju corrida jest rozrywką gawiedzi i turystów, co podtrzymuje ją finansowo. Wysłaliśmy więc pisma do kilkudziesięciu biur podróży z prośbą, aby do programu wycieczek nie włączano corridy.
Na 8 lipca br. planujemy, wraz z grupą młodzieży "Wspólnota wszystkich istot", manifestację przeciw wiwisekcji - marsz przez miasto pod Sejm, aby wręczyć petycję z wieloma podpisami adresowaną do podkomisji opracowującej nową ustawę o ochronie zwierząt. Będą maski zwierząt laboratoryjnych i transparenty.
Jadwiga Zielińska
wiceprezes ZO TOZ w Warszawie
Z "Przeglądu Prasy" w Ekopartnerze 1-2 dowiedziałem się o ekologicznym "problemie" (s. 73). Otóż firma japońska Marubeni chce zainwestować w budowę autostrady z Gdańska do Torunia. Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy upiera się jednak aby szerokość pasa ochronnego po obu stronach jezdni wynosiła 260 m. Okręgowa Dyrekcja Dróg Publicznych nie chce na to przystać...
Jednak dla mnie problemem w tej sprawie nie jest szerokość pasa ochronnego, ale sens samej budowy trasy dla ruchu kołowego. Z punktu widzenia ochrony środowiska najpierw trzeba zastanowić się nad kształtem komunikacji, który chcemy rozwijać, a nie nad szerokością pasa ochronnego, który i tak przed wszystkim nie uchroni. A jeżeli już coś budować, to nie w kooperacji z Marubeni!!!
Firma ta odpowiedzialna jest za wyrąb lasów tropikalnych. A w tym samym numerze "Ekopartnera" na s. 71 prof. von Weizsaecker przypomina: "w ciągu sekundy tracimy 3000 m2 lasów, 1000 m2 gleby, do atmosfery wędruje 1000 t szkodliwych gazów i o 1000 t przyrasta ilość odpadów".
Niestety, zainteresowanie studentów Uniwersytetu Stanforda przygotowanymi przez Instytut Badań Polonijnych UJ, we współpracy z naszym Biurem Kontaktów Ekologicznych, wykładami pod ogólnym tytułem "Ekologia w Polsce, polityka a rzeczywistość" było delikatnie mówiąc małe. Z kilku przygotowanych wykładów odbyły się tylko trzy (ogólna sytuacja Polski, feminizm, Federacja Zielonych) przy czym na ostatnim np. ilość "wykładowców" dwukrotnie przekraczała ilość studentów!!!
Pan Władysław Oszelda, wraz z żoną i - znanym czytelnikom ZB - synem Jerzym prowadzi w Cieszynie Klub Propozycji, który jest na Śląsku Cieszyńskim - jeśli nie w Polsce - prekursorem zmagań o ochronę środowiska. W ramach Klubu odbywały się liczne akcje (powołanie "Zielonego Frontu"), spotkania klubowe, wykłady i kursy biodynamiki, makrobiotyki, relaksu i jogi itp. Został on nazwany Wyspą Wolności i Klubem Tysiąca Inicjatyw. Spotkanie odbywają się regularnie od 30 lat (piątki, 18.00).
Na szczęście nie zawsze społeczność lokalna w Polsce jest zainteresowana niszczeniem środowiska, co stało się już mitem. Oto w dodatku ekologicznym do Życia Gospodarczego nr 11 z 17.3.91 w art. pt. "Regres w ekologii" podano pozytywny przykład 12 gmin w Puszczy Knyszyńskiej, które postanowiły wykupić teren (po połowie, wraz z NFOŚ), aby założyć Park Narodowy!!! Aby tak dalej!
Dla naszych rosyjskojęzycznych przyjaciół przygotowaliśmy broszurkę (12 str.) zawierającą wypowiedzi sławnych etyków zajmujących się prawami zwierząt (abstrakty z monograficznego numeru "Etyki" 18/80, którą wzmiankowaliśmy już w ZB 20), oraz adresy polskich grup działających w tej materii. Dzięki dla Myszonia, który tłumaczył i dla Kasi, i Tomka, którzy uruchomili powielacz.
