BZB nr 27 - Silva rerum. Ekologiczne miscellanea


kontynuacja poprzedniej strony

PARTIA ZIELONYCH
REPUBLIKI FEDERALNEJ NIEMIEC...

Piotr Pieczyński
Tyniecka 18
71-021 Szczecin

...jako przykład proekologicznie zorientowanych partii
nowego typu i ich głównych przesłanek działania
oraz alternatywnych rozwiązań społeczno-politycznych

Analizując sytuację polityczną powstałą w l. 80. na skutek sukcesów wyborczych Zielonych w wysoko rozwiniętych gospodarczo państwach Zachodu i opierając się na programie Partii Zielonych Republiki Federalnej Niemiec wydaje się, że partie zielonych i szerzej ruchy ekologiczne, bedąc kolejnym, po kontestacji l. 60., wyrazem sprzeciwu wobec aktualnego kierunku rozwoju współczesnej cywilizacji, zwiastują diametralną zmianę technokratyczno-konsumpcyjnego sposobu myślenia rozwijanego kosztem zubożenia bądź zanegowania sfery emocjonalnej czy duchowej. W proroczych słowach ujął to Andre Malraux stwierdzając, iż wiek XXI będzie wiekiem duchowym albo nie będzie go wcale. Niemiecka Partia Zielonych bedąca, jak stwierdza się już na samym wstępie jej Programu Federalnego, alternatywą dla partii tradycyjnych, reprezentuje punkt widzenia opozycyjny w stosunku do tej ślepej, jednowymiarowej polityki, która chce tylko więcej i więcej produkować. Jest kontynuacją demokratycznego ruchu obywatelskiego wystepującego przeciwko bezwzględnemu niszczeniu natury, przeciwko powstawaniu asfaltowych pustyń, przeciwko przyczynom i skutkom narodzin społeczeństwa konsumpcyjnego. Istnieje szereg przyczyn, które doprowadziły do powstania tej partii nowego typu, nie mieszczącej się w tradycyjnych schematach podziałów na lewicę i prawicę.

1.

