BZB nr 27 - Silva rerum. Ekologiczne miscellanea
kontynuacja poprzedniej strony
Ricard Ricardson |
Jeśli zadasz pytanie: "Czym jest życie?" większość naukowców zacznie ci wyliczać różne właściwości istot żywych, takie jak: wzrost, przemiana, reprodukcja, umieranie itp. Nie potrafią oni odpowiedzieć, czym jest życie, ponieważ sami nie wiedzą.
Życie nie może być wyjaśnione na bazie czysto materialnej. Życie jest czymś więcej niż tylko materią.
Filozofia jogi nie akceptuje ograniczeń filozofii materialistycznej i dlatego rozumienie życia wg jogi jest bardziej całościowe.
Filozofia jogi jest oparta na doświadczeniu wielu ludzi, którzy próbowali wyjaśnić swoje doznania na bazie filozofii. Głównym celem filozofii jogi jest pomóc ludziom wyjaśnić pewne zagadnienia, które ich trapią, aby mogli pójść w kierunku umysłowego i duchowego rozwoju.
Na przykład reinkarnacja to idea, która pomogła zrozumieć wielu ludziom ich doświadczenia. Nie mówię, że powinieneś zaakceptować tę teorię, ale jest to coś, co może pomóc Ci lub nie w zrozumieniu pewnych zagadnień. W moim własnym odczuciu filozofia jogi jest bardzo pomocna w zrozumieniu ekologicznych idei i uwrażliwia ludzi na ekologię. Uważam także te założenia za racjonalne, ponieważ nie widzę w nich żadnych dogmatów. Mają one dla mnie logiczny sens. Każdy z nas powinien ocenić te idee na podstawie własnych doświadczeń i w odniesieniu do własnych problemów.
Filozofia jogi nie akceptuje wyjaśnień czysto materialistycznych. W oparciu o doświadczenia wielu ludzi, filozofia ta przyjmuje istnienie Kosmicznej Siły, Kosmicznej Inteligencji, Boga, Stwórcy, która kieruje procesem ewolucji. Według tej filozofii nic nie zdarza się przez przypadek. Wszystko, co obserwujemy ma przyczynę. Mówimy, że coś zdarza się przez przypadek, ponieważ nie widzimy przyczyny. Lecz pod pozornym przypadkiem kryje się działanie pewnej głębokiej, Kosmicznej Inteligencji. Jeśli ta kosmiczna siła istnieje, to działa ona także poprzez nas. Możemy mieć pewną rolę do odegrania w tym kosmicznym procesie ewolucji, jeśli zrozumiemy na czym ona polega.
Według jogi istoty ludzkie i inne istoty żyjące mają trzy poziomy egzystencji: fizyczny, umysłowy oraz duchowy.
Poziom fizyczny stanowi nasze ciało fizyczne złożone z energii oraz materii, budowane z pożywienia, wody, powietrza i energii słonecznej. Ciało fizyczne składa się z fizycznych wibracji odpowiadających wrażeniom dźwięku, dotyku, smaku i zapachu.
Poziom psychiczny składa się z indywidualnego umysłu. Umysł wibruje podobnie jak ciało, lecz jego wibracje są bardziej subtelne od wibracji fizycznych i dlatego nie mogą być one rozpoznawalne przez zmysły fizyczne. Jednakże umysł istnieje; wiemy o tym dzięki naszym wewnętrznym doswiadczeniom myśli i uczuć.
Trzeci poziom egzystencji to poziom duchowy. Wznosi się on ponad poziom psychiczny, lecz ma związek z każdym indywidualnym umysłem. Istnieje jeden nieskończony, uniwersalny Duch, Ego, Bóg, Kosmiczna Świadomość (można użyć dowolnej nazwy). Tworzy on odbicie w indywidualnym umyśle, które jest indywidualną duszą, ego, duchem lub jednostką świadomości. Naturą Kosmicznej Świadomości jest czysta, boska milość.
A więc czym jest życie według jogi?
Każda istota żyjąca posiada zarówno umysł, ciało jak i duszę. W każdej żyjącej istocie istnieje ścisły związek pomiędzy ciałem i umysłem, odpowiednio do podobieństwa długości fal fizycznych i psychicznych wibracji. To podobieństwo tworzy przyciąganie pomiędzy ciałem i umysłem, które utrzymuje ich łączność. To właśnie ten, skoordynowany poprzez podobne długości fal, związek umysłu i ciała jest życiem, a związane z nim energie są zwane energiami życiowymi. Tak długo, jak ten skoordynowany zwiazek pomiędzy ciałem i umysłem jest utrzymywany, tak długo istota żyjąca jest zdrowa. Jeśli koordynacja ta zmniejsza się, wzrasta rozbieżność pomiedzy długościami fal fizycznych i psychicznych, to pojawia się choroba. Gdy różnica pomiędzy długościami fal fizycznych i psychicznych staje się zbyt duża, koordynacja załamuje się i następuje śmierć jako trwałe oddzielenie umysłu i ciała. W efekcie końcowym ciało rozkłada się, a umysł i związana z nim dusza łączy się później z nowym ciałem fizycznym i powstaje nowa, fizyczno - psychiczna koordynacja, która rozpoczyna nowe życie. W jodze proces ten nazywa się reinkarnacją.
Tak więc w czasie rozwoju indywidualnego umysłu procesy: życia, śmierci i odrodzenia toczą się tysiące lub miliony razy. Rozpoczynają się one od prymitywnego umysłu połączonego z komórką, który rozwija się w istnieniach wielu roślin i zwierząt, aby w końcu osiągnąć poziom istoty ludzkiej z najbardziej złożonym umysłem ze wszystkich istot żyjących. Sprawnie rozwinięty umysł stanowi końcową charakterystykę istoty ludzkiej. (Angielskie słowo 'man' - 'człowiek' pochodzi z sanskryckiego słowa 'man' znaczącego 'umysł'). Jest to taki stopień rozwoju psychicznego, na którym umysł posiada pewną wolność wyboru i czynu. Nie jest całkowicie kontrolowany przez instynkty.
