Previous PageTable Of ContentsNext Page

Zielone Brygady 72 RECENZJE

RECENZJE

EKOLOGIA GŁĘBOKA*

Dopiero co pisałem o Ekologii człowieka Campbella (ZB 4). Parę tygodni później ukazała się Ekologia głęboka Billa Devella i Georgea Sessionsa, dotowana przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Campbell widzi ratunek dla Ziemi w dziedzinie politycznej, natomiast Autorzy Ekologii głębokiej w sferze religijnej. Ich cechą wspólną jest krytyczny stosunek do kultury "zachodniej", ignorowanie praw przyrody oraz to, że były sponsorowane przez polskie narodowe instytucje centralne i że obydwie mają po jedenaście rozdziałów (może liczba "11" ma jakieś szczególne znaczenie we współczesnej ekologii?).

Zasadnicza treść ujęta jest właśnie w 11 rozdziałach, po nich następuje Epilog i Przypisy, a na końcu 8 Aneksów. Styl wykładu ma charakter kazania-opowieści, jest przeplatanką wykładni Autorów i mnóstwa cytatów, poezji itp., chyba więcej niż połowa objętości, nie licząc aneksów, które stanowią oddzielne artykuły różnych autorów. Czytelnik nie obyty ze światowymi koncepcjami filozoficznymi, religijnymi i różnymi współczesnymi "ruchami" (jak ja), ma trudności w czytaniu książki.

Z tego, co udało mi się zrozumieć, to "ekologia głęboka" jest nieostro zdefiniowaną koncepcją filozoficzną o charakterze religijnym, łączącą różne elementy filozofii wschodniej (hinduizm, buddyzm, taoizm) i europejskiej, między innymi św. Franciszka z Asyżu. O ile jednak dla Franciszka zwierzęta, rośliny, góry i rzeki były braćmi i siostrami człowieka, w ekologii głębokiej człowiek jest bezosobową cząstką Przyrody (Natury, Jaźni), utożsamianej domyślnie z Bogiem; podejście to nosi nazwę biocentryzm. "Wyzwolenie człowieka" to pozbycie się własnego ja (ego) i nadrzędnej w stosunku do innych bytów pozycji. Konsekwentnie, inspiracją ochrony przyrody w "ekologii głębokiej" jest sama przyroda, a nie stosunek człowiek-przyroda.

"Ekologia głęboka" jest jedną z licznych koncepcji, inicjatyw i ruchów filozoficzno-religijno-społecznych powstających i rozwijających się w "krajach rozwiniętych" (ta konkretnie w Stanach), czyli w społeczeństwach ustabilizowanych, dostatnich i bezpiecznych. Może być wyznaniem indywidualnym lub grupowym, a nie modelem społeczno-politycznym, ponieważ nie uwzględnia biologicznego rodowodu człowieka. Społeczeństwo ekologii głębokiej byłoby klasztorem kontemplacyjnym.

Chcę tu jeszcze raz powtórzyć: ekspansja, nazywana też emocjonalnie drapieżnością, agresywnością itp., jest cechą każdej formy życia, roślin, zwierząt i człowieka też, a nie jakąś szczególną cechą człowieka, w dodatku wypracowaną czy stymulowaną przez taki czy inny system filozoficzny. Człowiek (na tej płaszczyźnie) różni się od innych stworzeń tym, że w swojej ekspansji zatrudnił intelekt; on właśnie zdecydował o sukcesie ekspansji człowieka.

W odróżnieniu od innych koncepcji "ekologicznych", ekologia głęboka deklaruje poznanie pozazmysłowe, bezpośrednie, intuicyjne, a tym samym nieprzekazywalne. To uwalnia ją tym samym od potrzeby uzasadniania swoich twierdzeń i postulatów (język jest niezrozumiały, bełkotliwy). Osobiście nie neguję intuicji; sam z niej korzystam, ale nie ryzykowałbym polegania na cudzej intuicji - tu chcę wiedzieć co, jak i dlaczego.