Jako pierwszą należałoby tu wymienić stale postepującą degradację środowiska naturalnego; zatrucie wody, powietrza i gleby, niebezpieczeństwo skażenia radioaktywnego związane z budową elektrowni atomowych, niszczenie ogromnych połaci tropikalnych lasów, zagładę wielu gatunków roślin i zwierząt, czego skutkiem jest być może już nieodwracalne zachwianie równowagi ekologicznej ziemskiego ekosystemu. Stan ten jest w prostej linii konsekwencją istnienia społeczeństwa przemysłowego, w którym dogmat nieograniczonego wzrostu produkcji i prymat ekonomii wyznacza postawy światopoglądowe, określa wzorce egzystencjalne i determinuje niemal wszystkie dziedziny życia. Dzieje się tak pomimo tego, że w krajach wysoko rozwiniętych problemy związane z zapewnieniem pewnego minimum, jeśli chodzi o standard życia czy sprawy socjalne, będące impulsem dla tak ogromnego wzrostu produkcji, należą już w zasadzie, przynajmniej jeśli chodzi o Europę, do przeszłości, a nawet tam, gdzie jeszcze istnieją, są raczej wynikiem niesprawiedliwości w podziale dóbr niż zbyt małej produkcji. Poziom życia przeciętnego obywatela podniósł się w XX w. w sposób nie notowany nigdy przedtem w 1893r. produkt krajowy brutto USA na głowę ludności wynosił po dzisiejszych cenach 4 tys. dolarów. W 100 lat później wynosi 24 tys. dolarów. Dochód realny przeciętnego Brytyjczyka od początku stulecia zwiększył się pięciokrotnie. A dochód przeciętnego Niemca wzrósł czterokrotnie, ale w samej tylko połowie bieżącego stulecia. Według prognozy J. M. Keynesa z 1932r., a więc sprzed ponad 60. laty odnoszącej się miedzy innymi do czasów nam współczesnych, problem gospodarczy, jeśli spojrzymy w przyszłość, nie jest trwałym problemem rodzaju ludzkiego. Sądził on wówczas, że badania naukowe w zakresie ekonomii staną się zadaniem pracowitych, ale nie odznaczających się większym talentem specjalistów dodając, iż gdyby ekonomiści zdołali sobie wyrobić opinię ludzi skromnych i kompetentnych, powiedzmy na poziomie dentystów, to byłoby wspaniale! Zieloni, podważając socjo-ekonomiczne fundamenty współczesnego społeczeństwa, wystepują zdecydowanie przeciwko zdominowanemu checią zysku sposobowi myślenia i stojąc na stanowisku bezwarunkowego odrzucenia eksploatatorskiej gospodarki, uznają za niezbedną całkowitą przebudowę krótkowzrocznego sposobu planowania wiążącego się z błędnym przekonaniem, że nasza rozrzutna gospodarka zapewni ludziom szczeście i spełnienie ich życiowych marzeń. Ich zdaniem produkcja nie służy zaspokajaniu ludzkich potrzeb, ale interesowi inwestorów, są z gruntu przeciwni wszystkim ilościowym wyznacznikom wzrostu produkcji opowiadając się za wzrostem jakościowym i popierając dążenie do umiarkowanego wzrostu gospodarczego. Istotnym czynnikiem społecznego protestu była tu też obawa przed wzrostem koncentracji potęgi ekonomicznej i rozrastaniem się wielkich, ponadnarodowych korporacji i koncernów. Zdaniem znanego ekonomisty amerykańskiego J. K. Galbraitha to, że nowoczesny, wielki biznes jest instrumentem sprawowania większej czy mniejszej kontroli nad robotnikami i ich płacami, nad cenami dla dostawców i konsumentów, a przez reklamę nad reakcją rynkową konsumentów nie ulega wątpliwości. Według niego wyraźnie widoczna jest dominująca rola wielkiego przedsiębiorstwa we współczesnej gospodarce i przejęcie przez nie znacznej cześci produkcji we wszystkich rozwiniętych krajach przemysłowych (np. już w 1969r. 87 korporacji, których aktywa przekraczały miliard dolarów dysponowało 46 % wszystkich zasobów wykorzystywanych w przemyśle Stanów Zjednoczonych, a w r. 1968 przychody General Motors były ponad sto razy większe od dochodów stanu Nevada (...) i wynosiły około 1/8 wpływów rządu federalnego). W odpowiedzi na tą tendencję w programie Partii Zielonych mówi się o przeciwstawieniu się scentralizowanym monopolom głoszącym dewizę "większe jest lepsze", by uniknąa marszu w stronę państwa totalitarnego. Zwraca się uwagę na to, iż eksploatatorska droga do coraz większej produkcji jest rezultatem koncentracji ekonomicznej potęgi w rękach państwa i prywatnych monopolistów kapitalistycznych, system ten postrzegany jest jako system ekonomicznych potęg, które mogą wszystko dyktować społeczeństwu. Zwraca się tu na przykład uwagę na destrukcyjne skutki popierania przemysłowego agrobiznesu leżącego w interesie ogromnych chemicznych koncernów oraz na to, że nawet medycyna przeistoczyła się w wielki przemysł, gdzie tylko przedsięwziecia zorientowane na zysk, zautomatyzowane, zmechanizowane mogą liczyć na wsparcie.

2.

