Wstęp od tłumaczaPrzedpublikacyjna wersja raportu została wydana pod koniec 2001 r. Celowe jest zaznajomienie się z raportem grup w Polsce. Raport ma 130 str., w tym 20 str. bibliografii. Przetłumaczyłem tylko podsumowanie, a uzupełnienia niezbędne do jego zrozumienia umieściłem w przypisach. Osoby pragnące skomentować raport przed jego oficjalnym wydaniem w 2002 r. mogą pisać na poniższy adres: Europejski Komitetu Ryzyka Promieniotwórczego (European Committee on Radiation Risk, ECRR) powstał w 1997 r. w wyniku rezolucji powziętej na konferencji zorganizowanej w Brukseli przez Grupę Zielonych Parlamentu Europejskiego celem przedyskutowania dyrektywy Euratom 96/29, obecnie pod nazwą Basic Safety Standards Directive (dyrektywa podstawowych norm bezpieczeństwa). Kontrowersyjna dyrektywa zawiera statutowe ramy zwracania do obiegu odpadów promieniotwórczych przez wcielenie ich do produktów ogólnej konsumpcji, pod warunkiem nieprzekraczania określonego stężenia poszczególnych rodzajów radionuklidów, czyli pierwiastków promieniotwórczych i ich izotopów. Dyrektywę zatwierdziła Rada Ministrów bez poddania jej do dyskusji w Parlamencie UE. Zieloni, zaniepokojeni pominięciem procesu demokratycznego, zasięgnęli porady naukowej ws. konsekwencji zdrowotnych dodania sztucznej radioaktywności do przedmiotów codziennego użytku. Wobec istniejących rozbieżnych poglądów nt. skutków promieniowania o małym natężeniu, konferencja głosowała za powstaniem nowego ciała pod nazwą ECRR w celu formalnego zbadania zagadnienia. ECRR przyjął, że nie będzie robił założeń dotyczących uprzednich ustaleń naukowych i pozostanie niezależny od istniejących organizacji odpowiedzialnych za ocenę zagrożenia jądrowego: Międzynarodowej Komisji Ochrony Radiologicznej (International Commission on Radiological Protection, ICRP); Naukowego Komitetu ONZ ws. Skutków Promieniowania Atomowego (United Nations Scientific Committee on the Effects of Atomic Radiation, UNSCEAR); Komisji Europejskiej oraz agencji w poszczególnych państwach członkowskich UE. Po utworzeniu ECRR, 5.2.1998 grupa STOA Parlamentu Europejskiego zorganizowała spotkanie w Brukseli, aby rozpatrzyć krytykę dyrektywy pt. Basic Safety Standards. Znana badaczka skutków napromieniowania o niskim natężeniu, Kanadyjka - dr Rosalie Bertell udowodniła na spotkaniu, że z powodów historycznych (rozwój broni i energii atomowej podczas Zimnej Wojny) ICRP stanął po stronie przemysłu atomowego, a wnioski i zalecenia ICRP nt. promieniowania o niskim natężeniu były niemiarodajne. Członkowie Parlamentu Europejskiego obecni na spotkaniu STOA zdecydowali poprzeć inicjatywę ECRR tym bardziej, że istniało dość dowodów na ujemne skutki napromieniowania sztucznymi materiałami radioaktywnymi, natomiast modele zagrożenia zdrowia ludzkiego ICRP i innych organizacji nie były w stanie przewidzieć tych skutków. W 2001 r. kilku członków Parlamentu Europejskiego i dwie organizacje charytatywne sponsorowały przygotowanie raportu przez ECRR. Podsumowanie z raportu ECRRDokument przedstawia wnioski Komitetu nt. skutków zdrowotnych powstałych w wyniku wystawienia na działanie promieniowania jonizującego oraz przedstawia nowy model oceny zagrożenia. Raport przeznaczony jest dla decydentów oraz innych zainteresowanych stron. Stara się zwięźle opisać opracowany przez Komitet model i jego podstawy empiryczne. Prezentacja zaczyna się od analizy istniejącego modelu Międzynarodowej Komisji Ochrony Radiologicznej (International Commission on Radiological Protection, ICRP), na którym opiera się model proponowany przez Komitet i który zdominował całe obecne prawodawstwo nt. zagrożenia wskutek promieniowania. Komitet uważa model ICRP za zasadniczo błędny w zastosowaniu do działania radioizotopów wewnątrz organizmu. Jednak z praktycznych powodów uwarunkowanych istnieniem historycznych danych nt. napromieniowania, Komitet postanowił poprawić błędy w modelu ICRP definiując współczynniki dot. rodzaju izotopu oraz napromieniowania radioaktywnością działającą od wewnątrz. W ten sposób zachowane zostają obliczenia dawki skutecznej (w siwertach1). Ogólne współczynniki ryzyka śmierci na raka, opublikowane przez ICRP i inne odpowiedzialne organizacje, można w większości przypadków stosować bez zmian w nowym systemie, a ustawy oparte na nich także pozostają niezmienione. W nowym modelu Komitet zmienił jedynie sposób obliczania dawki. Europejski Komitet Ryzyka Promieniotwórczego (European Committee on Radiation Risk, ECRR) powstał na skutek wyraźnego niezadowolenia z modeli ryzyka ICRP. Wyrażono je jasno podczas warsztatów STOA Parlamentu Europejskiego w lutym 1998 r. Uzgodniono, że należy poszukiwać alternatywnego punktu widzenia ws. skutków zdrowotnych radioaktywności o niskim natężeniu. Komitet składa się z europejskich badaczy i specjalistów analizy ryzyka, ale opiera się na danych międzynarodowych oraz zasięga opinii badaczy i specjalistów spoza Europy. Raport zaczyna się od wyszczególnienia niezgodności między modelami ryzyka ICRP, a dowodami epidemiologicznymi podwyższonego ryzyka zachorowań, szczególnie na białaczkę i raka w populacjach wystawionych na działanie wewnętrzne izotopów promieniotwórczych pochodzących z ludzkiej działalności. Komitet rozpatruje