Strona główna |
"Spalanie z jednoczesnym odzyskiwaniem energii jest metodą zapewniającą przerób odpadów w najlepszych warunkach higieny i w pełnym poszanowaniu wymogów ochrony środowiska."
COMPAGNIE GENERALE DE CHAUFFE
65, rue de Bercy
750 12 Paris, FRANCE
W ZB 28 wspominałem o działaniach MOŚZNiL, które skierowało pomoc zachodnią celem wsparcia projektów budowy spalarni odpadów komunalnych. Poniżej garść informacji nt. spalarni projektowanej w Tychach, głównie w oparciu o materiały inwestora. (Podobne spalarnie mają być realizowane w Wodzisławiu Śląskim, Zabrzu i Zawierciu.)
10%-owy udział strony polskiej wydaje się niezwykle
niski, jeśli wziąć pod uwagę, że ma ona zapewnić grunt
pod budowę, doprowadzić czynniki energetyczne,
odprowadzić i oczyścić ścieki, odebrać i zagospodarować
żużle, odprowadzić pyły na składowisko specjalne (które
wcześniej musi wybudować), doprowadzić drogi, zapewnić
odbiór nadwyżki energii elektrycznej i ew. ciepła,
zapewnić odpowiednią jakość i ilość śmieci.
Projekt zakłada znaczący wzrost ilości odpadów w
ciągu najbliższych 4 lat, m.in. w wyniku wzrostu
ludności. Założenie to nie zostało udokumentowane, a
doświadczenia ostatnich lat wskazują, że trend jest
zupełnie odwrotny - Śląsk się wyludnia. Decyduje o tym
emigracja do Niemiec, ucieczka "ekologiczna", zmniejszony
przyrost naturalny i spadek długości życia. Gdyby w
dodatku na obszarze, który w przyszłości ma być
obsługiwany przez spalarnię, rozpocząć sortowanie śmieci,
to ich ilość gwałtownie by spadła (i w spalarni nie
byłoby czym palić). Autorzy projektu - jak widać -
wykluczają taką ewentualność.
Co prawda w przedstawionym materiale inwestor pisze
jedynie o pyłach pozostałych po oczyszczaniu spalin
(ok. 5 tys. ton rocznie), ale nie ulega wątpliwości, że także
"normalne" popioły nie znajdą nabywcy w kraju, gdzie
powstaje ich kilkadziesiąt milionów ton rocznie. Władze
Tychów będą więc musiały rozwiązać problem składowania
wysokotoksycznych odpadów po odpylaniu i popiołów. Te
pierwsze (zawierające m.in. arsen, fluor, cyjanki,
fenole, rtęć, kadm, ołów i inne metale ciężkie) nie mogą
oczywiście trafić na tradycyjne składowisko - muszą być
całkowicie izolowane od środowiska. Te drugie będą
prawdopodobnie składowane na tradycyjnym składowisku,
choć ich nietoksyczność stoi pod znakiem zapytania. Tychy
spalą więc 54 tys. ton swoich śmieci, ale w zamian
dostaną ok. 30 tys. ton popiołów i pyłów. Ich transportem
i składowaniem francuski projektodawca nie zajmuje się.
Czy oznacza to, że miasto poniesie koszty ew.
zaostrzenia przepisów o ochronie powietrza?
Dla porównania w Anglii otrzymywana kwota jest
trzykrotnie wyższa.
W Anglii koszt spalenia tony śmieci to tylko (?) 17 funtów (ok. 340 tys. zł). Oczywiście w powyższych opłatach nie uwzględniono kosztów zbiórki śmieci i ich transportu do spalarni (z odległości nawet do 30 km), kosztów inwestycji towarzyszących, a także kosztów składowania popiołów i odpadów specjalnych.
Należy oczekiwać nawet dziesięciokrotnego wzrostu
opłat za wywóz śmieci. W przypadku kilkuosobowej rodziny
będzie to kwota ponad milion zł rocznie. Obecnie opłata
za wywóz 1m3 śmieci wynosi 31200 zł (w Oświęcimiu).
Koszt budowy nowoczesnego wysypiska dla
40-tysięcznego miasta (produkującego ok. 100 tys. ton
odpadów rocznie) wynosi ok. 20 mld zł. Może ono
przyjmować śmieci przez 15 lat. Kompostownia kosztuje
trzykrotnie więcej. W Anglii za 27 mln funtów (ok. 540 mld zł)
można wybudować spalarnię o "przerobie" 220 tys.
ton rocznie (czyli ponad dwukrotnie większym).
W projekcie nie ma mowy o kontroli jakości
(zawartości) śmieci dostarczanych do spalenia.
Tylko 15% śmieci z tego terenu nadaje się do
spalania.
Trzeba będzie stworzyć podwójny system zbórki śmieci
- jeden tradycyjny, drugi do obsługi spalarni.
Badania Instytutu Ochrony Środowiska wykazały, że
kaloryczność śmieci w rejonie tyskim wynosi 1114 kcal/kg,
a ich wilgotność przekracza 50%. Nie powinno to dziwić,
jeśli zważyć, że zawartość substancji organicznych
przekracza 60% masy odpadów komunalnych. Chociażby z tych
powodów nie nadają się one do spalania. Dla porównania
angielskie śmieci mają średnią kaloryczność 2580 kcal/kg,
wilgotność w granicach 20-30%, zawierają przy tym 24%
składników organicznych. Natomiast węgiel kamienny ma
kaloryczność ponad 5000 kcal/kg.
Aby doprowadzić chociaż do częściowego rozpadu
rakotwórczych dioxyn, furanów i chlorowcowęglowodorów
temperatura spalania powinna przekraczać 1150C. Przy
tak niskiej kaloryczności śmieci jest to oczywiście
niemożliwe.
Na temat dioksyn, furanów, nie mówiąc o innych
"poślednich" truciznach, w całym opracowaniu nie ma ani
słowa. Za to jest obietnica zgodności instalacji z
normami EWG. Bez komentarza.
W tym miejscu trzeba przyznać, że twórca analizy
technicznej spalarni (z której pochodzą powyższe dane)
wykazał się dużą dozą tupetu. Bowiem podane wartości z
reguły przekraczają stężenia dopuszczalne w ściekach
odprowadzanych do kanalizacji mieskiej. Przykładowo suma
metali ciężkich nie może przekraczać 3 mg/l, ołowiu - 0,1
mg/l, kadmu 0,1 mg/l, a arsenu 0,2 mg/l. (Rozporządzenie
Rady Ministrów z dn. 14.12.87) Jest to doskonała
ilustracja sposobu podejścia francuskiego inwestora do
obowiązujących przepisów i wymogów ochrony środowiska. W
dodatku Tychy nie mają oczyszczalni ścieków.
Nie podano jakim sposobem ze sprzedaży tej ilości energii można uzyskać ponad 110 tys. zł. (Obecnie za 1 kWh płacimy 475 zł - producent otrzymuje mniej.) Otwarty system będzie zużywał 55 tys.m3 wody rocznie, co nie pozostanie obojętne dla cierpiącego ostry deficyt Śląska.
Z przedstawionego harmonogramu realizacji projektu wynika, że inwestor nie przewiduje poddania go procedurze oceny oddziaływania na środowisko.
(pr)