Wydaje się, iż kolejną, głębszą, przyczyną powstania partii, był nasilający się już w l. 60., w czasach pokolenia kontestacji, kryzys społeczny i duchowy połączony z krytyką tradycyjnej, drobnomieszczańskiej moralności. Coraz większemu poziomowi zamożności i coraz mniejszym problemom związanym z realizowaniem podstawowych życiowych potrzeb towarzyszyło uczucie alienacji i wewnetrznej pustki, w społeczeństwie ciągle nie zaspokojonych materialnych pragnień, opartym na rywalizacji i wzajemnej wrogości, nie posiadającym poza coraz słabszymi pozorami zewnętrznej religijności, żadnego oparcia w sferze duchowej. Triumfowi racjonalizmu i pozytywizmu towarzyszyła stopniowa sekularyzacja społeczeństwa oparta na założeniu, że w człowieku nie ma żadnej sfery "ducha" i wszystkie jego potrzeby są mniej lub więcej materialne. Stało się to, przed czym przestrzegał już Dostojewski pisząc, że gdyby Bóg nie istniał, wszystko byłoby dozwolone, stopniowo coraz powszechniejszym stawało się przekonanie, iż żyje się tylko raz na Ziemi i stopniowo wizja życia wiecznego, do którego marna, bolesna i pełna rozmaitych pokus egzystencja miała być tylko przedsionkiem, stawała się dla znakomitej wiekszości członków zachodnich społeczeństw mniej więcej tak samo realna, jak rzeczywistość kinowa bądź telewizyjna (przykładem tego może tu być kult niektórych gwiazd masmediów, porównywalny np. w sensie obrzędowości i wiary w ich wieczną obecność nawet po śmierci ze średniowiecznym kultem świętych). Niemalże podświadomie przyjmowaną stała się stara rzymska maksyma carpe diem - używaj dnia. Używaj dnia, gdyż nie ma jutra, nie ma żadnych ideałów, wartości, ponadczasowych celów egzystencji, a wszystko, czego nie posiądziesz teraz, już za chwilę bezpowrotnie stracisz. Maksyma ta i towarzysząca jej, nie notowana na taką skalę w dziejach pożądliwość i pazerność jest, jak się wydaje, głównym filarem dzisiejszego społeczeństwa konsumpcyjnego, z wstrząsającą nim przestepczością, narkomanią (alkoholizmem), zaskakująco dużą ilością samobójstw i załamań nerwowych. Trafnie ujął to, przed wejściem w kręgi władzy, Henry Kissinger stwierdzając, iż nowoczesne państwo biurokratyczne mimo wszystkich rekwizytów potęgi chwieje się czasem w posadach z przyczyn pozornie banalnych. Jego kruchość i światowa rewolucja młodzieży (...) sugerują istnienie pustki duchowej i prawie metafizycznej nudy wobec otoczenia politycznego, które przyjmuje biurokratyczne wyzwania i poświeca się celowi tak płytkiemu jak materialny komfort. Zdaniem wybitnej przedstawicielki amerykańskiej psychoanalizy Karen Hornej w kulturze współczesnej, opartej na indywidualnym współzawodnictwie izolowana od reszty jednostka musi walczyć z innymi jednostkami z tej samej grupy (...), aby jeden mógł wygrać, inni muszą przegrać. Sytuacja taka prowadzi do rozlanego, wrogiego napięcia między ludźmi (...) współzawodnictwo utrudnia w znacznej mierze nawiązywanie szczerej przyjaźni (...), charakteryzuje całe życie rodzinne (...). Wynikiem potencjalnego wrogiego napięcia między ludźmi jest ciągły lęk. Przełamanie obecnego kryzysu jest dla Zielonych związane z przebudową, poprzez prymat ekologii nad ekonomią, zasadniczych priorytetów obecnego społeczeństwa. W sytuacji tak powszechnego zanegowania wszelkich wartości Zieloni apelują o budowę nowych form życia na bazie ekologii co będzie możliwe tylko wtedy, gdy uwolnimy się od zależności od materialnych standardów życia i znowu będziemy mogli realizować się, gdy zrozumiemy granice naszej ingerencji w naturę, bazując na jej prawach i świadomości, że niemożliwy jest nieskończony rozwój w zamkniętym systemie. Człowieka i środowisko traktuje się jako równoprawne części natury uznając, iż życie ludzkie jest ściśle powiązane z cyklami ekosystemu. Podobnie jak w pokoleniu r. 1968, z którego wywodzi się wielu polityków Zielonych, w programie partii widoczne jest zerwanie z konwencjonalnymi, mieszczańskimi normami i sprzeciw wobec patriarchalnego, opartego o kryterium zysku, konkurencji i materialnej produktywności społeczeństwa oraz będącej jego skutkiem alienacji. Zwraca się uwagę na to, że