Według jogi istnieje zarówno fizyczna, jak i psychiczna ewolucja. Dla roslin i zwierząt ewolucja psychiczna jest nieunikniona, ponieważ zarówno jedne jak i drugie kierują się instynktami, a Wola kosmiczna przewodzi ich ewolucji. Istoty ludzkie natomiast mają pewną wolność wyboru czynu w oparciu o swój bardziej rozwinięty umysł.
Mogą więc wybrać dalszy rozwój lub cofnięcie się w swojej ewolucji.
Fragmenty z książeczki Do zdobycia pod adresem: |
Tylko człowiek jest zdolny do moralnych wyborów i czynów. Dobre czyny to takie, które posuwają do przodu ewolucję naszą i innych, podczas gdy złe czyny blokują ją lub opóźniają. Według jogi końcowym celem indywidualnego życia jest przeobrażenie się i zjednoczenie z Kosmicznym Istnieniem, Boską Miłością, z której wzięły początek wszystkie istoty żyjące, jak również cały świat. Dzięki takiemu rozumieniu natury życia i ewolucji, możemy widzieć bardzo wyraźnie wzajemne powiązania pomiędzy wszystkimi formami życia.
W obliczu niszczenia ekologicznej równowagi przez istoty ludzkie, muszą być wszczęte zdecydowane działania w celu jej odbudowy, aby wszystkie istoty mogły kontynuować swój ewolucyjny proces rozwoju. Jest to głębszy powód podjęcia praktycznych, ekologicznych działań.
W kosmicznej, ewolucyjnej drodze rozwoju wszystkich istot Natura
działa przy pomocy przyczyn i skutków jak twórcza siła pochodząca od Boskiej Woli.
Istoty ludzkie są także częścią tego strumienia kosmicznej ewolucji. Nie są czymś
oddzielnym od Natury. Zostały one wyposażone w Boską Wolę, z możliwością
rozwinięcia boskich właściwości i osiągnięcia pełni człowieczeństwa. Jesteśmy
więc zdolni do udziału w posuwaniu naprzód procesu kosmicznej ewolucji. Jest to
prawdziwe wyzwanie i szansa dla żyjących obecnie ludzi.
Rys. Jakub Michalski
opracowanie: Vimal Kumar |
Struktura społeczno-ekonomiczna, samorządowa i polityczno-prawna Polski (ale też - świata) wciąż jeszcze pozostaje nie ustalona. Na szczęście (choć często także - niestety) procesy zachodzące w społeczeństwie, zwłaszcza te o znaczeniu fundamentalnym, mają charakter długofalowy.
Dlatego też zawsze istnieją możliwości analizy, zmiany zachowań i wprowadzania korekt. Istnieją także, praktycznie w każdym czasie (choć nie zawsze są wykorzystywane), możliwości wzajemnych oddziaływań pomiedzy społeczeństwem, a jego przedstawicielami pełniącymi funkcje panstwowe i samorządowe. Każdy poważny uczestnik życia społecznego (politycznego czy gospodarczego) dysponuje znacznymi środkami (szczególnie masowej komunikacji) dla pozyskania opinii publicznej lub gremiów opiniotwórczych (lub zniechęcenia ich) dla tego czy innego programu.
Naczelnym pytaniem, jakie chciałbym zadać tutaj szanownym politykom i reformatorom, a także, oczywiście Państwu - którzy tak jak i ja, stanowicie raczej przedmiot niż podmiot przemian zachodzących w Polsce, jest: czy istnieje jakakolwiek realna alternatywa dla kapitalizmu, szczególnie pod postacią oferowaną nam przez ugrupowania liberalne? Innymi słowy: czy mamy ślepo wierzyć w determinizm społeczno-ekonomiczny? W to, że obecnie uprawiana w wielu krajach ekonomia oraz pewne formy demokracji (np. amerykańska) są tym, co w chwili obecnej świat musi zaakceptować. Tym, co stanowi naturalny (?!), kolejny etap rozwoju cywilizacji, który wszyscy muszą przejść. I że jest to obecnie wszystko, na co stać ludzkość - wybieramy system, o którym wiemy, że nie jest doskonały, ale uznajemy, że jest jak dotąd najlepszym wytworem społecznej ewolucji. I równocześnie, mając tej niedoskonałości świadomość, neguje się wszelkie próby stworzenia systemu co najmniej poprawionego, jeśli nie całkowicie innego jakościowo. Wskazuje się na niebezpieczeństwa płynące z wprowadzania nie sprawdzonych rozwiązań. Mówi się o zagrożeniach "trzeciej drogi", mając najczęściej - i słusznie - w pamięci chybiony eksperyment leninowsko-stalinowski. Jednakże, jeśli zaniechamy poszukiwań i prób, to w jaki sposób stwierdzimy co jest, a co nie jest dla nas najwłaściwsze? Wreszcie, skoro czegoś nie sprawdzono lub choćby nie przedyskutowano, nie przeprowadzono analizy, jak można twierdzić, że zaproponowane rozwiązanie jest niewłaściwe czy wręcz pozbawione sensu?
Wchodząc w nową epokę (pod wieloma względami nową tylko dla nas), mamy już szczęśliwie poza sobą smutne doświadczenia jednej z alternatyw socjoekonomicznych: centralizmo-socjalizmo-etatyzmu leninowsko-stalinowskiego. Stąd też oczywiste jest, przy wychodzeniu z tragicznej nedzy i szarości, pojawiające się zauroczenie barwami rynku i demokracją parlamentarną w jej wydaniu amerykańskim czy zachodnioeuropejskim.
Tu chciałbym poczynić pewną dygresję; wiemy mianowicie, że umysł moze przetworzyć tylko ograniczoną ilość informacji, broni się też przed wszystkim, co nie potwierdza założonej tezy. Nie przyjmujemy także treści, które przekraczają nasze zrozumienie (wiedzę) bądź takich, do przyjęcia których nie jesteśmy przygotowani. Stąd częste jest myślenie kategoriami zabobonu, działania sił ponadnaturalnych czy też tłumaczenie nowych zjawisk poprzez wcześniejsze doświadczenia i ustalone schematy (Bóg - Słońce ożywia świat; wszystkiemu winni są Żydzi czy masoni; AIDS to kara boska dla homoseksualistów i narkomanów; "niewidzialna ręka rynku" rozwiąże wszelkie problemy etc.).