zasady filozoficzne tkwiące u podstaw modelu ryzyka ICRP w powyższym zastosowaniu i wnioskuje, że modele ICRP nie powstały z przyjętych zasad metodologii naukowej. Mianowicie ICRP przeniósł wyniki zewnętrznego ostrego napromieniowania do modelu przewlekłego napromieniowania wewnętrznego ze źródeł punktowych, polegając w zasadzie na modelach fizycznych promieniotwórczości. Są to modele uśredniające, niezdolne uwzględnić prawdopodobieństwa napromieniowania na poziomie komórki. W rzeczywistości komórka albo jest trafiona promieniowaniem, albo nie jest. Najmniejszy wpływ występuje przy jednym trafieniu, a potem wzrasta jako rozłożona w czasie wielokrotność tego minimum. Komitet wnioskuje więc, że dowody epidemiologiczne napromieniowania wewnętrznego muszą być ważniejsze niż modele do oceny zagrożenia od wewnętrznych źródeł oparte na teorii mechanistycznej. Komitet bada podstawy etyczne zasad zastosowanych w modelach ICRP i w ustawach na nich opartych. Wnioskuje więc, że uzasadnienia ICRP opierają się na przedawnionej filozofii. W szczególności uśredniające obliczenia oparte na rachunku "korzyści - straty"3 prowadzą do milczącej akceptacji utylitaryzmu4. Utylitaryzm od dawna został odrzucony jako podstawa etyczna postępowania z powodu niezdolności rozróżniania społeczeństw i warunków sprawiedliwych, od niesprawiedliwych. Teorią utylitaryzmu można uzasadnić, że np. niewolnictwo jest dobre, bo wg rachunku podwyższa uśrednione szczęście (ignorując szczęście lub nieszczęście jednostek ludzkich). Komitet proponuje, by do zagadnień napromieniowywania członków społeczeństwa w wyniku działalności ludzkiej zastosować filozofie oparte na prawach jednostki, np. teorię sprawiedliwości wg Rawlsa lub względy oparte na Deklaracji Praw Człowieka ONZ. Wnioskuje, że nie można etycznie uzasadnić żadnych emisji radioaktywności, ponieważ nawet najmniejsza dawka niesie prawdopodobieństwo, choćby małe, zagrożenia życia. Jeśli takie napromieniowanie jest dozwolone to podkreśla się, że obliczenia "zbiorowej dawki" muszą być zastosowane do wszystkich przypadków emisji, aby można je było podsumować dla danej grupy ludności. Komitet uważa, że dokładne obliczenie "dawki promieniowania dla grupy ludności" nie jest możliwe z powodu problemów z uśrednianiem rodzaju napromieniowania, uśrednianiem rodzaju komórek oraz uśrednianiem jednostek ludzkich. Nie jest możliwe także, z powodu różnych skutków tego samego napromieniowania na poziomie komórkowym i molekularnym. Takie obliczenie byłoby praktycznie niemożliwe, więc Komitet rozszerzył modele ICRP przez dodanie dwóch współczynników w obliczeniach dawki skutecznej. Są to współczynniki biologiczne i biofizyczne, uwzględniające zjawiska gęstości jonizacji, czyli rozkładu w czasie i przestrzeni na poziomie komórki wskutek wewnętrznych, punktowych źródeł promieniowania. W istocie są one rozszerzeniem współczynników stosowanych przez ICRP do poprawki gęstości promieniowania ze względu na jego rodzaj (alfa, beta, gamma). Komitet przejrzał źródła napromieniowania i zaleca ostrożność w próbach szacowania skutków napromieniowań przedtem niespotykanych, przez porównanie z napromieniowaniem ze źródeł naturalnych. Do nowych rodzajów napromieniowań zalicza się wewnętrzne działanie strontu 90 i plutonu 239, a także pyłków rzędu mikrona izotopów pochodzących ze źródeł antropogenicznych (opad promieniotwórczy z broni atomowej, emisje z przemysłu jądrowego) i z "przerobionych" źródeł naturalnych (np. zubożony uran).5 Porównania takie robi się na podstawie koncepcji "pochłoniętej dawki" ICRP, która nie szacuje dokładnie skutków na poziomie komórki. Porównania między napromieniowaniem ze źródeł zewnętrznych i wewnętrznych mogą również niedoszacować ryzyka, ponieważ w obu wypadkach skutki na poziomie komórki mogą być bardzo różnej wielkości. Komitet utrzymuje, iż niedawne odkrycia w biologii, genetyce i badaniach raka sugerują, że docelowy model ICRP komórkowego DNA6 nie jest właściwą podstawą do analiz ryzyka. Takie fizyczne modele działania promieniotwórczości nie mogą być ważniejsze od wyników badań epidemiologicznych napromieniowanych grup ludności. Niedawne wyniki wskazują, że mechanizmy prowadzące od zmian w komórce do choroby klinicznej są bardzo mało znane. Po przejrzeniu podstaw badań epidemiologicznych napromieniowań, Komitet wskazał wiele przykładów dot. dowodów szkód po napromieniowaniu, które ICRP pomija, bo kieruje się nieważnymi, fizycznymi modelami. Komitet przywraca te badania jako podstawę do nowych obliczeń ryzyka radiologicznego. W przypadku białaczki wśród dzieci po wypadku nuklearnym w Sellafield7 rzekomy 100-krotny błąd pomiaru w stosunku do modelu ICRP jest w istocie wyznacznikiem ryzyka dziecięcej białaczki po podobnym napromieniowaniu. Komitet uwzględnia ten 100-krotny współczynnik w szacunkach ryzyka od różnego rodzaju napromieniowania wewnętrznego, przez włączenie go do zestawu współczynników służących do obliczania dawki skutecznej dla dzieci w siwertach. Z przeglądu modeli napromieniowania na poziomie komórki, Komitet wnioskuje, że model "liniowy bez progu" ICRP nie może reprezentować reakcji organizmu na wzrastające napromieniowanie, za wyjątkiem promieniowania działającego z zewnątrz i dla niektórych