Darek Lermer przysłał wycinek z Gazety Wyborczej nr 124 (29-30.5.91) z listem Anny Gurdzińskiej z Warszawy pt. "Odstrzelić jeleniowate". Pisze ona, że poseł Stefan Ryder z okręgu bieszczadzkiego w debacie nt. ochrony środowiska usiłował zwalić winę na zwierzęta leśne za zniszczenie przyrody. A więc należy z nimi zrobić porządek. Warto zapamiętać nazwisko tego posła przed zbliżającymi się wyborami.
Gromadzeniem prasy niezależnej z Polski zainteresowane jest Archiwum Instytutu Europy Wschodniej przy Uniwersytecie w Bremie. Wydawnictwa należy nadsyłać na adres: Forschungsstelle Osteuropa an der Universit6t Bremen, Postfach 330 440, D-2800 Bremen 33, Germany. Korespondencję można prowadzić po polsku.
Rośnie "konkurencja" ZB na rynku prasy ekologicznej. PKE - Wielkopolska wydał magazyn "Ten Świat" nr 1, czerwiec 1991. Ma on format A4, zawiera 10 str. wraz z kolorowymi zdjęciami i reklamami. Papier raczej nie z odzysku, ale zawartość ciekawa: "Drogi rowerowe w Poznaniu", "Drogi rowerowe w USA", "Ani jeden metr więcej" - o uciążliwościach transportu kołowego, "Nawet 'Milupa' przegrywa. Ochrona konsumenta w RFN", "'Zdrowa żywność'. Punkt widzenia handlu i producenta", "Historia lubi się powtarzać" (o dawnych katastrofach ekologicznych), "Armia radziecka odchodzi" i in.
Adres redakcji:
PKE OW, Mickiewicza 35, 60-837 Poznań, tel. 665061 w. 63. Można je kupić w Bibliotece Ekologicznej (Kościuszki 79, 61-715 Poznań, tel. 521325, 524139, fax 528276. |
Choć nie wszystko widziałem i na pewno do niejednej sprawy można by się "przyczepić" to jednak Festiwal Ekologii Neohumanistycznej w Głębocku przerósł moje oczekiwania. Przede wszystkim mile zaskoczyło mnie konkretne podejście wielu osób do ekologii, bez pseudoduchowej egzaltacji, oraz żywe zainteresowanie Czorsztynem, które objawiło się m.in. w licznych podpisach i kupnie cegiełek (wystosowano także własne oświadczenie popierające protestujących). Inną konkretną sprawą którą zajęli się uczestnicy była corrida. A na Zgromadzenie Wszystkich Istot przybył... wirus komputerowy!
Natomiast po Rainbow mam mieszane uczucia. Nie zauważyłem jakiegoś konkretnego programu imprezy. Większość ludzi spotykała się dwa razy dziennie na posiłkach. Ogranizowane tu i tam warsztaty jakoś nie gromadziły tłumów, może ze wzglęgu na słabą informację.
Choć zapewniano mnie, że sprawa Czorsztyna leży na sercu i zapewne wiele osób przyjedzie po Rainbow na tamę, to jednak sądzę, że większość wybrała Brodnicę, Jarocin, pielgrzymkę ks. Szpaka. W czasie niespełna czterech dni pobytu nie zauważyłem ani głębokiej duchowości (choć nie chciałbym tego oceniać), ani wielkiego zainteresowania ekologią (jak na tak wielkie spotkanie i tak wielkie słowa - powoływanie się na indiańskie proroctwa o plemieniu, które będzie bronić Ziemię). Oczywiście wspaniałą sprawą jest wykup Tworylnego i założenie Stacji Edukacji Ekologicznej w Krywem. Plany te będą mogły być spełnione dzięki pieniądzom zbieranym do "magicznego kapelusza" przez niestrudzonego Andrzeja Borowskiego. Jednak ogólne wrażenie, to po prostu hipisowsko- rastamańskie wakacje. Za to miło było widzieć osoby poświęcające całe dnie na robienie herbaty, pieczenie placków czapati czy prażenie kukurydzy.
Co do sprawy najbardziej niepokojącej wielu, czyli stanu doliny po Rainbow, to nie można jeszcze nic powiedzieć, zwłaszcza że wiele osób pozostanie w niej przez pewien czas (dzierżawa do końca września). Na pewno można by się do czegoś tam przyczepić, ale uważam że organizatorzy zrobili naprawdę dużo, aby przyroda nie poniosła uszczerbku. Oczywiście Tworylne będzie musiało odpocząć przed jakimś nowym zlotem.