Dopiero wystąpienie zjawiska z pewną częstotliwością daje szansę jego spostrzeżenia, właściwej oceny, sformułowania adekwatnych wniosków. W prezentacji wydarzeń oraz różnorodnych ich interpretacji znaczącą rolę odgrywają środki masowego przekazu (które wciąż jeszcze pozostają w Polsce "środkami masowego rażenia"). Społeczeństwo musi znać różne opinie, aby w razie konieczności dokonania wyboru, móc podjąć jakąś decyzję.
Pośród zwykłych obywateli tego kraju pojawia się opinia, że nie ma pełnej zgody na system proponowany przez liberałów i część centroprawicy. Stąd konieczność zdefiniowania różnych opcji, innych niż te, które dotychczas były powszechnie prezentowane jako konieczna podstawa naszych reform.
Zatem: do rzeczy. Trzeba zadać sobie serię pytań dodatkowych. Czy tzw. liberalny kapitalizm i demokracja poradziły sobie (nawet w krajach wysoko rozwiniętych) z problematyką ubóstwa, przestępczością (w tym z najniebezpieczniejszą: zorganizowaną), alkoholizmem, narkomanią, chorobami cywilizacyjnymi, degradacją środowiska, prawami mniejszości, prawami kobiet, konfliktami rasowymi, rażącymi dysproporcjami rozwoju ekonomicznego i społecznego w skali globalnej etc.? Czy podejście konsumpcyjne i wszechwładność kultury masowej daje realną szansę na ukształtowanie się powszechnych postaw społecznych, opartych na szacunku dla wartości wyższego rzędu?
Tego rodzaju pytania można mnożyć. Zdaję sobie przy tym sprawę, że odpowiedzi nie muszą być wcale proste i jednoznaczne. Przecież nawet marksizm-leninizm przy całej swojej ociężałości potrafił zapewnić większości społeczeństwa jakieś minimum egzystencji (w PRL-u nie umierało się z głodu), bezpieczeństwa czy praw indywidualnych i zbiorowych. Z kolei niektóre wady - np. tzw. patologie społeczne - istniały prawdopodobnie w każdym czasie i miejscu, poza - być może - wspólnotami pierwotnymi, i zapewne są organicznie związane ze strukturą umysłu cywilizowanego.
Jednakże nie wolno nam poprzestawać w wysiłkach dla stworzenia takich warunków społecznych i ekonomicznych, które maksymalnie ochraniać będą wszelkie życie i przeciwdziałać jakimkolwiek formom świadomego zadawania cierpień, a równocześnie zapewnią optymalną efektywność gospodarowania.
Czy zatem, mówiąc o alternatywie zarazem wobec komunizmu, kapitalizmu i demokracji, mamy na myśli jakąś ewolucję tego ostatniego systemu czy też nową konstrukcję, różną jakościowo? A jeżeli już taka idea zostanie zaproponowana, to jak będzie z jej sprawdzalnością? Nie przypominam sobie, aby obdarzone wieloma pozytywnymi intencjami pomysły marksistów i części socjalistów zdały w pełni egzamin w konfrontacji z rzeczywistością uwarunkowanego, przyczynowego świata.
W swoich dalszych rozważaniach będę się opierał na wypracowanej metodami intuicyjnymi koncepcji PROUT (PROgressive Utilization Theory - Teorii Rozwojowego Użytkowania [zasobów]). Została ona zaprezentowana po raz pierwszy w 1950r. przez P. R. Sarkara, indyjskiego filozofa i nauczyciela duchowego.
W konsekwencji - będę starał się szukać racjonalnych rozwiązań takich, jakie przy moim poziomie wiedzy wydają się być zasadne i mogą przysłuzyć się dobru społecznemu i indywidualnemu.
Pytanie zadane na wstępie niniejszego wywodu wiąże się nie z czym innym, jak z koniecznością rozważenia możliwości zmiany paradygmatu socjoekonomicznego. Teoria PROUT, którą chciałbym Państwu przedstawić jako kontrpropozycję wobec różnych wersji programów kapitalistycznych, ale przede wszystkim jako materiał dla twórczego myślenia, stanowi taką właśnie propozycję. Nie jest ona przy tym bytem samoistnym. Stanowi część całościowego poglądu na świat, opartego na przesłankach duchowych, znanego pod nazwą neohumanizmu.
Poniższe uwagi oparłem na artykule Ac. Vedaprajinandy Avt., wydrukowanym w magazynie "New Reneissance" Vol. 1, Nr 2, Spring 1990, zatytulowanym PROUT: A Third Path to Development.
Nieoczekiwany - choć nie dla wszystkich - zgon komunizmu w Europie Wschodniej, który dokonał się w ciągu ostatnich trzech lat, stworzył swego rodzaju próżnię ideologiczną. Dotyczy to nie tylko krajów, które miały systemy oparte na marksizmie, ale także świata jako całości. Chociaż jest wielu ludzi w Europie Wschodniej, którzy chcieliby po prostu zastąpić systemy zorientowane na marksizm kierunkami ekonomicznymi i politycznymi identycznymi z tymi, które istnieją na Zachodzie, są również inni, którzy pragnęliby wybrać alternatywną drogę, która uniknęłaby zarówno defektów kapitalizmu, jak i marksizmu.