punktów granicznych8 w przypadku umiarkowanie wysokich dawek. Ekstrapolacje z badań żywotności ofiar w Hiroszimie mogą odzwierciedlać jedynie ryzyko w podobnych sytuacjach, tzn. przy ostrym napromieniowaniu wysoką dawką. Dla niskich dawek Komitet wnioskuje z przeglądu opublikowanych prac, że skutki promieniowania są proporcjonalnie większe, oraz że w wielu przypadkach napromieniowania tego rodzaju możliwa jest dwufazowa reakcja na dawkę. Reakcja jest spowodowana istnieniem samowzbudzanej naprawy komórki i obecnością komórek będących w wysoce wrażliwej fazie podziału we wszystkich tkankach. Takie zależności między dawką a reakcją mogą pogmatwać ocenę danych epidemiologicznych i Komitet wskazuje, że brak zależności liniowej w wynikach badań nie może być przytaczany jako argument o braku przyczynowości. Kontynuując analizę mechanizmów, Komitet wnioskuje, że model ryzyka radiologicznego ICRP i jego metody uśredniające wykluczają skutki, które wynikają z niejednorodności dawek w przestrzeni i w czasie. Tak więc model ICRP ignoruje duże dawki do miejscowej tkanki z wewnętrznych drobinek radioaktywnych, jak i sekwencyjne trafienia wywołujące wymuszony podział komórek, a następnie tzw. drugie zdarzenie9. ICRP uśrednia wszystkie powyższe, wysoce ryzykowne zjawiska, dzieląc je przez dużą masę tkanki. Z tych powodów Komitet wnioskuje, że nieskorygowana "pochłonięta dawka" używana przez ICRP jako podstawa obliczeń ryzyka, ma wadę. Komitet zastąpił ją "pochłoniętą dawką", skorygowaną współczynnikami powiększającymi, opartymi na biofizycznych i biologicznych aspektach danego napromieniowania. Komitet zwraca także uwagę na ryzyko z powodu transmutacji10 niektórych pierwiastków (szczególnie węgla C 14 i trytu), co uwzględnił w odpowiednich współczynnikach. Komitet również wprowadził powiększające współczynniki dla izotopów pierwiastków łączących się z DNA, np. strontu i baru. Komitet przejrzał dowody łączące napromieniowanie z chorobami, rozumując, że dane napromieniowanie określa związane z nim ryzyko. Uwzględniono również wszystkie badania powiązań między napromieniowaniem a utratą zdrowia: studia nad ofiarami wybuchów jądrowych, studia nad opadami promieniotwórczymi i ludnością ulokowaną z wiatrem w stosunku do emisji, badania pracowników przemysłu atomowego, badania zakładów przeróbki materiałów jądrowych, studia promieniowania naturalnego i wypadków atomowych. Komitet zwraca szczególną uwagę na dwa niedawne zbiory studiów nad napromieniowaniem, które zawierają wyraźne dowody szkód od wewnętrznych małych dawek. Są to studia białaczki u dzieci po wypadku w Czarnobylu oraz spostrzeżenia zwiększonych minisatelitarnych mutacji DNA11 po tym wypadku. Oba zbiory studyjne zadają kłam ICRP-owskim modelom napromieniowania wewnętrznego, które wyliczyły ryzyko 100 i 1000-krotnie mniejsze. Dowody zagrożenia ze strony napromieniowania zewnętrznego i wewnętrznego określają współczynniki do obliczania dawki w modelu stosowalnym do wszystkich rodzajów napromieniowania, który dla każdego przypadku przewiduje ilość ludzi zapadających na choroby. W odróżnieniu od ICRP Komitet rozszerza analizę od śmiertelnego raka jako punktu granicznego8, po śmiertelność niemowląt oraz inne przyczyny utraty zdrowia, włącznie z niesprecyzowanym ogólnym pogorszeniem samopoczucia. Komitet wnioskuje, że obecna "epidemia" raka jest następstwem napromieniowań, które wyniknęły z globalnych opadów promieniotwórczych po próbach bomb atomowych w l. 1959-1963, a późniejsze emisje radioizotopów z cyklu produkcyjnego paliw jądrowych spowodują znaczny wzrost przypadków raka i innych chorób. Komitet zastosował swój nowy model obok modelu ICRP, aby obliczyć ogólną śmiertelność od czasu wykorzystania energii nuklearnej w 1945 r. Obliczenia ICRP, oparte na danych ONZ o dawkach w stosunku do ludności do 1989 r. dają wynik 1 173 600 zmarłych na raka. Model ECRR oblicza 61 600 000 zmarłych na raka, 1 600 000 zmarłych niemowląt i 1 900 000 martwych płodów. Model ECRR powiększa te liczby o 10%, uwzględniając ludzi, którzy zostali napromieniowani w okresie globalnych opadów promieniotwórczych pochodzących z wybuchów broni atomowej, zapadając na rozmaite choroby i dolegliwości. Komitet wylicza swe zalecenia. Łączna maksymalna dozwolona
dawka dla ludności wskutek wszystkich działalności
człowieka nie powinna przekraczać 0,1 mSv, a dla pracowników
przemysłu atomowego 5 mSv12. Te normy poważnie ograniczyłyby działalność elektrowni atomowych
i zakładów przeróbki odpadów, co odzwierciedla
przekonanie Komisji, że wytwarzanie energii atomowej jest
metodą kosztowną, gdy uwzględnić utratę
zdrowia ludzkiego w ogólnym rozrachunku. Uzasadnienia wszystkich
nowych przedsięwzięć nuklearnych muszą
uwzględniać prawa wszystkich osób, które
mogą zostać poszkodowane. Napromieniowania muszą
być ograniczone jak tylko jest to możliwe przy istniejącej
technologii. Skutki emisji radioaktywnych na środowisko muszą
być oceniane w stosunku do całego środowiska,
włącznie z bezpośrednim i pośrednim wpływem
na wszystkie żywe systemy.
tłum. Piotr Bein Przypisy tłumacza:1 Ang. Sievert, siwert (Sv) to jednostka dawki pochłoniętej
promieniowania jonizującego, wyrażona w dżulach
energii na kilogram masy: 1Sv = 1 J / 1 kg.
