Previous PageTable Of ContentsNext Page

Zielone Brygady 75 TOMASZ POLLER DONOSI:

TOMASZ POLLER DONOSI:

JAJECZKA PANA PREMIERA

Pan Premier Józef Oleksy spędzał wakacje w leśnej głuszy nad pięknym jeziorem. Pan Premier pływał na łódce, biegał z pieskiem, jeździł na rowerze. Pan Premier jest na diecie. Zjadł właśnie jajeczka na miękko. Takie rewelacje przyniósł "Super Express"*. Jest i rewelacja taka:

- W poniedziałek premier nieco postrzelał - chwali się miejscowy leśniczy - Miał na widelcu dwie sarenki. Ale spudłował.

Nasuwają się dwie refleksje.

Po pierwsze.

Czy polowanie było legalne? Czy Pan Premier jest myśliwym?

Po drugie.

Do żelaznego repertuaru dawnej nomenklatury - do której i Pan Premier
Oleksy się zalicza - należały i jak widać należą polowania. Dziś do żelaznego repertuaru dawno-obecnej nomenklatury - jeśli chodzi o podlizywanie się wyborcom - należą - oprócz sprawiedliwości społecznej, praw kobiet itp. - także
ekologia i miłość do zwierzątek. Jak to pogodzić?

Tomasz Poller

*) Marcin Popielarz, Wytropiliśmy premiera Super Express 28.07.95

W LASACH PAŃSTWOWYCH PLENI SIĘ EKOOBŁUDA

Radocyna. Osada Lasów Państwowych u źródlisk Wisłoki w Beskidzie Niskim. Do osady wchodzi droga. I wychodzą z niej dwie drogi. Na każdej tabliczka Ostoja zwierzyny - Wstęp wzbroniony. Zza tabliczek wyjeżdżają samochody. A na nich ścięte drzewa.

Tomasz Poller

FIKCYJNA OCHRONA PRZYRODY - CIĄG DALSZY

W styczniowym numerze ZB zainteresowałem się, co dzieje się z pieniędzmi ściąganymi z turystów w Karkonoskim Parku Narodowym ("Ścieżka ekonielogiczna").

I oto z telewizji dowiedziałem się o budowaniu przez Park asfaltowej drogi na Śnieżkę. Park kładzie asfalt, wydaje kasę. Kasę społeczną. Równocześnie zabrania wjazdu rowerem. Bo to podobno niszczy środowisko.

Ktoś myślący zrobił akcję protestacyjną przeciwko pseudoekologicznym działaniom Parku. W "Wiadomościach" niestety nie podano kto. Podpisuję się obiema rękami.

Tomasz Poller

DROGA PRZEZ PODOLE

MIESZKAJĄC POD ELEKTROWNIĄ JĄDROWĄ

Chmelnyckyj. Miasto wciśnięte w ukraińską, postradziecką rzeczywistość między Lwowem a Kijowem. Szare, wielkie gmachy. Nieusunięte jeszcze sierpy, młoty, Leniny.

Pod miastem elektrownia atomowa. Ludzie chcieliby, żeby zamknęli. Ale jak jest, to tak widocznie musi być.

W elektrowni podobno awarie. Tak ludzie mówią. W gazetach, w telewizji nic nie ma. Zresztą prasie czy telewizji nie wierzą.

Kiedy wybuchło w Czarnobylu, była tu głęboka komuna, więc nie wiedzieli nic.

Ludzie chorują. Twierdzą, że przez elektrownię. I boją się.

PO MAJĄTKI NA PODOLE

PEPSI-COLA RUSZA W POLE

Droga przez zieloną Ukrainę. W sennym miasteczku pusta cysterna po kwasie chlebowym. Soku brzozowego - naprawdę orzeźwiającego i równie tradycyjnego napoju - nie uświadczy. Za to przy drodze, za kołchozem reklama: "Pepsi-Cola".

W krajach gdzie dobrobytu nie ma, bywają namiastki dobrobytu. Tu śpieszę donieść że ceny napojów typu "Pepsi-Cola" są na Ukrainie podobne do cen polskich. A pensje parokrotnie niższe.

BYŁEM W EUROPIE

Ciągnące się ku horyzontowi łany zbóż, trochę lasu. Płaskowyż, ponad który wyrastają gdzieniegdzie osobliwe, pokryte stepową roślinnością wzgórza. Znowu równina. Płasko, a tu nagle dziura w ziemi. Skaliste ściany. W dole rzeka. Podolskie wąwozy.

Na zboczach domy. Mieszkają tu zwykli ludzie. Nie ci co kręcą wielkie i ciemne interesy. To nie ten adres.

Są biedni, ale domy na prawdę zadbane. Ściany z gustem ozdobione. Niedrogo. Na ludowo, ale bez przesady. Ludzie starają się jak mogą. Czysto. Domy toną w sadach. Wiśniowych, brzoskwiniowych. Choć nie jest bogato, jest na prawdę pięknie. Nawet piękniej niż w wielu miejscach tej "prawdziwej" Europy, gdzie nieraz wśród bogatego bezguścia słoma nie tylko z butów, ale i z anten satelitarnych wystaje.

Ludzie zazwyczaj mili, gościnni, do pogadania. I do wypitki, choć wcale tak strasznie nie chleją. Większość ukraińska i mniejszość polska. Bez narodowościowych konfliktów. Choć komunizm zniszczył wiele i odchodzi bardzo powoli.

I gdzie ta prawdziwa Europa? Chyba tu.

Tomasz Poller

"ZIELONE BRYGADY" 9(75), WRZESIEŃ'95 S.1

Previous PageTop Of PageNext Page