Również aktywiści, którzy pragną przeciwdziałać istniejącym problemom socjoekonomicznym - zarówno w krajach bogatych, jak i biednych - potrzebują nowego modelu gospodarczego i politycznego. W pewnym momencie część ludzi dostrzegła w marksizmie nadzieję na przyszłość, ale po ostatnich wydarzeniach w Europie jego czar zniknął bezpowrotnie. Powróćmy zatem do przewodniego pytania naszych rozważań: czy jest jakakolwiek alternatywa dla kapitalizmu i marksizmu? W latach pięćdziesiatych, ustanowienie przez Prabhat Sarkara niekonwencjonalnego ruchu społeczno-duchowego stało się próbą znalezienia Trzeciej Drogi do ekonomicznego rozwoju i prosperity. Ale żaden naród nie miał możliwości wstąpienia na prawdziwie oryginalną ścieżkę, różną jakościowo od dotychczasowych rozwiązań, pomimo swoich wysiłków. W tym kontekście P. R. Sarkar, widząc defekty zarówno w kapitalizmie jak i w marksizmie, pracował w celu zaoferowania świeżego podejścia do problemów ekonomicznych i politycznych, przed którymi obecnie staje ludzkość.
W 1959r., w serii wykładów opublikowanych następnie jako Idea i ideologia po raz pierwszy opisał społeczno-ekonomiczną teorię, którą nazywa "Progressive Utilization Theory" - znaną pod akronimem PROUT.
Chociaż można wskazać podobieństwa PROUT-u do istniejących filozofii socjoekonomicznych, głębsze zrozumienie idei Sarkara pokazuje, że pozostaje ona samotna w dzisiejszym świecie, opierając się raczej na duchowej niż materialistycznej koncepcji wszechświata i ludzkości.
Idea, że wszystkie ożywione i nieożywione obiekty stanowią części jednej Najwyższej Świadomości (Jaźni) i powinny być traktowane jako składniki zintegrowanej całości, jest podstawą PROUT-u. Tak jak kapitalizm i marksizm wyłoniły się w epoce, w której przedstawiciele nauk przyrodniczych i filozofowie trzymali się poglądów materialistycznych, tak PROUT pojawia się w czasie, kiedy ludzkość zaczyna akceptować holistyczny i duchowy obraz Wszechświata. Przyjęcie takiej podstawy pomaga w zdefiniowaniu nowego obrazu ekonomiki, historii oraz politycznego przywództwa, a także daje nadzieję, że ludzkość może znaleźć drogę wyjścia z obecnego kryzysu społeczno-ekonomicznego. Jednym ze sposobów zrozumienia PROUT-u jest rozważenie interpretacji przez Sarkara pojęć takich jak "rozwój", "użytkowanie" oraz "teoria", poprzez które definiuje on tę nową ideę.
Zgodnie z Sarkarem, rozwój w prawdziwym znaczeniu ma miejsce w planie duchowym, ponieważ tylko tam można poruszać się w stronę celu bez prowokowania kontrruchów. Z drugiej strony, w sferze fizycznej występuje rozwój (taki jak np. wynalazek samochodu), ale towarzyszą mu zawsze przeciwne trendy (takie jak zanieczyszczenie powodowane przez samochody). W sferze mentalnej czy psychicznej również istnieje rozwój (tak jak wzrost wiedzy wśród mas w obecnej epoce), ale znów występują negatywne rezultaty wywołane przez rozwój (takie jak zwiększenie liczby chorób psychicznych).
Ideą rozwoju określoną przez Sarkara dla ludzi jest dostosowanie się do zmian rozwojowych w świecie fizycznym i psychicznym podczas poruszania się w kierunku celu duchowego.
"Użytkowanie" oznacza, że zasoby Wszechświata powinny być użyte do popierania dobra i szczęścia wszystkich, a nie tylko niektórych. Wykorzystanie ma zastosowanie również do ponadświatowych, duchowych oraz psychicznych zasobów, które są powszechnie pomijane w wielu ekonomicznych podejściach.
Odnośnie terminu "teoria", Sarkar podkreśla, że niektóre teorie są prawidłowe w królestwie teorii, ale nie mogą być zmaterializowane w świecie praktyki zgodnie ze zmieniającymi się okolicznościami. Teoria, która zostala rozwinięta jako efekt obserwacji ekonomicznej sytuacji XIX wieku, moze nie sprawdzać się już w wieku XX. Sarkar odnotowuje także, że pewne teorie były przedstawiane przez hipokrytów, którzy nigdy nie mieli jakiejkolwiek intencji, by zmaterializować swoje teorie, podczas gdy inne są wysnuwane przez logików, którzy zadowalają się życiem w świecie abstrakcji i z tego względu nie mają one praktycznej użyteczności dla społeczeństwa. Sarkar utrzymuje, że najlepszy rodzaj teorii stanowią te, które oparte są na starannej ocenie wydarzeń zachodzących w świecie oraz te, które mają również wbudowaną zdolność do przystosowywania się do zmieniających się warunków otoczenia.
Teoria Rozwojowego Użytkowania jest teorią, która oparta jest na obserwacji społeczeństwa, a także zawiera w sobie środki zapewniające dostosowanie do zmian w świecie. PROUT łączy te koncepcje rozwoju i użytkowania w teorię, którą Sarkar zdefiniował w pięciu fundamentalnych zasadach:
Ta zasada uderza w podstawową słabość kapitalizmu, która pozwala niewielu jednostkom gromadzić bogactwo, nawet jeżeli powoduje to przymieranie głodem milionów. To w jasny sposób ustanawia bazę dla wspólnego podejścia do kwestii ekonomicznych. Jeśli zasada wymaga ograniczenia bogactwa fizycznego, które jest czymś skończonym, to nie domaga się ograniczeń w sferze mentalnej i duchowej, ponieważ jest to nieskończony skarb ludzkości, do którego dostęp nie powinien być ograniczany. W ramach marksizmu ta podstawowa różnica między bogactwem fizycznym a psychicznym nie była respektowana, co skończyło się dotkliwymi restrykcjami w sferze wolności intelektualnej.
Ta zasada zachęca społeczeństwo do użycia wszystkich zasobów Wszechświata do zaspokojenia ludzkich potrzeb. Przez racjonalną dystrybucję Sarkar rozumie, że minimum podstawowych potrzeb wszystkich ludzi powinno być zagwarantowane, ale te jednostki, które wniosły szczególny wkład w służbę społeczeństwu, powinny otrzymać specjalne wynagrodzenie dla zachęcenia ich samych i innych. Racjonalna dystrybucja nie oznacza równego podziału. Ta koncepcja daje zachętę utalentowanym ludziom do przykładania się w pełni do pracy oraz koryguje niepraktyczny nacisk na równość, która krępowała ekonomiczny rozwój w krajach socjalistycznych.