3 Rachunek "korzyści - straty" zestawia długoterminowe
społeczne plusy i minusy przedsięwzięcia,
ale dyskontuje przyszłość ("złotówka
dziś jest więcej warta niż za rok") i nie
uwzględnia nierówności społecznych w podziale
kosztów i korzyści. Np. z energii atomowej korzystają
proporcjonalnie więcej bogatsi, bo więcej konsumują
energii elektrycznej i z większej ilości produktów
wytworzonych z jej pomocą, natomiast biedni i kolorowi
(w USA) są zatrudnieni w przemyśle atomowym na bardziej
niebezpiecznych stanowiskach oraz mieszkają bliżej kopalń
uranu, zakładów przemysłu atomowego i składowisk
odpadów promieniotwórczych.
4 Zasada użyteczności w utylitaryzmie głosi, że
czyn jest dobry, gdy przyczynia się do stanowienia szczęścia
powszechnego, rozumianego jako uśredniony wzrost przyjemności
i redukcja średnich cierpień w świecie. Utylitaryzm
przemilcza podział szczęścia w społeczeństwie.
Z punktu widzenia etyki zanieczyszczenia jądrowego, ICRP
uśrednia dawki promieniowania, co prowadzi do licznych niedokładności
modeli i niedokładności w rozkładzie obliczonego
ryzyka wśród społeczeństwa. Rachunek "korzyści-straty"
będący podstawą wielu decyzji jest instrumentem
obliczeniowym utylitaryzmu.
5 Zubożony uran (ZU) nie jest "naturalnym" materiałem
promieniotwórczym, tylko silnie skoncentrowanym odpadem
ze wzbogacania rudy uranowej - materiału naturalnego.
ZU ma się do naturalnego uranu jak węgiel do żużla.
6 DNA = ang. de(s)oxyribonucleic acids,
kwasy dezoksyrybonukleinowe. Budulec wielocząsteczkowych
spiralnych łańcuchów, w których to komórkach
zakodowana jest informacja o budowie cząstek białek
syntetyzowanych przez organizm.
7 Elektrownia atomowa w Sellafield w Zjednoczonym Królestwie
miała przed laty awarię z wyciekiem i w dalszym ciągu
emituje substancje promieniotwórcze. Skażenie z Sellafield
odkryto nad całym M. Północnym, wywołując
protesty rządów państw skandynawskich, w Republice
Irlandii oraz w północnej Kanadzie. Jak donosił
Guardian z 9.8.2001, placówka naukowa w St. Petersburgu
znalazła dowód, że głównym źródłem
skażenia promieniotwórczego w M. Barentsa był
Sellafield, a nie rosyjska atomowa łódź podwodna
Kursk, która tam zatonęła.
8 Przykłady w radiologii: choroba raka, śmierć
w wieku niemowlęcym, śmierć płodu, wynaturzony
noworodek.
9 "Pierwsze zdarzenie" wywołują np. cząstki
alfa uderzające w komórki po raz pierwszy ze źródła
tkwiącego w tkance. Odruch obronny organizmu wywołuje
wzmożony podział komórek celem naprawy w zniszczonym
punkcie tkanki. Teoria drugiego zdarzenia dot. komórki,
która wskutek aktywacji jest w procesie podziału i
zostaje zaatakowana następną cząstką alfa
("drugie zdarzenie"). Jeśli odstęp czasowy
ataków jest mniejszy niż ok. 15-godzinny cykl tworzenia
nowej komórki, może zostać trwale uszkodzony DNA.
10 Proces przeobrażenia jednej formy pierwiastka promieniotwórczego
w inną lub w inny pierwiastek promieniotwórczy. Jest
następstwem rozpadu promieniotwórczego.
11 Rodzaj degeneracji DNA.
12 Jedna tysięczna część siwerta.
Zaczęło się w Hiroszimie
Co myśmy zrobili?"Newsweek" z 24.7.1995 opisał wspomnienia pilota bombowca B-29, który dostarczył bombę: "Oślepiające światło wypełniło kabinę. Odwróciliśmy się, by spojrzeć na Hiroszimę. Miasto było skryte za tą straszną chmurą ...gotującą się, unoszącą się jak grzyb." Przez moment nie padło słowo. Pomocnik pilota powiedział, że czuje rozszczepienie jądrowe - miało smak ołowiu. Odwrócił się od widoku, by zapisać w dzienniku: "Mój Boże, co myśmy zrobili?" Wg http://www.csi.ad.jp/ABOMB/ od bomby zmarło ok. 200 tys. osób (ponad 140 tys. do końca 1945 r.). 3 dni po Hiroszimie bomba Fat Man (grubas) spadła na Nagasaki. Choć Grubas był znacznie mocniejszy od Chłopczyka, dzięki innej topografii Nagasaki, zostało ono mniej zniszczone - do końca 1945 r. w Nagasaki od bomby zmarło ok. 70 tys. osób. Nie będzie więcej śmierciPo okupacji Japonii w październiku 1945 r. USA oznajmiło: "nie będzie więcej przypadków śmierci wskutek bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki." - pisze dr Rosalie Bertell w książce pt. No Immediate Danger: Prognosis for a Radioactive Earth. Autorka zna historię badań ofiar bomb: "Pod okiem Sił Okupacyjnych żaden japoński uczony czy lekarz nie mógł badać pozostających przy życiu ofiar bomb atomowych." Mimo to japoński hematolog odkrył wzrost liczby przypadków białaczki, ale wyniki skrytykowali badacze USA w Hiroszimie i Komisja Ofiar Bomb Atomowych (Atomic Bomb Casualty Commission), obecnie Fundacja Badań Skutków Promieniowania (Radiation Effects Research Foundation). Lekarz namówił studenta medycyny, by udokumentował białaczkę. Po 2 latach badań, a ok. 5 lat po wybuchu bomby, wyniki opublikowano. Badacze amerykańscy nie mogli już zaprzeczać, "obrócili się" o 180 stopni i położyli swoje nazwiska na pracy Japończyka. Kiedy wreszcie rozpoczęto badania skutków bomb atomowych na ofiarach wg stanu na 1950 r., pominięto wcześniejsze i o wiele liczniejsze przypadki. Do 1965 r. nie opublikowano wyników z danymi dozymetrycznymi, bo dopiero wtedy opracował je John Auxier z Laboratoriów Oak Ridge w USA. W 1980 r. orzeczono, że dawki są błędne i opracowano nowe w 1986 r. "Magazyn "Science" wspaniale opisał niezdolność przedstawienia przez Johna Auxiera arkuszy obliczeniowych, na podstawie których określił dawki." - podaje Bertell. Rzekomo zniszczył je pomyłkowo w czasie przeprowadzki. Na tej podstawie ICRP (International Commission on Radiological Protection) przyjęło wyższe dawki dopuszczalne w 1990 r. W USA