zniszczenie więzi sąsiedzkich, bezrobocie, presja w szkole, coraz rzadsze kontakty międzyludzkie powodują wyalienowanie człowieka ze środowiska i w konsekwencji prowadzą do chorób psychicznych (alkoholizm, neurozy, psychozy, choroby psychosomatyczne). Społeczeństwu, w którym siła i przemoc są czymś zwyczajnym i są tolerowane przeciwstawia się społeczeństwo wolne od przemocy (...), w którym przemoc i ucisk jednych przez drugich jest zakazana (...), zasada "bez przemocy" musi mieć zastosowanie bez ograniczeń do wszystkich ludzi. Wyraźnie widoczne jest tu nawiązanie do pacyfistycznych idei ruchu hippisowskiego, myśli Mahatmy Gandhiego czy Martina Lutera Kinga. Szkoła krytykowana jest za niezdrową konkurencję i nagradzanie za posłuszeństwo, uznaje się, iż obecny system szkolny i uniwersytecki (...) musi być wzbogacony w treści, sprzyjające rozwojowi pełni ludzkiej osobowości. Duchowa, intelektualna, społeczna i etyczna edukacja są częścią tego rozwoju, tak jak rozwój praktyczny, fizyczny i kształtowanie zdolności twórczych. Z krytyką spotyka się prywatna własność środków produkcji, prowadząca do zerwania więzi społecznych, wyzysku człowieka przez człowieka i degradacji środowiska naturalnego. Proponuje się stworzenie "nowych społecznych form własności" środków produkcji, banków, bogactw naturalnych i ziemi, opartych na zasadzie społecznej samorządności. Zieloni nie akceptują kapitalistycznej polityki rozwoju gospodarczego z jednej strony, z drugiej zaś odrzucają jakikolwiek realnie istniejący socjalizm. Postulują budowanie małych wspólnot, enklaw, które powinny służyć jako przykład, inspirować naśladownictwo, a zdobytą za pomocą tego typu środków <<wolną przestrzeń>> (...) połączyć i stworzyć swego rodzaju sieć, żeby na tej drodze zastąpić na przykład stosunki pieniężne wymianą, <<wymanewrować>> gospodarkę kapitalistyczną i w jakiś sposób ją zniszczyć. Wyzwaniem w stosunku do tradycyjnej, mieszczańskiej moralności, jest sprzeciw wobec dyskryminacji mniejszości seksualnych. W programie partii podkreśla się, że nie tylko homoseksualizm traktowany jest jako tabu i prześladowany, ale seks jako całość jest represjonowany. Akceptuje się odmienne, od powszechnie przyjetych, formy związków międzyludzkich; mówi się o wyeliminowaniu dyskryminacji niezamężnych osób w obrębie prawa rodzinnego, spadkowego, podatkowego, prawa karnego o tym, że heteroseksualizm, małżeństwo i rodzina nie powinny być prezentowane jako jedyny właściwy wybór w życiu oraz o prawie lesbijek i pederastów do adopcji dzieci. W podobnym tonie wyrażany jest sprzeciw wobec dyskryminacji innych mniejszości cudzoziemców i Cyganów. Żąda się prawa do samookreślenia, samozarządzania i samorealizacji. W duchu nacechowanym dążeniem do akceptacji różnorodności, odmienności i wolności przypomina się tu słynne zabrania się zabraniać widniejące na paryskich murach wiosną'68r. popierane jest prawo do swobodnego rozwoju każdej ludzkiej istoty. U podłoża powstania partii legł także protest wobec patriarchalnego, opartego na męskiej dominacji społeczeństwa, kojarzonego zwykle z takimi cechami, jak rywalizacja, agresja, myślenie rozumowo-dyskursywne, dążenie do władzy, manipulacja, kult siły i przeciwstawianego takim, uznawanym za kobiece cechom, jak wrażliwość, kompromisowość, myślenie intuicyjne, empatia, opiekowanie się innymi. Stąd też znacznie większe niż w innych partiach, zaangażowanie w działalność kobiet. Jako cel postuluje się społeczeństwo ludzi opierających się na pełnej równości płci i pełny udział kobiet w działalności politycznej. Widoczne jest duże znaczenie przywiązywane do pozaprodukcyjnych dziedzin życia, takich jak opieka nad dziećmi kosztem działalności zawodowej; kultura rozumiana jako samodoskonalenie i sprzeciw wobec kultury społeczeństwa przemysłowego, nie rozwijającej w ludziach możliwości twórczych; informacja na przykładzie Holandii, redagowana przez grupy reprezentujące różne siły społeczne, gdzie głos decydujący w większości spraw dotyczących programów niepolitycznych mają grupy, które są bezstronne i działają bez osiągania jakichkolwiek zysków ze swojej pracy.