Dla zobrazowania charakteru książki, kilka cytatów:

Termin "ekologia głęboka" po raz pierwszy pojawił się w artykule Arne Naessa z 1973r. "The Shallow and the Deep, Long-Range Ecology Movement". Naess opisał w nim głębokie, duchowo głębsze podejście do nurtu, z jakim można się spotkać w pracach Aldo Leopolda i Rachel Carson. Zauważa Naess, że takie właśnie głębsze podejście wynika z większej wrażliwości i otwartości człowieka na siebie samego i otaczające go inne formy życia. Istotą ekologii głębokiej jest nieustanne stawianie dociekliwych pytań o ludzkie życie, społeczeństwo i Naturę, tak jak to czyni zachodnia, sokratejska u źródła, tradycja filozoficzna. Wyjaśniając sens takiego postępowania, Naess podkreśla, że "stawiamy pytania dlaczego i jak tam, gdzie inni tego nie robią". [...] Ekologia głęboka wykracza poza tzw. poziom faktów naukowych, osiągając poziom "jaźni" i mądrości Ziemi [...] opiera się na intuicji... (str. 93).

Integralność to całość, niewypowiedziane piękno to Całość organiczna, całość życia i wszechrzeczy, święte piękno wszechświata. Kochaj właśnie to, zamiast kochać człowieka, który jest poza tym wszystkim, okazując mu na dodatek współczucie i tonąc wraz z nim w smutku ciemności (str. 92).

Kulturą zachodnią od tysięcy lat rządzi wciąż wzmagająca się obsesja panowania: panowania ludzi nad innymi gatunkami, mężczyzn nad kobietami, bogatych i silnych nad biednymi, panowania kultury Zachodu nad innymi kulturami. Świadomość ekologiczna pozwala nam przezwyciężyć te błędne i niebezpieczne iluzje (okładka).

I teraz już całkiem nie wiem, czy panowanie człowieka nad zwierzętami, mężczyzn nad kobietami itd. to brutalny fakt, błędna obsesja czy niebezpieczna iluzja. Jeżeli iluzja, choćby i niebezpieczna - to możemy spać spokojnie - od iluzji nikt jeszcze nie umarł.

Jak wyznał Sessions ustami Bolesława Roka, autora Przedmowy wydania polskiego (str. 10), książka jest daleko idącym kompromisem pomiędzy tym, co chciał przedstawić, a tym, na co zgodził się wydawca. Pan Rok dodaje, że i w tak okrojonej postaci jest ona zbyt radykalna jak na nasze czasy; tym bardziej w Polsce, gdzie tradycje uczenia się od Natury i życia w przekonaniu, iż Natura coś znaczy, zostały zaprzepaszczone. Trudno mi odgadnąć, o jakie tradycje chodzi (czasy Piasta, Jagiełły, Piłsudskiego, Gierka?).

Podobnie jak w przypadku Campbella, wraca i tu pytanie, jaki cel przyświecał wydawcom i sponsorom w przetłumaczeniu i wydaniu tej książki w Polsce. Wspomniany pan Rok napisał w Przedmowie, że ekologia głęboka odnosi się przede wszystkim do tradycji kulturowych, rozwiązań i problemów typowych dla Stanów Zjednoczonych. Wiadomo, że nie wszystko da się w spoób prosty zastosować w Polsce. Ale chociaż jesteśmy na innym etapie rozwoju cywiiacyjnego, nie mamy tak bogatej tradycji demokratycznej, to jednak istota relacji z Naturą pozostaje ta sama.