Ta zasada odnosi się do wykorzystania zasobów ludzkich oraz stwierdza, że społeczeństwo musi rozwijać możliwości wszystkich ludzi. Przez odmowę wielkim grupom społeczeństwa szansy na rozwój edukacyjny i ekonomiczny, społeczeństwo w sposób nieprawidłowy wykorzystuje cenne zasoby ludzkie. Sarkar również zwraca uwagę na potrzeby równowagi dobra zbiorowego i indywidualnego. Kapitalizm gloryfikuje jednostkę kosztem dobrobytu publicznego, natomiast w marksizmie kładziono nacisk na potrzeby państwa, podczas gdy jednostki były lekceważone.
W tym miejscu Sarkar mówi, że społeczeństwo winno inspirować ludzi do pracy dla dobra jednostkowego i wspólnego i dlatego nalega na to, by prowizje były tworzone tak, żeby każdy zarabiał dość, by zaspokoić minimalne potrzeby poprzez właściwą pracę. PROUT nie opowiada się za panstwem opiekuńczym, w którym pieniądze są po prostu dawane komukolwiek, ale raczej chciałby zbudować gospodarkę z pracą dla każdego. Nowoczesny kapitalizm nie dąży do pełnego zatrudnienia ze względu na problem inflacji i niektórzy ekonomiści nawet uznają pięcioprocentowe bezrobocie za "zdrowe" dla gospodarki. W krajach zorientowanych na marksizm występował wysoki poziom ukrytego bezrobocia. Ta zasada również domaga się od społeczeństwa właściwego wykorzystania porównywalnie rzadkich zdolności takich jak rozwinięty intelekt i duchowość.
Ta zasada dostarcza społeczeństwu środków dla przystosowania się do zmiennych warunków, a także domaga się, by ludzie wykorzystywali naukowe poszukiwania prowadzone w myśl zasad humanizmu dla osiągnięcia dobrobytu wszystkich.
Piąta zasada zapewnia długowieczność PROUT-u, ponieważ uznaje, że zmiana jest nieunikniona i daje systemowi wystarczającą elastyczność, by przystosować się do potrzeb danej epoki.
Pytanie, w jaki sposób zasady PROUT-u mogą być stosowane w społeczeństwie, jest w tym momencie teoretyczne, ponieważ żaden kraj jeszcze nie wprowadził tej teorii, również środki wprowadzania jej w życie będą się zmieniały zależnie od epoki.
Jednakże w pismach Sarkara oraz innych komentatorów możemy zobaczyć, jak zasady PROUT-u mogłyby być użyte do stworzenia systemu gospodarczego, który może być w najlepszy sposób opisany jako Rozwojowy Socjalizm - nie-marksistowski socjalizm, oparty na Neo-humanizmie (rozwinięcie tradycyjnego humanizmu, oparte na duchowości i ekologii).
W swoich pismach o polityce przemysłowej i ekonomicznej, Sarkar podkreślił potrzebę zapobiegania ekonomicznej eksploatacji. Dlatego własnie mówi, że ważne przedsiębiorstwa, które zaopatrują ludzi w podstawowe towary pierwszej potrzeby nie powinny pozostawać w rękach prywatnych przedsiębiorców. Jednakże równocześnie świadom jest wad bezposredniej kontroli takich przedsiębiorstw przez centralne rządy.
Drogą do zorganizowania gospodarki na zasadach PROUT-u mogłoby być zaprowadzenie trójwarstwowej ekonomii. Małe przedsiębiorstwa, zatrudniające kilku ludzi i nie zajmujące się istotnymi dobrami i usługami, mogą być zarządzane przez prywatnych właścicieli (np. małe restauracje). Druga warstwa mogłaby być zbudowana z przedsiębiorstw prowadzonych jako spółdzielnie, które mogłyby być własnością i być zarządzane przez pracowników. Na koniec trzecia kategoria gospodarki - największe przedsiębiorstwa, które zatrudniają dużą liczbę pracowników i które mają znaczny wpływ na różne części ekonomii - przemysły kluczowe (takie jak produkcja stali, transport etc.) mogą być zarządzane albo przez autonomiczne publiczne zarządy, albo przez samorządy (a raczej rządy) lokalne, ale nie przez rząd centralny.
Taki system może również iść w parze z zasadą ekonomicznej decentralizacji i mogłoby to być osiągnięte przez reorganizację gospodarki w oparciu o samowystarczalne strefy ekonomiczne, w których mogłaby istnieć równowaga sektorów: rolniczego, przemysłowego i usług.
Ta idea ekonomii PROUT-owskiej ma zapewnić dobrą jakość życia wszystkim ludziom i dopilnować, by siła ekonomiczna nie była skoncentrowana w rękach niewielu.
Adam Chacksfield |
Wolnościowcy zgadzają się ogólnie, iż wiele tak zwanych problemów ekologicznych można rozwiązać przez sprywatyzowanie kontrolowanej przez rząd bądź znajdującej się we wspólnym posiadaniu ziemi, wody i zwierząt. Jednakże w przypadku problemów bardziej drażliwych, takich jak zanieczyszczenie powietrza, wielu zwolenników państwa-minimum z ulgą przyjmuje rozwiązania rządowe.
Zwolennicy państwa-minimum częstokroć zalecają handel wydanymi przez rząd zezwoleniami na zanieczyszczanie (pollution permission) oraz wywazone podejście do problemów związanych ze skażeniem powietrza. Jestem jednak zdania, że nawet w idealnym świecie państwa-minimum, o którym wiemy dobrze dzięki analizie "wyboru publicznego", że będzie trudne do osiągnięcia (o ile w ogóle będzie to możliwe), wszelkie rozwiązania problemów związanych z zanieczyszczaniem powietrza z konieczności będą mniej skuteczne niż rozwiązania, które można osiągnąć dzięki działaniu systemu prawa policentrycznego, ustanowionego w procesach rynkowych.