Serdecznie dziękujemy Krakowskiej Gorącej Linii, gazecie reklamowej robionej przez zaprzyjaźnione z Federacją Zielonych osoby, za zamieszczenie informacji o koncie Stowarzyszenia Przyjaciół Ruchu "Wolność i Pokój", na które można wpłacać na akcję "Tama tamie".
W KGL można co tydzień zamieszczać bezpłatnie krótkie ogłoszenia o treści ekologicznej. Kontakt: Bydgoska 19b, Kraków, tel. 374502 (Agencja Siódemka).
15-16.6 w Karniowicach k.Krakowa odbyła się Ogólnopolska Konferencja "Rolnictwo Ekologiczne". Jej celami była prezentacja możliwości niechemicznego intensyfikowania produkcji rolnej, określenie zainteresowania producentów rolnych nowymi możliwościami, nawiązanie współpracy z gospodarstwami zainteresowanymi produkcją żywności bogatszej biologicznie.
W zasadzie nic nie mam przeciwko odradzającemu się poganizmowi, jednakże to, co przeczytałem w "Nie z tej Ziemi" 3/90, w artykule "Dawni bogowie jak nowi...", wprawiło mnie w przerażenie: "W pobliżu posągu leży płaski kamień. Na corocznych zgromadzeniach składa się tutaj w ofierze konia. Następnie zbiera się krew zabitego zwierzęcia do pucharu stojącego na głównym ołtarzu (jest to duży kamień przed pomnikiem Tora), po czym rozpryskuje ją na wiernych, błogosławiąc ich."
Także w Langadas i Agnia Eleni - dwóch małych miejscowościach greckich do dzisiaj pozostał obyczaj składania ofiar ze zwierząt przed Bóstwem (wg ulotki dołączonej do kasety "Anastenaria" wydanej przez "Athanor" z Warszawy).
13 x (aż)
Podczas tegorocznej pielgrzymki do Mekki zabito 500 000 zwierząt (owiec i kóz) w imię czci i miłości do Boga... Mięso rozdano ubogim.
(pi)
W drugim numerze "Świata Zwierząt" znalazłam numer "Zielonego Telefonu". (Zbieranie informacji o miejscach zagrożenia ekologicznego.) Dla tych, którzy nie mają, podaję: Łódź, 787-878.
Jeśli ktoś może zdobyć archiwalne numery "Wiedzy i Życia" to polecam numery 3/90 i 9/90. W pierwszym jest kilka artykułów na temat stosunku człowieka do zwierząt, a w drugim fantastyczny przedruk ze "Sterna" pt. "Jak umierają drzewa?"
2 x Królik
Cieszyli się mieszkańcy cieszyńskiego grodu, że miasto - pobierając "myto" od przejeżdzźających przez Cieszyn "Tirów" - zdobędzie dodatkowe fundusze na ochronę środowiska. Bowiem jakość powietrza w grodzie nad Olzą - zdaniem osób reprezentujących międzynarodowe ugrupowania ekologiczne - z roku na rok coraz bardziej zbliża się do poziomu charakterystycznego dla miast Górnego Śląska (Zabrze, Katowice, Bytom).
Niestety projekt radnego, Jerzego Kronholda (to ten, który był głównym inicjatorem protestów przeciw budowie koksowni w Stonawie), by "Tirowców" obłożyć podatkiem nie na długo radował serca cieszyńskich ekologów. Sprawę definitywnie rozstrzygnął burmistrz, dr Jan Olbrycht, stwierdzając, że miasto nie posiada uprawnień do podejmowania tego rodzaju decyzji. Warto jednak dodać, że problem ten nęka również mieszkańców Czeskiego Cieszyna. Swoją dezaprobatę dla kopcących "Tirów" wyrażają protestami ulicznymi, zapowiadając ostrzejsze wystąpienia. Pytanie czy protesty zmienią sytuacją?... da
W Warszawie trzy osiedla: Bemowo, Boernerowo i Groty są położone przy lesie bemowskim, który łączy się z Puszczą Kampinowską. Ostatnimi czasy powstało Towarzystwo Bemowa, Boernerowa i Grot, z "łona" którego wyłoniły się trzy koła ekologiczne działające na tych osiedlach. Szefem koła Boernowa zostałem osobiście - co oznacza że zwiększają się moje możliwości. Mamy zamiar prowadzić akcję oświatową, zadrzewiać świeżo zbudowane Bemowo (I, II, III, IV) - nawiasem mówiąc pierwsza akcja się odbyła i posadziliśmy ok. 40 drzewek, poza tym gnębimy trucicieli, sprzątamy pasy zieleni, las Bemowski i przymierzamy się do założenia jednej lub dwóch szkółek do produkcji drzew i krzewów, które posłużą do obsady tych tych trzech osiedli. O działalności naszych kół będę informował na bieżąco.