Po pierwsze, nie sądzę, abyśmy byli na "innym etapie rozwoju cywilizacyjnego", choć mi to ciągle wmawiają. Po drugie, jeśli faktycznie jesteśmy na innym poziome cywilizacyjnym i mamy inne problemy, to po co wydawać pieniądze z narodowego funduszu ochrony środowiska na poznawanie amerykańskich problemów (otyłości, "panowania" mężczyzn nad kobietami itp.), jeżeli mogą one nas ominąć z powodów całkiem innych niż wdrożenie głębokiej ekologii. Po trzecie, jeżeli w Afryce i Polsce świeci to samo życiodajne słońce (jak słusznie zauważa pan Rok), więc może byśmy nasze dzieci uczyli uprawy manioku i trzciny cukrowej, ochrony gatunkowej słonia itd.? Po czwarte, jeżeli ekologia jest próbą stworzenia spójnej, filozoficznej, a zarazem religijnej wizji świata, to do finansowania takich przedsięwzięć powołane bardziej by było chyba Ministerstwo Filozofii i Teologii, względnie Ministerstwo Kultury, a nie Gospodarki Wodnej; chyba że istotnie chodzi o robienie Polakom wody z mózgu.

Jan Koteja,

10.3.95

*) Bill Devall i George Sessions Ekologia głęboka đ z angielskiego przełożyła Elżbieta Marglewicz; konsultowała Anna Wyka i Andrzej Janusz Korbel; przedmowa Bolesław Rok; sponsorowana przez Narodowy Fundusz
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wyd. Pusty Obłok, Warszawa, 1994, s.335.

Eksperymentalne Warsztaty Edukacji Ekologicznej*

Książeczka Projekt las jest podsumowaniem 2-letniego cyklu warsztatów terenowych, prowadzonych przez oddział pnrwi w Nowym Sączu z parusetosobową grupą uczestników. Warsztaty wyrosły z różnorodnych doświadczeń zawodowych, artystycznych i społecznych realizującej je grupy trenerów. Publikacja ta wpisuje się w tradycję dokumentowania rytuałów i warsztatów zapoczątkowaną przez Rytuał dla Matki Ziemi1). Idea warsztatów wyrosła z chęci przeciwstawienia się modelowi edukacji ignorującemu osobiste doświadczenia w kontaktach z naturą, tak ważne w poznawaniu otaczającego nas świata. Jak pisze autor opracowania: Celem Projektu las jest wypracowanie metod edukacji ekologicznej, dających szansę na głębsze odczucie naturalnych związków z przyrodą.

Zeszyt podzielony jest na 3 rozdziały, odpowiadające nazwom warsztatów.

Warsztat drzewo jest prowadzony na ścieżce przyrodniczej w rezerwacie przyrody (zob.zb/94). Trwa 4-6 godz. Zajęcia polegają na stopniowym poznawaniu lasu poprzez niekonwencjonalne metody dydaktyczne i - jak czytamy - może być realizowany w każdym obszarze naturalnego lasu, ale (...) dobre wyniki daje przy cyklicznym organizowaniu go w jednym miejscu, postrzeganym po pewnym czasie jako "znane" (...) oraz "godne zainteresowania i opieki".

Warsztat las odbywa się w lasach niżowych w środkowej Polsce. Trwa 2-4 dni. Uczestnicy wzbogacają wiadomości zdobyte podczas warsztatu drzewo oraz uczą postrzegać las jako żywe, dobrze zorganizowane środowisko życia (...). Wykonują również fizyczne prace dla lasu. Zajęcia wzbogacone są m.in. o indywidualne formy nawiązywania bliższego kontaktu z naturą.

Warsztat gadająca łąka (zob.zb1/94) jest rozwinięciem drzewa i lasu próbą nawiązania jeszcze intensywniejszego kontaktu z przyrodą, poprzez odwołanie się do naszych na wpół zapomnianych korzeni kultury. Trwa 4-7 dni, w ciągu których umożliwia on z jednej strony samotne, nie skrępowane i bardzo osobiste doświadczenie duchowych znaczeń lasu, a jednocześnie daje szansę na wspólną, twórczą i sensowną aktywność.

Warsztaty uzupełnia kameralne spotkanie Eko-Art, które łączy koncert grupy atman z prezentacją unikalnych materiałów video, slajdów artystycznych, wydawnictw ekologicznych.