nie obniżono dotąd dozwolonych dawek. Amerykańskie normy radiologiczne z 1952 r. oparto na badaniach ofiar wybuchów atomowych, co wg Bertell jest absurdalne: "Większość osób w przemyśle atomowym stawia znak równości między 'dozwolonym' i 'bezpiecznym', a jeśli próbować wytłumaczyć, że nawet dozwolone dawki napromieniowania stwarzają poważne ryzyko dla organizmu, nazywają krytyka 'uczuciowym' i 'nienaukowym'." Jako bezpieczny limit napromieniowania przez zubożony uran w wojnach, USA zastosowało chyba normy z 1952 r. dla pracowników przemysłu jądrowego. Może dlatego władze lekceważą zagrożenia dla wojska i ludności po bitwach uranowych nad Zatoką Perską, na Bałkanach, a może i w Afganistanie. Od Rentgena do ZUMiędzynarodowy Komitet Ochrony przed Promieniami Rentgena i Radu (International X-ray and Radium Protection Committee, IXRPC) powstał w 1928 r. z inicjatywy lekarzy, którzy potrzebowali ciała doradczego nt. ochrony radiologicznej. Po próbach pierwszych bomb atomowych i zdetonowaniu dwóch w Japonii, w 1946 r. rząd USA zdał sobie sprawę z potrzeby utajnienia atomistyki. Zdelegalizował prywatne posiadanie materiałów promieniotwórczych i założył Komisję Energii Atomowej (Atomic Energy Commission, AEC) dla celów zarządzania dziedziną nuklearną. IXRCP zastąpiono Państwową Radą Ochrony Radiologicznej (National Council on Radiation Protection, NCRP), bo zagrożenie nie było już tylko ze strony prześwietleń rentgenowskich i radu. Badania odkryły zmiany genetyczne u owadów. Podobna możliwość u ludzi wymagała, by dla ochrony osób zaangażowanych w rozwoju i próbach broni atomowej dawki dopuszczalne w rentgenie rozszerzyć na promieniowanie gamma i nowe izotopy. NCRP ustalił pod presją AEC dopuszczalne normy radiologiczne na takim poziomie, by nie były przeszkodą w badaniach i rozwoju broni, i energii jądrowej. Po "ustaleniach" z AEC, NCRP obniżyło w 1947 r. normy dopuszczalne dla dawek zewnętrznych z 0,7 miliremów na 0,3 miliremów (3 milisiwerty) na tydzień. Obecna norma dla pracowników atomowych jest ponad 20-krotnie mniejsza (np. w Euratom Basic Safety Standards Directive), a dla ludności - ponad 1000 razy mniejsza. Z 8 podkomitetów NCRP najważniejsze były Nr 1 nt. norm promieniowania zewnętrznego i Nr 2 nt. zagrożenia wskutek promieniowania wewnętrznego. Raport Podkomitetu Nr 1 z 1947 r. wyszedł dopiero w 1953 r. z powodu braku decyzji Podkomitetu Nr 2, który wobec braku wiedzy nie mógł ustalić norm dla napromieniowania komórek i narządów od wewnątrz organizmu. Poza tym zakorzenione w definicji dawki uśrednianie nie nadawało się do analizy napromieniowania na poziomie komórki. Egzekutywa NCRP zakończyła rozważania Podkomitetu Nr 2, wydając w 1951 r. wnioski z niedokończonych analiz zagrożenia wewnętrznego. 1953 r. to wg ECRR (European Committee on Radiation Risk, Europejski Komitet Ryzyka Radiologicznego), "moment zaplombowania 'tajemniczej skrzynki' (black-box) modelu ryzyka radiologicznego". Black-box jest wypełniony prowizorką. Nie jest w stanie analizować małych fragmentów tkanki, więc zastosowania do przypadków napromieniowania wewnętrznego są nieodpowiedzialne. Mankament wyszedł w całej okazałości przy okazji porównań z rzeczywistymi szkodami u ludzi po katastrofach siłowni jądrowych i po skażeniu bronią ze zubożonego uranu (ZU). Litania grzechówPromotorem nieadekwatnej analizy ryzyka radiologicznego jest Międzynarodowa Komisja Ochrony Radiologicznej (International Commission on Radiological Protection, ICRP) i jej oddziały w poszczególnych państwach. ICRP powstało być może aby odwrócić uwagę od związku NCRP z rozwojem techniki jądrowej w USA. Być może była to próba nadania międzynarodowego autorytetu wątpliwym metodom analizy. W 1998 r. na spotkaniu w Parlamencie Europejskim niezależni badacze wyszczególnili zafałszowania badań ofiar Hiroszimy i wywodzących się z nich modeli analitycznych ICRP. Podsumował je przygotowywany obecnie do publikacji raport ECRR:
Wg ECRR nie można ekstrapolować skutków małych dawek (mutacje komórek) na podstawie dużych dawek, bo te ostatnie zabijają komórki, więc nie ma z czego wnioskować o mutacjach. Wnioskować o przewlekłych skutkach z ostrych przypadków też nie ma sensu, bo wrażliwość komórki w obu przypadkach jest inna. Podobnie nie można uogólniać skutków u Japończyków na inne grupy (bo podatność jest zróżnicowana) ani konsekwencji u tych, którzy przeżyli napromieniowanie w Hiroszimie (bo pomija się zmarłych) - na skażenie np. po katastrofie siłowni. Równie nieracjonalne było wybranie grup porównawczych spośród ludności Hiroszimy, bo była jednak napromieniowana małymi dawkami, więc "zgubiono" w ten sposób ich następstwa. Badania rozpoczęto późno po wybuchu bomby, "gubiąc" wczesne wypadki śmierci. Zachorowania i dolegliwości inne niż rak zignorowano, zatem suma skutków została zaniżona w badaniach i później w opracowaniu modeli ryzyka. Także nieprawidłowo ustalono uszkodzenia genetyczne wskutek napromieniowania. W modelu ICRP i pochodnych założono proporcjonalność skutków w stosunku do dawki - "po prostu nieprawda" skomentował dr Busby. Konsekwencji dawek wewnętrznych nie można uogólniać z dawek zewnętrznych, które napromieniowują organizm bardziej równomiernie. Wg niezależnych badaczy, małe ale wewnętrzne dawki powodują szkody porównywalne do znacznie silniejszych dawek zewnętrznych. We własnym sosiePrzewodniczący NCRP Lauriston Taylor stał się członkiem egzekutywy ICRP. Podkomitety NCRP Nr 1 i Nr 2 zduplikowano w ICRP, wstawiając przewodniczących podkomitetów