Jeśli ktoś z czytelników ZB ma pasiekę, to mogę nieodpłatnie przesłać na jesień nasiona dwóch roślin pszczelarskich - przegorzanu węgierskiego i balsaminy (niecierpek Rollego).
2 x Darek Lermer
Ebro 47 01-490 Warszawa
12.7 rządowa telewizja pokazała członków rządu (m.in. ministra OŚZNi L), którzy mówili jak bardzo dobrym pomysłem jest zapora w Czorsztynie. Pokazano też ekologów, najczęściej w chwili gdy są "zapraszani" do policyjnych nysek. Wymieniono organizacje, których członkowie są w Czorsztynie (łącznie z "Wolę być"). POWIEDZIANO też, że protestanci są przeciwko budowie zapory. I to wszystko.
Po raz kolejny okazało się, że władza chce dobrze, a jedynie prosty lud nie jest w stanie tego pojąć.
Panie Wałęsa! Ma Pan rację. W Polsce konieczna jest silna władza centralna. To jest jedyna szansa. Dla rządu... Helikopter
Z okazji Światowego Dnia Ochrony Środowiska zorganizowaliśmy - wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Dzieci i Środowiskowym Centrum Kultury - koncert dla dzieci z miejscowych przedszkoli i szkół. Występowały zespoły dziecięce, były liczne konkursy i zabawy. Następnego dnia dwukrotnie wystąpiła - z happeningiem ekologicznym - grupa teatralna "Poeton" z MDK w Katowicach oraz miejscowy "łomot" o finezyjnej nazwie "Morda Cara Mikołaja". Przyjazd katowiczan sfinansowała Fundacja Ekologiczna "Silesia".
W sumie przewinęło się ok. tysiąca osób, co jak na
Oświęcim było niespotykanym wydażeniem ekologicznym (bo na
"Unii" bywa więcej). Milionowy zysk z imprez chcemy
przeznaczyć na rozruch "zielonej szkoły".
OŚWIĘCIMSKA GRUPA FEDERACJI ZIELONYCH konto: 907237-227974-132-4 Bank Spółdzielczy - Oświęcim c/o Robert Wawręty Orłowskiego 62/8 tel. 31792 |
W Wielkiej Brytanii obecnie do coraz większych rozmiarów dochodzi hodowla zwierzyny płowej (jelenie, sarny, daniele). Hodowlę taką prowadzi się w tym kraju już od XVIIIw., ale dopiero teraz staje się ona powszechna. Ludność Wielkiej Brytanii ma - jak widać - apetyt na dziczyznę, więc hodowcy starają się jak mogą. Fermy o wielkich obszarach, wiele udogodnień dla zwierząt, itd., itp. Hodowcy oczywiście są zdania, iż zwierzęta te żyją we wspaniałych warunkach, w zgodzie z naturą.
Co ciekawe - ludzie wolą dziczyznę, gdyż ma mało cholesterolu, jest chuda. Uważają to za zdrową żywność (cóż, zawsze miałam "nieco" odmienne zdanie na temat zdrowej żywności).
Wiele hodowli prowadzonych jest przy dużych, pięknych posiadłościach ziemskich. Ponoć stada zwierząt są wielką atrakcją dla zwiedzających te posiadłości turystów.
W Wielkiej Brytanii uważa się takie fermy hodowlane za świetny interes (np. w USA za młodego daniela lub jelonka pochodzącego z dobrej linii można otrzymać 100$, a za byka aż 300$).