Liczący 24 str. wolumin zawiera 57 zdjęć (33 kolorowe i 24 czarno-białe) opatrzonych zwięzłym komentarzem polsko-angielskim, anglojęzyczne streszczenie tekstu oraz wyczerpującą informację o bogatej dokumentacji Projektu las, w tym gadającej łąki (dźwiękowej, video i pisemnej).

W 1994r. Projekt las został wyróżniony w konkursie na projekty edukacji ekologicznej przez mosznil oraz Krajowe Centrum Edukacji Ekologicznej nfos.2)

Książeczkę można zamawiać listownie w oddziale pnrwi w Nowym Sączu wpłacając, jak sugerujemy, 3 zł na organizację przyszłych warsztatów (w cenę wliczone są koszty przesyłki) na konto pracowni ("Pracownia na rzecz Wszystkich Istot" pko Nowy Sącz, pko/bp o/Nowy Sącz, nr 49517-7230-132) z adnotacją na odwrocie blankietu wpłaty, jaka pozycja została zamówiona.

Robert Drobysz

*) Marek Styczyński Projekt las, Jak uczyć się od Ziemi? vol.2, pnrwi, Nowy Sącz 1995.

1) Zob. Rytuał dla Matki Ziemi, "Zeszyty Edukacji Ekologicznej "nr 3 red. A.J.Korbel pnrwi, Bielsko-Biała, jesień'92.

2) Zob. M.Styczyński Jak uczyć się od Ziemi? vol.1, prnwi, Nowy Sącz 1994, s.33.

PIES BEZDOMNY*

Jak można dowiedzieć się z utworu B. Brechta, zamieszczonego na początku tomiku Agnieszki Szołomiak-Mączyńskiej, przychylność świata wobec człowieka bynajmniej szczególna nie jest. Człowiek jest jak kundel, którym nikt się nie przejmuje, nie zwraca uwagi, wyrzuca z klatki schodowej i jeszcze przytrzaskuje mu ogon. Nie wyznacza sobie celu w życiu, gdyż jest on z góry określony. Nie posiada nic swojego - nawet poezje pisze pożyczonymi słowami, nie myśląc o konsekwencjach. Chciałby przespacerować się z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy, bo są to oznaki dumy, której bezpański nie posiada. Człowiek jak kundel, poetka jak kundel (bez obrazy). Ú

Z jednej strony jest bezpańska, mało znacząca, stanowi element dekoracji naszego życia, z drugiej wolna, bo bez dachu nad głową, bez określonych ściśle ram. I jako taka dużo widzi, spostrzega i odbiera. Korzysta z poezji, która wg niej zmęczyła się słowami i najchętniej zaczęłaby milczeć, ale jest ciągle potrzebna.

Mączyńska zwraca uwagę na wiele zjawisk, które odbiera ostrzej niż inni. Z wyższością kundla obserwuje reakcję człowieka, któremu z powodu eksmisji wali się świat; poznaje z bliska wszechświat i wie już, że on też ma wady. Ale któż jej uwierzy? Nikt i dobrze o tym wie. To tylko kundel. Niebo, słońce to bóstwa ludzkiej wyobraźni. Chyba, że ktoś w odruchu ludzkiej szlachetności wysłucha tego najbardziej nieistotnego...

Jak rzekomo to wszystko, co ludzkie / I wam nie była obca. Mowa o szlachetności, wrażliwości, współczuciu, wierze. Te uczucia, które w pełni ukazują człowieczeństwo, jego esencję, są przeszłością. Bóg nie wierzy w Człowieka, ileż można walczyć z wiatrakami?! Wrażliwość też zniknęła, samobójstwo już nikogo nie rusza. Chociaż, gdyby tak zmartwychwstać?! Zamiast współczucia - ciekawość, kiedy ktoś nieostrożnie popełni błąd, zginie. Trzeba się napatrzeć, nacieszyć widokiem czyjejś przegranej. Szlachetność, duma... Jak można o tym mówić komuś zupełnie poniżonemu, spodlonemu?!