z NCRP. Obsadzanie stanowisk w niby niezależnych organizacjach tymi samymi osobami stało się precedensem dla praktyk stosowanych do dziś. Obecny przewodniczący ICRP jest dyrektorem NRPB (National Radiological Protection Board, Państwowy Zarząd Ochrony Radiologicznej w Zjednoczonym Królestwie). Obie organizacje mają wspólne osoby i na innych stołkach oraz zazębiają się z UNSCEAR (UN Scientific Committee on the Effects of Atomic Radiation, Komitet ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego) i grupy BEIR (Committee on the Biological Effects of Ionizing Radiation, Komitet Skutków Biologicznych Promieniowania Jonizującego). Nie powstrzymało to jednak NRPB, by powiedzieć ustawodawczej agencji środowiska (Environment Agency), że UNSCEAR i ICRP są "zupełnie odrębnymi instytucjami", czego nie kwestionowano. W ten sposób oświadczenia jednej organizacji nt. ryzyka radiologicznego nabierają wiarygodności po powtórzeniu ich przez inne, "niezależne" organizacje. Wszystkie nieprawidłowości procesu oceny ryzyka można jednak przypisać rozwojowi NCRP-ICRP oraz ich aparatowi analitycznemu. Więcej o tej haniebnej historii jest w książce K. Caulfielda Multiple Exposure: Chronicles of the Radiation Age. Zmowa czy umowa?Od momentu powstania w strukturach ONZ, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO, World Health Organization) chciała zajmować się także chorobami wynikłymi z napromieniowania. Lata 1950. to okres wprowadzania programu "Atomy dla pokoju", gdy ogół nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń atomowych. W 1956 r. WHO zwołała spotkanie genetyków. Był tam Amerykanin Hermann Joseph Mûller, nagrodzony w 1946 r. Noblem za badania nad mutacjami genów wskutek napromieniowania, opublikowane jeszcze w 1927 r. Genetycy potwierdzili, że "zdrowiu potomków zagraża postępujący rozwój przemysłu nuklearnego i wzrost ilości źródeł radioaktywnych [...] wyłaniające się mutacje genetyczne u człowieka są fatalne obecnie i dla przyszłych pokoleń." Takimi wnioskami WHO zagroziło "pokojowym zastosowaniom" energii atomowej. Rok później zwołało więc grupę specjalistów od zdrowia umysłowego. Ta grupa podkreślała potrzebę zapobiegania obawom, lękom, a nawet panice z postępem rozwoju energii atomowej. WHO zaprosiło prof. Tubiana z Francji, namiętnego zwolennika energii jądrowej i specjalistę od raka, a nie od dolegliwości psychicznych. Działając w interesie przemysłu atomowego, grupa stwierdziła, że publiki nie można w pełni informować o zagrożeniach: "Najbardziej zadowalającym rozwiązaniem dla przyszłego wykorzystania energii atomowej w celach pokojowych byłoby wychować nowe pokolenie akceptujące niewiedzę i nieokreśloność." Wg statutu WHO ma m.in. informować w sferze opieki nad zdrowiem oraz sprzyjać tworzeniu międzynarodowej opinii publicznej oświeconej w ochronie zdrowia. Zasadniczy cel utworzonej w 1956 r. (10 lat po WHO) Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (International Atomic Energy Agency, IAEA) to "przyspieszanie i rozszerzanie wkładu energii atomowej do pokoju światowego, zdrowia i pomyślności na całym świecie". "Zdrowie" ludzkości włączono do celów zwolenników energii jądrowej. Widząc we WHO konkurenta na polu "zdrowia", 28.5.1959 IAEA zawarło umowę z WHO: "W każdym wypadku, gdy któraś ze stron zamierza wszcząć program lub działalność w temacie, który w znacznym stopniu może interesować lub interesuje drugą stronę, pierwsza strona musi porozumieć się z drugą w celu uregulowania sprawy wzajemnym uzgodnieniem." Czyli WHO musi uzyskać pozwolenie, gdy zamierza badać wypadki siłowni jądrowych, skutki użycia broni uranowej, itd. Umowa stwierdza ponadto, że IAEA i WHO "mogą być zmuszone stosować pewne ograniczenia dla zabezpieczania dostarczonej im tajnej informacji". Jeśli WHO miałoby informacje np. o poważnym uszczerbku zdrowia publicznego w wyniku napromieniowania, IAEA może je utajnić dla "ochrony opinii publicznej przed obawami i lękami". Artykuł przeczy statutowi WHO odnośnie jawności i pełnej informacji dla ochrony zdrowia. Po Czarnobylu"Sytuacja jest opanowana, szkody były mocno przesadzone" ogłosiła konferencja IAEA w Wiedniu 4 miesiące po zjawieniu się "badaczy" w Czarnobylu, zaraz po katastrofie. Szef IAEA Hans Blix oświadczył w "Le Monde", że - zważywszy dobrodziejstwa atomu - "świat mógłby tolerować jeden Czarnobyl na rok". A w 5. rocznicę katastrofy IAEA zaprzeczyło, że nastąpiły poważne skutki zdrowotne, włącznie z rakiem tarczycy, którego wzrost szeroko opublikowano poza IAEA. WHO milczało, nie wykazując przywództwa w badaniach, nie zwołując konferencji, nie odwiedzając miejsca katastrofy. Po upadku ZSRR, WHO zabrało się do roboty na żądanie Ukrainy, Białorusi i Rosji. Ale badania zakończono po 5 latach w 1996 r., podczas gdy poważne rodzaje raka rozwijają się co najmniej 10 lat. Nie wiadomo dlaczego badano zęby bez analizy zawartości strontu 90 - wyznacznika skażenia organizmu. Nie badano również skutków dziedzicznych przewidywanych przez specjalistów na konferencji WHO w 1956 r. W 1995 r. dyrektor WHO Hiroshi Nakajima zwołał konferencję pod nazwą "10 lat po Czarnobylu" - specjalnie 50 lat po wybuchu bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki. Uczestniczyło w niej 700 osób z całego świata, w tym ministrowie zdrowia z 3 byłych republik ZSRR dotkniętych katastrofą w Czarnobylu. Wielu niezależnych specjalistów przedstawiło wyniki swoich badań. Materiały z konferencji nigdy nie zostały opublikowane. © Piotr Bein Czarnobylska hipochondria?