Dla mnie jest to brudna forsa i brudny interes. Czyż nie dość już rzeźni, ZOO, tresury i wiwisekcji? Nie dość polowań (zwierzęta z brytyjskich ferm są też "materiałem" dla "królewskich" polowań)?? Czy i dzikie zwierzęta schodzą już do rangi hodowlanych?
Chciwość człowieka rośnie. Za bardzo.
na podstawie "Brytanii"
Małgorzata "Jeżyk" Kortylewska
Tym razem w dziedzinie edukacyjnej. The Open University w Wielkiej Brytanii zaprojektował pakiet materiałów edukacyjnych z zakresu wykorzystania odnawialnych źródeł energii. Pakiet obejmuje zagadnienia związane z energią słońca, wód i ziemi, odzysku biomasy i śmieci. Znajdą się też w nim książki, przewodniki dla nauczycieli, slajdy, filmy video, materiały służące do nauki wraz z komputerem. Przeznaczony jest dla wykładowców wyższych uczelni, lecz znajdzie się w nim dużo ciekawych informacji dla samych studentów i, myślę, że dla wszystkich zainteresowanych. Na razie będzie on rozprowadzany w Wielkiej Brytanii i, oczywiście, w języku angielskim.
Niemniej jednak autorzy, świadomi aktualności problemów zawartych w pakiecie w innych krajach europejskich, zwracają się o pomoc w rozpowszechnianiu go. Myślę, że cenna okazałaby się inicjatywa przetłumaczenia go na język polski. Skorzystanie z wersji oryginalnej byłoby możliwe po skontaktowaniu się z: The Open University. Energy & Environment Research Unit, Walton Hall, Milton Keynes, MK7 6AA, United Kingdom, tel. (0908) 274066, fax (0908) 653744. RT
Zarząd Żywieckiego Parku Krajobrazowego podjął działania w celu doprowadzenia do rozbiórki górnych wyciągów narciarskich (nr 7 i 8) na Pilsku. Wyciągi te zostały wybudowane bezprawnie, a pracownicy Parku powołują się m.in. na art. 7. ustawy o ochronie środowiska (gdyż budowy wyciągów nie przewidywał plan zagospodarowania przestrzennego). Jeżeli zastrzeżenia ŻPK zostaną potwierdzone przez władze wojewódzkie wyciągi i trasy narciarskie (z roku na rok szersze kosztem lasu) ulegną likwidacji. Aktualnie gestorem wyciągów jest kopalnia "Gliwice", też w likwidacji.
Zarząd ŻPK chce także powiększyć rezerwat leśny "Pilsko", tak aby objął całą kopułę szczytową z unikatowym stanowiskiem kosodrzewiny, torfowisko wysokie na Hali Miziowej i duży fragment starodrzewu świerkowego, aż po Halę Cudzichową. Niestety większa część obszaru projektowanego rezerwatu znajduje się w rękach prywatnych, a na wykup nie ma pieniędzy.
(pr)
Poród pod wodą redukuje znacznie stres narodzin, ułatwia łagodne przejście z płynnego środowiska w łonie matki, pobudza metabolizm, a także wymusza pewiem szczególny sposób oddychania, podobny do tego, jaki praktykowany jest w jodze - to rezultaty badań przeprowadzonych nad nową techniką w ZSRR, Francji i USA. Bestsellerem stał się ostatnio film Karil Daniels, nagrodzony nagrodą specjalną na festiwalu filmów video i przedstawiający pionierów tej metody, a także wywiady z matkami, które rodziły oboma sposobami, zarówno tradycyjnie jak i pod wodą.
Opady śniegu w kurorcie narciarskim Copper Mountain w stanie Colorado były alarmująco niskie do czasu, gdy właściciele jego zwrócili się z prośbą o pomoc do indiańskiego szamana Bear Heart z plemienia Muskogee. Jego bęben, śpiew, dym fajki i modlitwy sprawiły, że upragniony śnieg spadł wreszcie. Brak śniegu spowodowałby przesunięcie sezonu narciarskiego i straty finansowe kurortu. Bear Heart powiedział, że spełnił tylko prośbę, ale to Stwórca zadziałał poprzez niego.
"Shamans Drum. Journal of Experiential Shamanism"
Mid-Winter 89
2 x Marek Has