3.

Istotną przyczyną utworzenia Partii Zielonych, ściśle zresztą związaną z poprzednimi, był kryzys dawnych autorytetów i norm życia społecznego. Już w epoce kontrkultury zanegowana została władza tradycyjnych, nierzadko skorumpowanych elit politycznych i skostniałego, scentralizowanego, oligarchicznie zarządzanego państwa. W odnoszącej się do demokracji części Raportu Rady Klubu Rzymskiego, poświeconego globalnym problemom świata, mówi się dziś o braku identyfikacji ludzi z zachodzącymi w społeczeństwie procesami wyrażającym się w ich obojętności, sceptycyzmie albo zupełnym odrzuceniu rządów i partii politycznych, uważa się, iż nie panują one nad problemami naszych czasów. Potwierdzeniem tego jest coraz bardziej malejąca frekwencja w wyborach powszechnych, w których wyborców ignoruje się od chwili, gdy tylko uda się ich zwerbować. Obecny system polityczny, oparty na koncepcji demokracji przedstawicielskiej, staje się coraz mniej przekonujący w sytuacji, w której wykształcenie i poziom kompetencji dużej części obywateli nie odbiega już od poziomu kompetencji wybranych przedstawicieli, a często, co stało się szczególnie widoczne dzięki telewizyjnym transmisjom obrad, znacznie je przewyższa. W rocznicowym, wydanym w sto pięćdziesiątą rocznicę powstania, dodatku tygodnika The Ekonomist, w którym przedstawione są prognozy na następne 150 lat istnienia świata, w artykule pod znamiennym tytułem Precz z demokracją przedstawicielską! Wiwat demokracja bezpośrednia! jako powód nieadekwatności obecnej formy demokracji podaje się między innymi to, iż wyborca w dniu wyborów musi rozważyć zbyt dużo kwestii na raz, ryzykując ponadto, że wybrany przez niego reprezentant w rzeczywistości nie będzie reprezentował jego poglądów w niektórych z tych kwestii oraz, że wyborca ma niewielki wpływ na swojego reprezentanta w okresach między wyborami. Wprowadzenie demokracji bezpośredniej jest uzasadnione, zdaniem autora, na przykład tym, iż posiadający duże środki finansowe lobbyści, reprezentujący bogate, wąskie grupy interesu i wywierający spory wpływ na posłów do parlamentu, nie są w stanie przekupić całej dorosłej ludności kraju. Zdaniem Zielonych obecne partie polityczne (...) nie działają zgodnie z zasadami demokracji, w programie mówi się wręcz o silnych tendencjach w kierunku autorytarnego i policyjnego państwa, o łamaniu praw człowieka, ograniczaniu przez polityków działalności niezależnych grup i prześladowaniu organizacji zajmujących się walką o ochronę środowiska, pełne zatrudnienie i prawa polityczne. Według nich nadmiernie zbiurokratyzowana i zhierarchizowana administracja uniemożliwia obywatelom udział w zarządzaniu; domagają się decentralizacji i bezpośredniej demokracji, ich zdaniem najwyższy priorytet muszą mieć decyzje podejmowane przez wszystkich. Oświadcza się, iż wyborcy partii zawsze mogą sprawdzić, skontrolować i odwołać wybranych przez siebie przywódców. W przeciwieństwie do tradycyjnych partii stosuje się zasadę mandatu imperatywnego, czyli głosowania posłów zgodnie z wolą wyborców (a nie jak w innych partiach zgodnie z własnymi przekonaniami), rotacji deputowanych i funkcjonariuszy partii oraz ograniczenia dochodów deputowanych do wysokości średniej krajowej z przeznaczeniem nadwyżki na potrzeby partii. Uznaje się, iż działalność polityczna powinna być społeczna, a polityczne posady nie istnieją. Zebrania wszelkich gremiów, na wszystkich szczeblach, mają, z wyjątkiem niektórych taktycznych posiedzeń frakcji, charakter otwarty. Zwraca się uwagę na fakt usamodzielniania się grup przywódczych oraz to, że reprezentanci w gruncie rzeczy realizują (...) własne cele i korzystają z przywilejów, dlatego też tak duży nacisk kładzie się na uniknięcie niebezpieczeństwa odseparowania się przywódców od bazy. Zdaniem Zielonych decyzje parlamentów podejmowane są często wbrew woli ludzi, których bezpośrednio dotyczą, dlatego grupy lokalne, których interesy zostały zagrożone, muszą mieć możliwość (z prawem veta włącznie) do ich obrony. Zieloni domagają się wprowadzenia form demokracji bezpośredniej (plebiscyty, konsultacje, sondaże opinii publicznej) przy podejmowaniu decyzji ważnych dla lokalnych społeczności, co wyeliminowałoby lobby, biura ministerialne i podobne grupy interesów. Żądają natychmiastowego zerwania z wzajemnym przenikaniem się powiązań między parlamentami, rządami krajowymi, biurokracjami i gospodarką poprzez zawieranie umów konsultanckich, udzielanie zasiłków finansowych i przydzielanie miejsc w radach nadzorczych.

4.