Zwolennicy utylitarnego państwa minimalistycznego twierdzą, iż uprawnienia państwa do rozwiązywania problemów związanych z zanieczyszczeniem powietrza wywodzą się z klęski rynku w dziedzinie maksymalizacji szczęścia oraz ze zdolności państwa do polepszenia warunków życia zbiorowego przez narzucanie rozwiązań problemów związanych z zanieczyszczeniem powietrza.
Przyjrzyjmy się teraz prostemu przykładowi takiego podejścia. Jeśli fabryka w mieście zanieczyszcza powietrze, utylitaryści spróbowaliby przeprowadzić kalkulację kosztów oraz korzyści z tym związanych, następnie zaś zaproponowaliby rozwiązanie, dzięki któremu korzyści byłyby większe niż koszty.
Paradygmat ten równoważny jest rządowemu planowaniu rozwiązań problemów zanieczyszczenia środowiska nawet, gdy w samych planach w największym możliwym stopniu znajdują zastosowanie procesy rynkowe.
Najbardziej oczywisty problem polega na tym, że rozwiązania minimalistów opierają się przede wszystkim na idei obliczania korzyści grupy w stosunku do kosztów grupy pomimo faktu, iż pojęcie korzyści i kosztów zbiorowych jest całkowicie niespójne. Nie istnieje żaden organizm zbiorowy, który poprzez działanie poszukiwałaby korzyści oraz ponosił koszty w celu zmaksymalizowania swojego szczęścia. W rzeczywistości nie można kwestionować faktu, iż jedynie jednostki są w stanie doświadczać korzyści i kosztów oraz dokonywać ich oceny. Wszelkie próby obejścia tego problemu z konieczności pociągają za sobą porównanie korzyści i kosztów ponoszonych przez różne jednostki. Nie da się ich obiektywnie porównać, jako że charakteryzują się one cechami jednostkowymi. Każde takie bezosobowe porównanie kosztów i korzyści może być jedynie reprezentacją subiektywnych preferencji jednostki dokonującej tego porównania.
Można by twierdzić, że choć zasadniczo nie istnieje żadna prawidłowa metoda dokonywania kalkulacji kosztów i korzyści, można w tej sprawie dojść do porozumienia - istnieją bowiem ogólne kryteria dokonywania pomiarów, które można przyjąć. Stąd też tego typu ekstremalny subiektywizm jest całkowicie zbyteczny. W odpowiedzi na to trzeba koniecznie podkreślić, iż porozumienie o szerszym zasięgu nie jest równe prawdzie obiektywnej i reprezentuje jedynie subiektywne preferencje grupy do niego przystępującej, które w żaden sposób nie mogą być traktowane jako preferencje poprawne. Aby wykazać rację tej odpowiedzi, moglibyśmy wziąć pod uwagę muzykę, którą wszyscy oprócz najbardziej zatwardziałych obiektywistów uważają za przedmiot oceny subiektywnej. Szeroka dyskusja na temat tego, co stanowi dobrą, a co złą muzykę, nie zmienia wcale bezzasadności stwierdzenia, iż dany utwór jest obiektywnie zły czy dobry, i że nie jest to sprawą osobistego gustu.
Bezzasadność dokonywania kalkulacji korzyści i kosztów zanieczyszczania przez fabrykę powietrza sprawia, że każde narzucone rozwiązanie ma charakter czysto arbitralny i zależne jest w pełni od osób posiadających w danej chwili polityczną władzę. Oznacza to, iż każdemu narzuconemu rozwiązaniu brakuje zdrowych pretensji do moralnej władzy i niekoniecznie jest to rozwiązanie bardziej pożądane niż inne. Nawet osobie całkowicie bezinteresownie dokonującej planowania polityki związanej z zanieczyszczeniem środowiska, brakowałoby z pewnością wiedzy na temat preferencji ludzi, odkrywanej i stosowanej w systemie prawa policentrycznego. Wykazemy później, dlaczego podejście policentrycznego prawa do zanieczyszczania powietrza przypuszczalnie będzie bardziej pożądane niż podejście minimalistyczne.
Inna grupa minimalistów uzasadnia swoją pozycję odwołując się do praw. Istnieje wiele sporów pomiędzy obrońcami praw. Częstokroć mają one charakter tak szczegółowy i techniczny, że nie musimy się nimi tu zajmować. Zasadnicza pozycja zwolenników praw, która będzie nas tu interesować, polega na tym, że prawa własności, państwo-minimum oraz jego rozwiazania problemów zanieczyszczenia środowiska można logicznie powiązać w procesie filozoficznego rozumowania. Według nich rozwiązaniem problemu zanieczyszczenia środowiska może być logicznie wyprowadzony system praw własności. Prawa do zanieczyszczania, czy do oddychania świeżym powietrzem są wyprowadzane zgodnie z pierwszą przesłanką przez rząd, a następnie przezeń egzekwowane.
Po pierwsze przesłanki, z których wywodzi się to rozumowanie są ogromnie ważne, ale bynajmniej nieoczywiste. Także tok rozumowania opiera się na pewnej liczbie osądów. Osądy te w przypadku zmiany zmieniają także konkluzje, do których można dojść oraz narzucane rozwiązania. Kompletny brak zgody pomiędzy etykami w ogóle a rzecznikami praw w szczególności co do podstaw moralności sugeruje, iż sporów na temat moralności nie da się rozwiązać przy pomocy rozumowania, lecz stają się one w końcu sporami na temat kwestii wartości. Można słusznie powiedzieć, że jeśli moralność została dowiedziona na gruncie logicznym, nie zostało to jeszcze ogólnie zaakceptowane nawet przez wierzących w logiczny dowód moralny. Dlatego też nie jest łatwo poprzeć ideę głoszącą, iż problemy zanieczyszczenia powietrza powinno się rozwiązywać przy zastosowaniu racjonalnej moralności.
