Strona główna | Spis treści |
Czytając mnóstwo bardzo różnych opracowań, odnoszę wrażenie, że chyba najwięcej jest takich, którzy usiłują pogodzić oczekiwania "sponsorów" z własną wiedzą i sumieniem, tj. nie kryją, że coś jest nie tak jakby sobie życzył zleceniodawca, ale równocześnie pokazują, jak (przynajmniej częściowo) wybrnąć z tych problemów, które w wyniku jego działalności niewątpliwie powstają czy powstaną. Nie każdy ma odwagę powiedzieć wprost, że z planowanych działań najlepiej zrezygnować, bo są szkodliwe dla ludzi, chociaż niewątpliwie są tacy, którzy na tym zarobią wcale niemałe pieniądze.
Tak właśnie odebrałam artykuł Zagrożenia motoryzacyjne i konflikty autostradowe w Polsce, opublikowany w miesięczniku NOT-u, poświęconym ochronie i kształtowaniu środowiska - "Aura". Autor - prof. dr hab. Józef Curzydło z Katedry Ekologicznych Podstaw Inżynierii Środowiska Akademii Rolniczej w Krakowie prowadził badania zanieczyszczenia warzyw, owoców i innych roślin uprawnych w l. 1994-1996, finansowane przez Komitet Badań Naukowych (instytucja rządowa). Przypomnę, że w 1994 r. została uchwalona przez parlament ustawa o autostradach płatnych i drogach ekspresowych. Program budowy autostrad był traktowany przez rząd absolutnie priorytetowo, o czym naukowiec prowadzący tego typu badania raczej nie mógł nie wiedzieć. W efekcie artykuł zawiera twierdzenia, że autostrady są korzystne z punktu widzenia ochrony środowiska, równocześnie jednak jest w nim sporo informacji, co nam te autostrady, a konkretnie jeżdżące po nich samochody mogą do środowiska "nawrzucać". Pozwolę sobie zacytować:
W spalinach i pyłach motoryzacyjnych oprócz ołowiu znajduje się także kadm, nikiel, chrom, cynk i inne ciężkie metale. Na warzywach osiadają również węglowodory pierścieniowe, substancje smoliste, pyły czerni węglowej i azbestu (...) Wyniki badań jednoznacznie wskazują, że w rejonach dróg o dużym natężeniu ruchu pojazdów samochodowych na odległość od 100-120 m od jezdni należy wyeliminować uprawę warzyw (...).*)
Nie potrzeba specjalnej wyobraźni, aby mieć świadomość, że te wszystkie substancje emitowane przez transport samochodowy wcześniej czy później trafią do organizmu człowieka wszelkimi możliwymi sposobami. Zjemy je w warzywach czy mięsie, wypijemy z wodą albo będziemy je wdychać wprost z ulicy, bo przecież w wielu przypadkach te samochody (szczególnie w miastach) jeżdżą tuż obok nas... Pytanie tylko, ilu z nas zastanawia się na co dzień nad tym, jak to działa na nasze zdrowie i życie? Naukowiec, którego zacytowałam, tego problemu niestety nie opisuje...
Urszula Pająk
tel. 0-22/783-98-94 tel. 0-90/22-74-73
Kultura kulturą, a tymczasem utrapieniem mieszkańców Miasta stają się problemy z komunikacją powodowane coraz większą ilością samochodów. Jazda po mieście jest uciążliwa nie tylko dla kierowców samochodów osobowych, ale również pasażerów autobusów i tramwajów blokowanych w korkach ulicznych. Od toksycznych spalin - bo gdzie indziej nie używa się już benzyny "ołowiowej" - cierpią nie tylko mury, drzewa, ale także płuca i to zarówno kierowców jak i pieszych. Dlatego zaproponowaliśmy "inicjatywę ekologiczną" KRAK-ROWER 2000 polegającą na wyeliminowaniu części ruchu samochodowego przez rowery z wspomaganiem elektrycznym wykorzystujących sieć miejsc parkingowych i wymiany naładowanych akumulatorów (szczegóły w ZB 3(129)/99 s. 8-9).
Proszę o uwagi i propozycje, a Firmy zainteresowane rozwojem komunikacji rowerowej o wsparcie finansowe. Oferta dla sponsorów w w/w ZB.
Proponowane przez nas rozwiązanie łączy zalety roweru jako znakomitego środka aktywności ruchowej z cechami indywidualnego pojazdu komunikacyjnego - bezemisyjnego! - szczególnie przydatnego dla osób starszych i mniej sprawnych. Rowery z wspomaganiem elektrycznym robią zawrotną karierę w zamożnych krajach (w Japonii jeździ już ćwierć miliona egzemplarzy) mimo ograniczeń spowodowanych wysoką ceną i niewielkim zasięgiem. Nasza alternatywa polegająca na wypożyczaniu i wymianie naładowanych akumulatorów eliminuje tę przeszkodę, a od Was zależy czy będzie miała szansę realizacji.
Włodzimierz Czachowski-Rylski
tel. 413-87-62
Gdyby pszczoły pobierały wynagrodzenie za zapylenie jabłoni i innych roślin, trzeba byłoby im zapłacić co najmniej 12,5 mld dolarów (!). Do tej sumy należy dodać 312,5 mln dolarów (!) za wytwarzanie miodu.
Lotnictwo amerykańskie zatrudnia oficjalnie około 150 szympansów (!).
nadesłał Artur Zięba