Kolejnym czynnikiem, który miał wpływ na sukces Zielonych, było kształtowanie się w krajach wysoko rozwiniętych nowego typu społeczeństwa, określanego mianem społeczeństwa ery informatyki, społeczenstwa postindustrialnego lub społeczeństwa usług tak różniącego się od społeczeństwa stworzonego przez rewolucję przemysłową, jak różniło się ono od społeczności z okresu rolniczego. Jego dominującymi sektorami gospodarczymi są usługi i zaawansowana technologia, przy czym pod pojęciem głównych sektorów usługowych rozumie się bankowość, wzornictwo, usługi specjalistyczne i bytowe (ochrona zdrowia, oświata, opieka społeczna oraz usługi świadczone indywidualnym klientom. W sektorach tych zatrudnionych jest wiekszość ludzi, w wielu krajach około 2/3 lub wiecej (w USA ok. 75%) i wskaźnik ten stale rośnie przy ciągle malejącym zatrudnieniu w przemyśle i minimalnym w rolnictwie. Nastąpił wzrost poziomu wykształcenia (w okresie 1921-1991 odsetek Brytyjczyków, którzy kontynuowali naukę po osiągnięciu 15. roku życia wzrósł siedmiokrotnie, a w Niemczech w latach 1955-1992 wzrost tego wskaźnika był dwukrotnie wyższy) będący skutkiem wzrastającej roli wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Według cytowanego już J. K. Galbraitha, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nastąpiło przemieszczenie ośrodka władzy odpowiadające zmianie znaczenia środków produkcji, podobne do tego, które w krajach rozwiniętych rozpoczęło się przed dwustu laty, a polegało na wzroście znaczenia kapitału w porównaniu ze znaczeniem ziemi, w jego wyniku władza przeszła z rąk właścicieli kapitału w ręce zorganizowanych specjalistów i stąd np. wzrost prestiżu wychowania i wychowawców. W konsekwencji spowodowało to tworzenie się tzw. "nowego stanu średniego", składającego się z ludzi lepiej wykształconych i więcej zarabiających. Wydaje się, że to głównie w tej części społeczeństwa (w RFN ok. ą0% z tendencją wzrostu), zwłaszcza wśród młodej generacji, kształtowała się tendencja przyznająca pierwszeństwo tzw. potrzebom postmaterialistycznym, głównie takim jak swoboda głoszenia swoich poglądów, bezpośrednie współuczestnictwo w polityce, rodzina, przyjaźń (...); przedkładając je nad podstawowe potrzeby odnoszące się do stabilizacji socjalnej i ekonomicznej (zarobek, kariera zawodowa, wysokość konta w banku itd.). Postmaterializm oznacza taki stopień rozwoju społeczeństwa, kiedy dobra materialne nie mają już priorytetu, a ludzie dążą przede wszystkim do zaspokojenia swych potrzeb duchowych, etycznych i estetycznych. Celem rozwoju staje się wtedy samorealizacja, którą można osiągnąć tylko we współpracy z innymi ludźmi i dlatego życie zbiorowe jest równie ważne, jak życie jednostkowe. Należy tu dodać, że przyjmuje się, iż 3/4 zawodów reprezentowanych przez deputowanych Zielonych to zawody mieszczące się w szeroko rozumianych usługach (nauczanie, leczenie, doradztwo, opieka itp.), również około 70% tzw. następców (zgodnie z zasadą rotacji deputowanych) reprezentowało te zawody, a partia określana była jako partia sektora usługowego i reprodukcji.

5.