Trudno jest także w wielu przypadkach stosować właściwe rozwiązania, jako że prawa własności w przypadku powietrza nie są łatwe do zdefiniowania. W jaki sposób nabywa się prawo własności do powietrza lub fragmentów warstwy ozonowej? Z pewnością nie istnieje w tej chwili żadna technologia pozwalająca na dokonywanie tak pożądanych podziałów powietrza na indywidualne działki indywidualnych właścicieli. Takie działki nie znalazłyby żadnego zastosowania. Jedynym rezultatem takiej sytuacji byłby calkowity zakaz stosowania wielu substancji zanieczyszczających powietrze, gdyż osoba chcąca dokonać emisji takiej substancji musiałaby wykupić zgodę właściciela każdej działki, na którą mogłoby to wywrzeć jakikolwiek wpływ. Jeśli stosowanie substancji zanieczyszczających powietrze nie jest pożądane, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę pewne korzyści dzięki temu odnoszone, narzucanie praw w takiej sytuacji także musi być uważane za niepożądane. Oczywiście, zwolennik praw w takiej sytuacji mógłby wysunąć propozycję alternatywnego rozwiązania uwzględniającego prawa osób zanieczyszczających powietrze nabyte przez użytkowanie tego powietrza i stwierdzić, że własność powietrza powinna zostać ograniczona przez prawa do jego zanieczyszczania. Takie rozwiązanie nie ma jednak więcej sensu niż zakaz całkowity. Powodem takiej sytuacji jest fakt, iż właściwe rozwiazanie problemów związanych z zanieczyszczaniem zwykle opracowywane są niezależnie od rzeczywistej wartości, jakie posiada dla ludzi czyste powietrze czy charakterystycznych dla zanieczyszczających je chemikaliów. Opracowując je nie można brać pod uwagę ich konsekwencji. Nie należy się więc dziwić, jeśli konsekwencje okażą się niepożądane. Wiedząc o niepożądanych skutkach rozwiązań opartych na prawach własności oraz o niewielkim prawdopodobieństwie ich moralnej władzy, trudno jest znaleźć powody, dla których należałoby je stosować.
Minimalistyczne podejście do problemu zanieczyszczenia powietrza zakłada, że o rodzaju przyjmowanych rozwiązań decyduje państwo, które następnie narzuca je, mając niedostateczne, jak się przekonaliśmy, uprawnienia do wcielania ich w życie. System prawa policentrycznego, w którym jednostki broniłyby swoich własnych interesów oraz płaciły za to agencjom zajmującym się ochroną, nie wymaga zaangażowania żadnej jednostki decyzyjnej, określającej rozwiązanie problemów zanieczyszczenia powietrza. Natomiast jest rozsądną jednak rzeczą wierzyć, że w zależności od indywidualnych warunków zastosowanie znajdowałoby różnego rodzaju podejscia. Regułą stałyby się pokojowe negocjacje nad problemami takimi jak zanieczyszczenie powietrza, gdyż gwałtowny konflikt to wysoka cena rozwiązywania dysput.
Wizja ta może wydawać się niektórym osobom dość wymyślna, nie ma jednak powodów podejrzewać, że jest ona mniej prawdopodobna niż kierujące się przez cały czas jednym kodem państwo-minimum. Jeśli wystarczająco dużo ludzi wyraziłoby życzenie życia w bezpaństwowej społeczności, trudno jest przewidzieć, jak można by ich przed tym powstrzymać. Dlatego też istnienie takiej społeczności nie jest niemożliwe. Jedynym warunkiem jej powstania jest przekonanie dostatecznie licznej grupy osób, iż jest to rozwiązanie pożądane.
Sprzeczność interesów fabryki zanieczyszczającej powietrze oraz ludności zamieszkującej miasto, w którym jest ona usytuowana, doprowadziłaby w systemie prawa policentrycznego do negocjacji pomiędzy agentami fabryki a agentami ludności miasta. Niemożliwe jest dokładne określenie, kim oni będą, lecz na etapie końcowym ich pozycja określana będzie przez prawa, do których wcielania w życie zobowiązała się każda agencja. Fabryka bedzie mogła spróbować kupić prawo do zanieczyszczania powietrza od ludności miasta. Agenci ludności byliby wtedy świadomi, iż nie ma sposobu na uzyskanie dostatecznej rekompensaty, która zadowoliłaby wszystkich mieszkańców miasta. Byliby także świadomi, iż niezaakceptowanie punktów przyjętych przez większość ich klientów doprowadziłaby do utraty przez nich biznesu. Dlatego też jeśli fabryka mogłaby sobie pozwolić na zaspokojenie żądań agentów populacji miasta i mimo to nadal działać osiagając odpowiednie korzyści, powinna to uczynić.
W tym przypadku wykazujemy, że zanieczyszczanie środowiska powinno być dozwolone w przypadkach określonych podczas negocjacji, w których udział brać będą ofiary skażenia. Widzimy także, że firma posiada motywację wystarczającą do efektywnej eliminacji emisji zanieczyszczeń, a mianowicie obniżenie rekompensaty za prawo do takiej emisji. Może się także wydarzyć, iż początkowe negocjacje zachęcą finansowo firmę do zredukowania stopnia emisji zanieczyszczeń. Jest rzeczą prawdopodobną, iż o długości kontraktu decydować będą maksymalne korzyści, jakie osiągnąć będą mogły obydwie strony przez zrównoważenie potrzeby stabilności praw świadomością, iż zmienne warunki mogą sprawić, że sztywność zasad kontraktu może dla obydwu stron okazać się kosztowna.
Jest rzeczą prawdopodobną, iż populacja miasta może okazać się zadowolona z oferowanej im rekompensaty jako całości, czego dowodem będzie chęć ludzi do pozostania bądź stania się klientami agencji, która ją wynegocjowała. Różnice w preferencjach oznaczają, że każde proponowane rozwiązanie okaże się zadowalające dla części ludzi, równocześnie zaś stanowić będzie dla agencji motywację do jak najefektywniejszego działania na korzyść klientów. Gdyby było możliwe dowiedzieć się dokładnie, ile każda jednostka musi otrzymać, aby czuć się usatysfakcjonowaną, agenci mieliby motywację do wypłacania im takiej sumy, aby uniknąć utraty klientów. Jednakże określenie tej sumy jest zwykle rzeczą bardzo trudną, jako że każdy zwykle chce podbijać cenę. W systemie prawa policentrycznego można jednak poszukiwać przynajmniej tej informacji.