Wszystko można, jeśli się chce, ciągle, bez przerwy podejmuje się próby. Codziennie na nowo, nieustannie, nawet ze świadomością przegranej. Byle nie tracić sił, nie spojrzeć do lustra, aby ujrzeć widok zaciśniętych wzgardliwie wąskich warg i fałszywego uśmiechu. To już będzie koniec młodości, koniec wieku, totalna parodia człowieka i jego ideałów.

Ale na razie jeszcze jest w porządku, dokąd widzi się stale te same rzeczy na tych samych miejscach. Na przykład starego łachmaniarza w parku. Taki widok dodaje sił, mówi: Spójrz, nie upadłeś tak nisko. A kiedy park opustoszeje - nadchodzi niepokój i lęk.

Najciekawszym dla mnie utworem autorki jest wiersz, dedykowany przeciwnikom eutanazji. Poetka przedstawia spojrzenie na problem z pozycji zmaltretowanego bólem człowieka. To życie jest cierpieniem, śmierć mogłaby być zbawieniem, ale nic z tego. Oni / w imię swej szlachetności / Nie pozwolą mi umrzeć. Ci, którzy walczą o zakaz eutanazji z Bogiem i prawami człowieka na ustach. Ci sami, którzy wieczorkiem po pracy wykopują kundla ze swej klatki, bo chcą mieć czysto.

Gabriela Morawiecka,
9.4.95

*) Agnieszka Szołomiak-Mączyńska Kundel Warszawa, burdel wydawniczy wiatrów piekieł.

UŚMIECH DELFINA*

Autorka książki Uśmiech delfina Lisa Tenzin-Dolma jest zauroczona mądrością, inteligencją, dobrocią delfinów i przerażona bezmyślności, okrucieństwem, głupotą i krótkowzrocznością ludzi, którzy w szybkim tempie, o ile nie zmienią swego stosunku do otaczającego ich świata, zniszczą go.

Autorka uważa za najbardziej przerażające to, że delfiny wielokrotnie ratują ludziom życie, bawią się z nimi, ufają im, a ludzie gotują im prawdziwe piekło - łowiąc w barbarzyński sposób dla celów wojskowych, naukowych, dla potrzeb delfinarium i dokonują masowych rzezi na mięso. Apeluje do nas wszystkich o walkę w obronie delfinów, którym grozi zagłada. Apeluje o walkę o czystość naszej planety.

Zatapianie w morzu odpadów, skażenie morza przez wycieki ropy, przez wprowadzanie nieoczyszczonych ścieków, traktowanie morza jako wygodnego śmietniska dla przemysłu, zagraża nie tylko zwierzętom żyjącym w oceanach, ale również nam - przecież spożywamy pokarmy pochodzące z mórz.

Musimy uświadomić wszystkim ludziom, że przyrodzone piękno i bogactwo naszej planety nie będzie istnieć wiecznie, jeśli nie zmienimy swego postępowania. Jesteśmy wszyscy częścią całości albo wykorzystamy naszą technologię z po

żytkiem dla całej planety, albo z powodu egoizmu i zachłanności zniszczymy ją. W naszych rękach spoczywa przyszłość rodzaju ludzkiego i całej planety. Albo się zmienimy, albo zginiemy.

To godna polecenia książka. Autorka apeluje do naszego sumienia, do naszego rozsądku, do naszych serc. Stwierdza, że naprawdę nie jesteśmy jedynymi myślącymi istotami na tym świecie, jedynymi istotami zdolnymi do uczuć. Ciągle pokutują w nas zapatrywania zasiane przez Tomasza z Akwinu i Kartezujsza, że zwierzęta to nieczujące nic rzeczy, posiadające co najwyżej instynkt. Twierdzenia te polegają nie tylko na potwornej pysze i głupocie ludzi, ale często na niewiedzy i dlatego takie książki, jak Uśmiech delfina są bardzo potrzebne. Musimy wreszcie zdać sobie sprawę, że jesteśmy jedynie częścią ekosystemu.