Wydaje się, że bardzo ważną przyczyną powstania partii było też niedostosowanie mechanizmów działania państwa narodowego do znacznie szerszych, globalnych wyzwań współczesności, np. już w Raporcie Rady Klubu Rzymskiego mówi się o sztywnych ramach modelu państwa narodowego, który to model nie pasuje już do obecnej sytuacji i musi zostać zastąpiony przez zwartą wspólnotę kulturową. Zdaniem jednego z najwybitniejszych socjologów amerykańskich Daniela Bella państwo narodowe staje się zbyt małe dla rozwiązywania wielkich, a jednocześnie zbyt duże dla rozwiązywania małych problemów egzystencjalnych. Obecne problemy, takie jak przeludnienie, konsekwentna dewastacja mechanizmów funkcjonowania biosfery, wzrastająca potęga ponadnarodowych koncernów, rosnąca dysproporcja w poziomie dochodów pomiędzy biednymi i bogatymi wymaga nowego, jednoczącego wszystkich ludzi systemu społeczno-ekonomicznego. W programie Zielonych podkreśla się, iż dalsza egzystencja (...) na naszej planecie będzie możliwa tylko wtedy, gdy wszyscy ludzie, wszystkie rasy powstaną i stworzą społeczeństwo, którego celem będzie przeżycie. Partia uznaje się za część Zielonego Ruchu obejmującego swoim zasięgiem cały świat. Widoczne jest myślenie w szerszych, niż partykularny interes narodowy, kategoriach globalnych. Mówi się o tym, że miliony ludzi umierają z głodu, podczas gdy u nas w kraju (w Republice Federalnej Niemiec, choć oczywiście podobna sytuacja wystepuje też i w innych krajach - przypis P. P.) tak wiele osób cierpi z przejedzenia. Odrzuca się obecną, zorientowaną na zysk politykę państw przemysłowych wobec Trzeciego Świata. Żąda się między innymi wprowadzenia zakazu rabowania surowców naturalnych w innych krajach przez Niemcy i ponadnarodowe korporacje i zagwarantowania sprawiedliwych cen na produkty i usługi pochodzące z krajów Trzeciego Świata. Ostrzega się, iż jeśli kraje przemysłowe nie zrezygnują z niekontrolowanego wzrostu i bezwzględnej walki przeciwko słabym krajom, to w konsekwencji spowoduje to upadek wszystkich. Analizując wszystkie, przedstawione tu przesłanki wydaje się, że zarówno Partia Zielonych Republiki Federalnej Niemiec, jak i inne, podobne partie ekologicznej alternatywy bedą stanowić trwały i stopniowo przybierający na znaczeniu element życia politycznego. Będzie to wynikać z przewidywanego, pogłębiającego się kryzysu globalnego, którego źródłem będzie coraz większa niewydolność i malejąca zdolność do samoregeneracji ziemskiego ekosystemu, w starciu z coraz większą ekspansją cywilizacji przemysłowej, dążącej do zdobycia nowych konsumentów i rynków zbytu. Już obecnie około 40% rocznego "produktu" biologicznego planety jest zużywane przez ludzi i procent ten z roku na rok rośnie; każdego roku znika 40 000 gatunków istot żywych (zwierząt, roślin i mikroorganizmów); 80% lasów świata ulega zniszczeniu i zamieniane jest na pastwiska; ponadto, na skutek mechanizacji i chemizacji rolnictwa, w minionych dwudziestu latach, około 1/3 powierzchni gruntów uprawnych świata uległo wyjałowieniu (co mniej więcej równa się polom rolniczym Indii i Francji łącznie); ocenia się, iż do 30% całej długości rzek świata jest już w wysokim stopniu skażone. Dla lepszej klarowności obrazu wypadałoby także przypomnieć, że na każdych 1000 mieszkańców Ziemi 60 posiada 50% wszystkich dóbr, 500 głoduje, 600 żyje w slumsach, że przeciętny Amerykanin zużywa 236 razy więcej energii, niż mieszkaniec Bangladeszu i 385 razy więcej, niż przeciętny Etiopczyk, że 20% najbogatszej ludności świata ma dochód 60 razy wyższy niż 20% najbiedniejszych mieszkańców planety (jeśli uwzgledni się fakt, że w każdym kraju istnieją warstwy lepiej i gorzej sytuowane, współczynnik rozbieżności między tymi dwiema grupami wyniesie 150). Co stanie się z chwilą, gdy wszyscy ludzie zechcą (i bedą mogli) konsumować tyle, co np. w Kanadzie co najmniej 100 razy więcej na osobę niż w najbiedniejszych krajach Trzeciego Świata, nietrudno zgadnąć. Zieloni, nazywając siebie filarem posępnego dziedzictwa przyszłych generacji, jako jedyna partia, wbrew wąsko pojmowanym, uzależnionym od koniunktury wyborczej interesom, opowiadają się za prawem do życia zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy i zapewnieniem podstawowych ludzkich potrzeb pokoleniom, które przyjdą po nas. Czy nie jest już jednak za późno i czy to wszystko, co nas otacza uda się jeszcze, w imię przyszłości tych pokoleń, uratować, to już zupełnie inna sprawa.


Podziękowania składam paniom Agnieszce Kostyrze i Malwinie Sobczyńskiej z Biura Obsługi Ruchu Ekologicznego za pomoc w pracy i przesłanie materiałów, Panom Konradowi Waloszczykowi i Januszowi Reichelowi z Katedry Filozofii Ekologicznej za pomoc w pracy i wsparcie oraz Panu Piotrowi Wienchowi, który odpisał na mój list.

Autor


EKOSOCJOLOGICZNA TEORIA ROZWOJU

Stanisław Abramczyk

Teorie dotychczasowe dowodzą swojej bezsilności i stają się nieprzydatne dla poznawania istoty procesów zachodzących we współczesnym świecie. Okazują się one jednostronne i ułomne, nie potrafiące przezwyciężyć nawarstwionych stereotypów i ukazać nowych horyzontów. Teraźniejszość i przyszłość wymagają zaś diagnoz i prognoz zrozumiałych, określających i oceniających obiektywnie realia oraz formułujących wnioski bez iluzji i ucieczki w irracjonalizm. Stwarza to potrzebę innowacyjnego, odmiennego od dotychczasowych podejścia do problematyki, angażującego w sposób zintegrowany wiele dyscyplin naukowych. Takim podejściem wydaje się być ekosocjologiczna teoria rozwoju.