W systemie prawa policentrycznego ewolucja instytucji dostosowana byłaby do wymagań uczestników dysputy. W zależności od potrzeby miałyby one charakter prosty bądź złożony. Nawet w stosunkowo trudnym przypadku, w którym zanieczyszczenie dokonywane jest przez liczne firmy i dotyka dużą liczbę ludzi, system prawa policentrycznego mógłby wykształcić instytucje, które efektywnie przeprowadziłyby negocjacje. Wynikające z zasad kontraktów związki pomiędzy agentami mogłyby różnić się w kazdym przypadku w zależności od interesów osób zaangażowanych. Jest oczywiście rzeczą niemożliwą orientować się z góry w specyfice ustaleń, ważną jest jednak rzeczą zauważyć, że w takim systemie prawa motywacja zawsze prowadzi do redukcji kosztów oraz wzrostu korzyści. Wygląda to bardzo korzystnie w porównaniu ze sztywnością politycznych rozwiązań problemu zanieczyszczenia powietrza, które zawsze muszą być ustalane przez centralny monopol, albo przynajmniej instytucje, których zadaniem jest rozwiązywanie tych problemów, muszą być w ten sposób planowane. Ustalenia na temat zanieczyszczenia powietrza dokonywane prze wolne jednostki w systemie policentrycznym, oparte na wymianie oraz negocjowanych cenach muszą być bardziej wydajne, jeżeli weźmiemy pod uwagę zastosowaną wiedzę, niż rozwiązania planowane przymusowo przez monopole bez pomocy cen wyłonionych w negocjacjach w systemie policentrycznym. Nie ma sposobu, aby państwo-minimum mogło poznać, nie mówiąc już o ich imitowaniu, instytucje, które pojawiłyby się w wolnym społeczeństwie w celu rozwiązania problemów zanieczyszczenia powietrza.
Instytucje polityczne mają nie tylko sztywniejszy charakter niż instytucje wolnego społeczeństwa, lecz są jednak również znacznie mniej stabilne pod tym względem, że będące ich rezultatem prawa i przepisy stanowią tylko przemijające zjawiska polityczne o nieokreślonej długości życia. Z perspektywy firmy ustalenia, w ramach których funkcjonuje, mogą wydawać się niezwykle podatne na przypadkowe zmiany. Zmiany te mogą być przeprowadzane pod przymusem oraz dużym kosztem. W systemie prawa policentrycznego znaczenie stabilności można wytłumaczyć jedynie stosowaniem kontraktów długoterminowych oraz stałych, choć przekazywalnych praw.
Wiele problemów związanych z zanieczyszczeniem środowiska prowadzi do sporów nie tylko z powodu dzielących je wartości oraz interesów, ale również z powodu gorących dysput naukowych prowadzonych na temat ich istnienia. Rządy wpływają zwykle na te debaty naukowe przez rozdział funduszy badawczych oraz decyzje kogo popierają, gdy dochodzi do określania problemów. W systemie prawa policentrycznego nie występowałaby dystrybucja funduszy wśród naukowców i nie byłoby jednego źródła decyzyjnego.Prawdopodobne byłoby jedynie to, że osoby określające problemy zanieczyszczenia środowiska i opłacające naukowców robiłyby to dopóty, dopóki ich działania byłyby właściwe oraz korzystne pod względem finansowym.
W systemie prawa policentrycznego konkurencja doprowadziłaby do wyeliminowania źle działających instytucji i ustaleń oraz do powielania dobrych. Proces ten, będący procesem rynkowym, jest metodą, dzięki której niemal każda istniejąca pozycja została znacznie ulepszona od momentu jej wynalezienia. System prawa policentrycznego obiecuje poddać temu procesowi również wszystkie ustalenia dotyczące zanieczyszczenia powietrza, aby również mogły zostać w taki sposób ulepszone. Państwo-minimum z kolei to monopol chroniony siłą, posiadający niewiele motywacji do polepszenia jakości proponowanych przez siebie rozwiązań problemów zanieczyszczenia powietrza, którego w żaden sposób nie można zastąpić bardziej efektywnie działającymi instytucjami. Nawet systematyczne niepowodzenia nie spowodują jego wycofania się z biznesu, jako że może ono polegać na stałym przypływie wydzieranych funduszy.
Przypuszczalnie największą zaletą systemu prawa policentrycznego w kontekście zanieczyszczenia powietrza będzie to, że dokonywane w jego ramach ustalenia zależne będą od chęci ludzi do płacenia. Stanowi to oczywisty kontrast z faworyzowaną przez państwo-minimum polityką działania w procesie wyboru publicznego, w której najważniejszym czynnikiem jest rozkład sił politycznych.
Powodem występowania konfliktu w sprawie zanieczyszczenia powietrza jest charakterystyczna w tym przypadku trudność zdefiniowania oraz przypisania praw własności związanych z powietrzem. Zwolennicy panstwa-minimum zalecają centralne planowanie definicji oraz przyznawania praw do użytkowania powietrza. Podejście związane z prawem policentrycznym z kolei umożliwia zarówno zdefiniowanie, jak i przypisanie praw własności przez zdecentralizowane negocjacje oraz "targi" tak, aby najkorzystniejsze ustalenia mogły być poczynione jak najmniejszym kosztem. Problemy związane z zanieczyszczeniem powietrza nie stanowią uzasadnienia istnienia państwa-minimum, a nawet podkreślają zalety prawa policentrycznego.
Przedruk dokonany za zezwoleniem Libertarian Alliance. Poglądy
przedstawione w powyższej publikacji są poglądami autora i niekoniecznie muszą być poglądami LA, jego Zarządu, Rady Doradczej czy subskrybentów.