Rozumiem nawet, że p. Okraska obstaje przy obronie "Naszego Dziennika", bo w końcu swój swego zawsze pozna. Na marginesie zaś dodam, że p. Okraska jako rozgrzany do czerwoności pogromca antyfaszyzmu po prostu nie mógł sobie darować przykopania komuś, kto kiedyś współpracował z bardzo wartościowym pismem, jakim był kwartalnik "Nigdy Więcej".
Myślę sobie, że człowiek może i zdolny, ale nie brak mu popędu do manipulowania faktami. Gdyby było inaczej, zauważyłby, że w swoim tekście napisałem także, że Papież nie absolutyzuje procesu integracji europejskiej, jakkolwiek w swoim nauczaniu ewidentnie go wspiera. Pan Okraska być może ma słaby wzrok i akurat nie zauważył tego fragmentu mojego tekstu. No cóż, coś takiego zdarzyło się w końcu nie jemu pierwszemu. Chciałoby się rzec - no comment. Ale czytelnicy ZB mają prawo wiedzieć, co to znaczy, że Jan Paweł II nie absolutyzuje procesu integracji europejskiej. I podejrzewam, że z wyjątkiem p. Okraski wielu z nich doskonale wie, że oznacza to, iż Papież dostrzega również wiele zagrożeń, które wypływają z tego procesu. Jestem też przekonany, że Ojciec Święty spogląda na nasz kontynent z ogromną troską, której nieodłącznie towarzyszy chrześcijańska idea solidarności. To ona właśnie ma gwarantować wszystkim Europejczykom pomyślność w ramach europejskiego dobra wspólnego.
Rozumiem jednak, że p. Okraska, jako wierny czytelnik "Naszego Dziennika", zresztą podobnie jak wielu innych czytelników tej gazety, dostrzega w powyższym pewnie podstęp masońsko-żydowski. Pragnę więc dodać, że aby przezwyciężyć klasizm, niewątpliwie wystarczyła zwykła międzyludzka solidarność. Do przezwyciężenia zaś nienawiści między narodami, często wypływającej z różnicy interesów, ma być pomocna w zamyśle społecznej nauki Kościoła solidarność międzynarodowa. W praktyce oznacza to także wytworzenie poczucia pewnej wspólnoty między biednymi i bogatymi krajami naszego kontynentu (chociaż i świata), o co w końcu wielokrotnie apelował Jan Paweł II. Nie może to się jednak w inny sposób dokonać, jak właśnie przez miłość, solidarność i sprawiedliwość społeczną. Musimy być więc bardziej ludźmi niż narodowymi zwierzakami.
Jarosław Hebel