Względnie solidne przesłanki dla przemyśleń i formułowania podstaw takiej teorii stanowią badania i rozważania właściwe filozofii ekologicznej oraz zalecenia odnoszące się do ekorozwoju i obserwacje własne. Oparta na nich analiza faktów, zjawisk i tendencji zachodzących w stosunkach między ludźmi i w relacjach ludzi z przyrodą wskazuje, że - w skali globalnej, regionalnej, narodowej i lokalnej - znajdujemy się w procesie przemian, wobec których nie możemy przechodzić do porządku, jeśli chcemy istnieć i rozwijać się. Dowodzi ona, iż ewidentnym, chociaż często nie dostrzeganym we właściwych wymiarach, znakiem czasu jest - jawiące się zazwyczaj jako chaos (na przykład w koncepcjach Daniela Bella) lub podwójna miara - ostre ścieranie się elementów dwóch zasadniczych tendencji, formujących - z jednej strony - cywilizacje nierównowagi, a z drugiej strony - cywilizacje równowagi.

Pierwsze z tych elementów - wciąż agresywne i zachłanne - ukształtowane zastały, w opartej na aksjomacie "mieć", długotrwałej pogoni za maksymalizacją indywidualnych i grupowych korzyści ekonomicznych i prestiżowych. Wszelkie właściwe tej tendencji trendy i promujące je teorie charakteryzują się rozwojem regresywnym; mają one okresy trudnych, często krwawych i niszczycielskich porodów, wzlotów, stagnacji, rozczarowań i upadków. Pozostawiają po sobie chaos, zamęt, pustkę duchową i towarzyszącą jej demagogię. Brak im bowiem - na skutek właściwej im jednostronności i zachłanności - harmonii dynamicznej. Mimo że przeżyły się historycznie, to jednak wciąż wywierają destruktywny wpływ na stosunki między ludźmi i na stan środowiska naturalnego. Dają temu wyraz - zwłaszcza w skali globalnej i lokalnej - liczne badania i raporty. Materiały najbardziej kompleksowe, dotyczące tej problematyki, zawiera "Agenda 21". Są to dokumenty z Konferencji "Środowisko i Rozwój", zorganizowanej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w Rio de Janeiro (1992 r.). W skali narodowej i lokalnej sytuacja pod tym względem jest zróżnicowana, lecz - mimo okresowych fluktuacji - z tendencją do pogłębiania się zjawisk negatywnych. Wywołuje to liczne i niebezpieczne dla zdrowia, życia i rozwoju konflikty i zagrożenia wyradzające się w wojny i rewolucje oraz w przybierające formy kataklizmów dewastacje ekosystemów.

Drugie z wymienionych elementów - oparte na aksjomacie "być" - są właściwe dla kształtującej się cywilizacji równowagi. Dążą one do minimalizowania i usuwania zniszczeń i zagrożeń oraz do harmonizowania wartości, funkcji i korzyści gospodarczych, społecznych i kulturalnych z wartościami, funkcjami i korzyściami przyrodniczymi i duchowymi. Mówiąc inaczej: tworzą one zręby - opartej na zasadach ekorozwoju - równowagi między podstawowymi segmentami rzeczywistości społecznej i przyrodniczej, czyli zręby cywilizacji równowagi zapewniającej - teraz i w przyszłości - warunki sprzyjające zdrowiu, życiu i rozwojowi ludzi, przyrody i kultury.

Dla budowy zrębów cywilizacji równowagi niezbędne są:

Oznacza to - w pierwszej kolejności - wymóg zasadniczego przewartościowania wielu pojęć, sposobów myślenia, postaw i dążeń będących wyrazem szeroko rozumianej kultury. Trzeba więc, w procesie wszechstronnej edukacji, dążyć do takiego formułowania i przetwarzania aktów kulturowych, ażeby preferowane wartości były skutecznie propagowane i przyswajane przez jednostki i środowiska społeczne i ażeby, w sumie, kreowały treści właściwe cywilizacji równowagi (w miejsce wartości, zachowań i dążeń, które chcemy minimalizować i eliminować). Kształtowana w ten sposób kultura, jako korzeń twórczych przemian życia indywidualnego i zbiorowego, warunkuje bowiem formowanie się cywilizacji (będącej przecież owocem dojrzałej kultury).

Budowa zrębów cywilizacji równowagi wymaga przede wszystkim opracowania i wdrożenia strategii ekorozwoju oraz przewartościowania, w tym właśnie kierunku, programów liczących się organizacji międzynarodowych, partii politycznych i organizacji społecznych, a także intensyfikacji na tym polu nauki, techniki i edukacji.

Budujmy więc - jeżeli chcemy istnieć i rozwijać się, jako naród i jako gatunek ludzki - zręby cywilizacji równowagi w każdej skali, poczynając od najbliższego otoczenia.


BZB nr 27 - Silva rerum. Ekologiczne miscellanea | Spis treści