Uśmiech delfina to książka, która powinna być włączona do spisu obowiązkowych lektur szkolnych.

Renata Fiałkowska

*) Lisa Tenzin-Dolma Uśmiech delfina przeł. Paweł Piasecki, Wydawnictwo Pusty Obłok.

DUSZA ZWIERZĄT*

Jeśli słowem "dusza" określa się niecielesną część istoty, siedzibę wrażliwości, rozumienia i woli, źródło myśli, gorliwości i uczuć, podstawę wszelkich modyfikacji afektywnych i umysłowych świadomości, to zwierzęta posiadają duszę.

Jeśli słowem "dusza" określa się odwagę, wyższe uczucia oraz szlachetne instynkty jednostki rozpatrywanej pod kątem moralności, to zwierzęta posiadają duszę.

Jeśli słowem "dusza" określa się niematerialny pierwiastek, tak przecież subtelny i istotny, oddzielający się od ciała w godzinie śmierci; jeśli pod tym pojęciem rozumie się duplikat istoty, jaką była za życia, pozwalający jej na dalsze życie w innym świecie, to zwierzęta posiadają duszę.

W ten sposób Jean Prieur zaczyna swą książkę pod tytułem Dusza zwierząt. I dalej pisze:

Tak, zwierzęta posiadają duszę. Gdybym oznajmił to ludziom neolitu, Egipcjanom, Grekom, Persom lub Hindusom, wyważałbym otwarte drzwi. Kpiono by ze mnie, że wygłaszam prawdy powszechnie znane, tak jak teraz szydzi się ze mnie, iż "opowiadam takie banialuki".

Cała zaś książka kończy się tak:

A tymczasem kwestia nadal pozostaje otwarta: czy Ludzie mają duszę?

Myślę, że wybrane przeze mnie fragmenty zwięźle oddają treść książki, którą (mimo że została wydana w 1992 roku) kupiłem ostatnio na ulicznym straganie. Książka była nowa. Można więc przypuszczać, że jeszcze nie wszyscy zainteresowani o niej wiedzą.

Stanisław Zubek,
Kraków, 15.4.94

*) Jean Prieur, Dusza zwierząt, przełożył Marek Puszczewicz, Biblioteka Zagadek Wszechświata, Wydawnictwo "czakra", Warszawa 1992. Cytowane przeze mnie fragmenty pochodzą kolejno ze ss. 7, 8 oraz 366.

h

Wszystkim przyjaciołom i miłośnikom zwierząt chciałbym polecić dwie książki, które mnie osobiście podbudowały i wiele pomogły w kontaktach ze zwierzętami oraz w dyskusjach na ich temat.

Jak sam tytuł mówi, książka ta to próba pokazania zwierząt (one) i człowieka (my) we wspólnym życiu. Sporo miejsca autor poświęca różnego typu terapiom i aspektom wychowawczym kontaktu ze zwierzętami. Całość poparta jest wieloma badaniami naukowymi oraz przykładami z życia. W kolejnych rozdziałach opisana jest krótka historia życia zwierząt i ludzi, ABC zachowania zwierząt (ze szczególnym uwzględnieniem psów i kotów). Następny rozdział porusza sprawę szeroko pojętej przyjaźni człowieka i zwierzęcia oraz wszystko, co się z tym wiąże. Dalsza część książki to analiza kontaktów ze zwierzętami od dzieci po osoby starsze, niepełnosprawne. Na koniec krótki cytat z tej publikacji:

Same [zwierzęta] potrzebują tolerancji, cierpliwości i wrażliwości. Nie funkcjonują przecież na zasadzie maszyn. Kto pragnie czerpać korzyści z kontaktów ze zwierzętami, musi być również gotów do służenia im, co oznacza uwzględnienie wymogów ich natury. Tylko pod tym warunkiem mogą one spełnić swą rolę terapeutyczną. Człowiek będzie na nie zdany w coraz większym stopniu, gdyż w przeciwnym razie utraci swe człowieczeństwo.

*) Jerzy Wojs One i my Oficyna Wydawnicza SPAR Warszawa, ul. Żurawia 47.

Jest to pierwszy w Polsce podręcznik psychologii psa przeznaczony dla wszystkich wielbicieli tych zwierząt. Demaskuje błędy, które są nagminnie popełniane przy tresurze i wychowaniu swego czworonożnego przyjaciela. Książka ta to także poradnik dla wszystkich tych, którzy mają problemy ze swoim psem. Znajdą w nim odpowiedź na wiele pytań. Jak podano w książce, autor jest cenionym psim behawiorystą, prowadzącym długoletnią praktykę. Według mnie powinni tę książkę przeczytać wszyscy miłośnicy, przyjaciele i właściciele psów.

*) John Fisher Okiem psa Państwowe Wydawnictwa Rolnicze i Leśne.

Grzegorz Jankowski

katechizm kościoła katolickiego*

Na łamach ZB ukazało się omówienie polskiego wyd. Syntezy katechizmu Kościoła Katolickiego pióra prezesa zo Małopolska pke, p. Adama Markowskiego. Obecnie, gdy mamy już polskie wydanie samego Katechizmu, fragment dotyczący ekologii (niewielki zresztą) zostaje niżej zreprodukowany. Niech ten tekst mówi sam za siebie, a komentarz zostaje ograniczony do absolutnie niezbędnych objaśnień, dotyczących jego strony redakcyjnej.

W systematyce Katechizmu dotyczący spraw ekologii akapit zatytułowany Poszanowanie integralności stworzenia zamieszczono w Części III, Życie w Chrystusie, Dziale II Dziesięć przykazań, Artykule 7 Siódme przykazanie, II Poszanowanie osób i ich dóbr. Cały zaś Katechizm jest ponadto podzielony na podstawowe fragmenty (postanowienia, dyspozycje) zaopatrzone w jednolitą dla całości dzieła numerację, ułatwiającą powoływanie się na jego odpowiednie miejsca (podobnie jak w przypadku encyklik papieskich); jest ich łącznie 2865. Poza zreprodukowanym niżej fragmentem spraw ekologii dotyczy jeszcze postanowienie 2432, obarczające przedsiębiorcę odpowiedzialnością za gospodarcze i ekologiczne skutki jego działań.

W zreprodukowanym fragmencie znajdują się dwa rodzaje odesłań: (1) w postaci przypisów, odsyłających do wskazanych w nich dokumentów (jak w przyp. 159 do enc. Jana Pawła II Centesimus annus); (2) w postaci liczb zamieszczonych na marginesach samego tekstu - do oznaczonych tymi liczbami miejsc samego Katechizmu.

Andrzej Delorme

*) Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum 1994, s.737.

H

373

226,358

2415 Siódme przykazanie domaga się poszanowania integralności stworzenia. Zwierzęta, jak również rośliny i byty nieożywione, są z natury przeznaczone dla dobra wspólnego ludzkości w przeszłości, obecnie i w przyszłości146. Korzystanie z bogactw naturalnych, roślinnych i zwierzęcych świata nie może być oderwane od poszanowania wymagań moralnych. Panowanie nad bytami nieożywionymi i istotami żywymi, jakiego Bóg udzielił człowiekowi, nie jest absolutne; określa je troska o jakość życia bliźniego, także przyszłych pokoleń; domaga się ono religijnego szacunku dla integralności stworzenia 147.

2416 Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską148. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę149. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich. Warto przypomnieć, z jak delikatnością traktowali zwierzęta tacy święci, jak św. Franciszek z Asyżu czy św. Filip Nereusz.

2234

2418 Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom.

"ZIELONE BRYGADY" 6(72), CZERWIEC'95 S.92

Previous PageTop Of PageNext Page