ONZ-owska prawdaPo Czarnobylu rząd radziecki ukrył dane o wczesnych ofiarach, ujawniając tylko anormalną zachorowalność na raka tarczycy. Inne skutki pozostają sporne. Na jednym skraju poglądów są raporty prowokujące alarmistów, np. nowy z ONZ1, który wywnioskował, że przeprowadzki i jałmużna dla zagrożonej ludności po Czarnobylu spowodowały więcej chorób niż promieniowanie z katastrofy. Ponad 100 ratowników z miejsca katastrofy 26.4.1986 dostało choroby popromiennej, a 41 z nich zmarło. Największe bezpośrednie skutki promieniowania to wzrost zachorowalności na raka tarczycy u dzieci (bardzo rzadka choroba): 60-krotny w Białorusi, 40-krotny na Ukrainie i 20-krotny w Rosji. W sumie 1800 przypadków. Wzrost ilości innych chorób jest ograniczony: "Usilne próby stwierdzenia zwiększonej liczby przypadków białaczki wśród ludności przemieszczonej, osób pozostających w strefie zagrożenia oraz ratowników nie przyniosły wyników. Brak jest uznanych międzynarodowo dowodów białaczki." Podobnie o innych rodzajach raka i zdeformowanych noworodkach. Trzeba zacząć od tego, że do dziś nie wiadomo, ile było, jest i będzie ofiar. Poza tym, dlaczego raport ONZ miesza kwestie społeczne wynikłe po katastrofie ze skutkami radiologicznymi? Najpierw oceńmy obiektywnie skutki promieniowania, potem możemy porównywać je nawet z ilością zabitych na drogach Ukrainy i Białorusi. Brytyjski "Observer" skomentował: "Ta historycznie największa katastrofa spowodowana przez człowieka zabiła dziesiątki tysięcy ludzi, wywołała choroby wśród dziesiątek milionów i da się we znaki przyszłym pokoleniom. Wystawy zdjęć zniekształconych ofiar objechały świat, przynosząc fundusze, podnosząc świadomość."2 15 lat po katastrofie raport ONZ wyciąga zupełnie inny wniosek: największy uszczerbek zdrowia nastąpił wskutek hipochondrii i prób pomocy ludności, wykonanych z dobrymi zamiarami, ale przez nierozważnych. Rzekomo przemieszczenie setek tysięcy ludzi "zniszczyło miejscowe społeczności, rozdzieliło rodziny i doprowadziło do bezrobocia, depresji i chorób stresowych". Hojne kuroniówki, wakacje, zapomogi w postaci żywności i lekarstw dla każdego, kto okazał się ofiarą Czarnobyla rzekomo stworzyły "kulturę uzależnienia" i "poczucie fatalizmu" wśród milionów ludzi. Komu wierzyć? "Observerowi", ONZ, czy ...Europejskiemu Komitetowi Ryzyka Promieniotwórczego? ECRR kontra ICRPW argumentach za energią atomową dominuje model obliczeniowy Międzynarodowej Komisji Ochrony Radiologicznej (International Commission on Radiological Protection, ICRP). Model ICRP i pokrewnych organizacji kształtuje prawodawstwo nt. zagrożenia radiologicznego. Ostatnio na scenę wyszedł Europejski Komitet Ryzyka Promieniotwórczego (European Committee on Radiation Risk, ECRR), który podważa ponad 50-letni dorobek ICRP. ECRR powstał w 1997 r. z krytyki modeli ICRP oraz wskutek niedemokratycznego wprowadzenie dyrektywy Euratom 96/29, obecnie Basic Safety Standards Directive (dyrektywa podstawowych norm bezpieczeństwa) nt. recyklingu odpadów promieniotwórczych w produktach ogólnej konsumpcji, pod warunkiem nieprzekraczania norm napromieniowania. Komitet ECRR składa się z europejskich badaczy zagrożenia radiologicznego i specjalistów analizy ryzyka, ale opiera się na danych międzynarodowych oraz zasięga opinii specjalistów spoza Europy. Znana kanadyjska radiolog dr Rosalie Bertell udowodniła, że ponieważ rozwój broni i energii atomowej zbiegł się z zimną wojną, ICRP stanął po stronie przemysłu atomowego, więc wnioski i zalecenia ICRP nt. promieniowania o niskim natężeniu nie mogą być niemiarodajne. Członkowie Parlamentu Europejskiego zdecydowali poprzeć inicjatywę ECRR tym bardziej, że istnieje dość dowodów na ujemne skutki napromieniowania sztucznymi materiałami, natomiast ICRPowskie modele zagrożenia zdrowia ludzkiego i in. organizacji nie są w stanie przewidzieć tych skutków. Niektórzy białoruscy badacze, którzy odkryli ogromny wzrost zachorowań po Czarnobylu zniknęli ze sceny albo są w więzieniu. Raport ONZ, poświęcony społecznym następstwom skażenia z Czarnobyla, nie wspomniał o tym. Nie jest obiektywny w porównaniu z opracowaniem ECRR3 nt. promieniotwórczości o niskim natężeniu (tu zalicza się opady promieniotwórcze z Czarnobyla). ECRR stawia wyzwanie establiszmentowi, który zataja dane i manipuluje modele ryzyka od czasu wybuchów bomb atomowych w 1945 r.4 Wg raportu ECRR na czarnej liście są oprócz ICRP:
Trudno o prawdę również z powodu umowy między Światową Organizacją Zdrowia (World Health Organisation, WHO) a Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (International Atomic Energy Agency, IAEA). Zawarta w 1958 r., w sytuacji tajności i kontroli nad badaniami i rozwojem energii, i broni atomowej, umowa zastrzega, że wpływ promieniowania na zdrowie może badać tylko IAEA. Do czasu przerwania prób broni A w atmosferze w 1963 r. zakazem Kennedy-Chruszczow, nie opublikowano żadnych prac o związku raka z opadami promieniotwórczymi, a sugestie, że opady mogą powodować zgony dzieci były wyśmiewane bądź atakowane. Umowa pozostaje w mocy do dziś, choć niedawne oświadczenia sugerują, że ulega rewizji. Wg ECRR winna jest w dużym stopniu przedawniona etyka ICRR i establiszmentu nuklearnego, oparta na rachunku "korzyści-straty", utylitaryzmie i nieuwzględnianiu praw jednostki - patrz artykuł Skutki zdrowotne napromieniowania małymi dawkami. NiedopatrzeniaECRR przytacza szereg niedopatrzeń w "raportach" - jak powyższy z ONZ - które mogą być uczciwe do czasu publikacji dopasowanej do propagandy nuklearnej (było to oczywiste w skandalu "kosowskiego zubożonego uranu".5, 6). ECRR pisze: "Nagminne są studia, w których wniosek lub podsumowanie wydają się wskazywać na brak skutków, podczas gdy bliższy przegląd danych w tabelach i tekście niezbicie wskazuje na ich istnienie." Inne grzechy w dotychczasowych badaniach:
Dwufazowe niszczenie i kibiceZdaniem ECRR najwięcej nieporozumień wynika z niepodpartej danymi doktryny o liniowej zależności między dawką a skutkiem, jak i z jednakowego traktowania dawek zewnętrznych i wewnętrznych. Małe dawki wewnątrz organizmu mogą powodować więcej przypadków np. raka, niż wyższe zewnętrzne dawki. "Badania" odrzucają jednak wzrost jako niezgodny z liniową doktryną, jak kiedyś Kościół odrzucił teorię Kopernika. Inny przykład nieliniowości pochodzi z badań uszkodzeń płodów. Dawki rosnąca od zera powodują coraz większe uszkodzenia zarodka widoczne w zniekształceniach noworodków. W pewnym momencie dawka jest tak duża, że szkody uśmiercają płód i następuje poronienie lub poród martwej istoty. Dalszy wzrost dawki nie powoduje wzrostu liczby zniekształconych noworodków, tylko spadek przyrostu naturalnego. Nie można więc interpretować braku wzrostu ilości zniekształceń noworodków jako dowodu na brak skutku napromieniowania, chyba że nie było zniekształceń przy mniejszych dawkach. Właśnie takie nieporozumienie mogło doprowadzić do wiary, że promieniowanie z Czarnobyla nie spowodowało szkodliwych skutków w postaci zniekształceń, poronień i śmiertelności noworodków w Europie. Kilka artykułów naukowych tak wywnioskowało, ignorując ostry spadek przyrostu naturalnego ok. 9 do 12 miesięcy po napromieniowaniu. Nieliniowość wynika z 2 lub więcej faz niszczenia komórki przez promieniowanie i ze zjawiska "komórek-kibiców". Pierwszą fazę powodują cząstki alfa (lub beta, bądź gamma) trafiające w komórki ze źródła, tkwiącego w tkance. Odruch obronny organizmu wywołuje wzmożony podział komórek celem naprawy w zniszczonym punkcie. W drugiej fazie komórka, która wskutek aktywacji jest w procesie podziału, zostaje zaatakowane następną cząstką alfa. Jeśli odstęp czasowy ataków jest mniejszy niż kilkunastogodzinny cykl tworzenia nowej komórki, DNA może zostać trwale uszkodzony. Uszkodzenia są pośrednio przekazywane dużej ilości komórek sąsiednich, nie leżących w zasięgu promieniowania, czyli "kibice zostają opryskani błotem z boiska". Ponadto dawki wewnętrzne analizuje się bez właściwego uwzględnienia czułości komórki oraz charakterystyki dawki w czasie i w stosunku do specyfiki tkanki. Na obiektywność badań epidemiologicznych wpłynęły prognozy modeli ryzyka radiologicznego ICRP. Modele obliczają raczej skromne skutki względem zachorowalności na raka ze wszystkich przyczyn, więc kiedy stwierdza się wzrost zachorowalności w badanej grupie, niezmiennie ignoruje się je lub nie przypisuje napromieniowaniu z Czarnobyla. Doktryna zwycięża empiryzm. Alarmiści kontra sceptycyO badaniach i raportach nt. następstw Czarnobyla ECRR pisze: "Wyłaniający się ogólny obraz to z jednej strony mylące i wzajemnie się wykluczające raporty o wzroście zachorowalności na raka, białaczkę i choroby genetyczne, a z drugiej - zaprzeczenia o jakichkolwiek ujemnych skutkach napromieniowania na zdrowie". Wśród alarmistów znaleźli się:
Wśród sceptyków są:
Przykłady starć alarmistów ze sceptykami:
Rak u dzieci i białaczkaWzrost ilości przypadków białaczki i raka mózgu u dzieci w l. 1950. był tak gwałtowny, że rządy zaczęły zastanawiać się, czy był on spowodowany opadami promieniotwórczymi z prób broni A. Zwrócono uwagę na izotop stront 90 - poważne zanieczyszczenie w mleku. Rada Badań Medycznych w Zjednoczonym Królestwie (UK Medical Research Council, MRC) zbadała hipotezę, ale niejaki Sir Richard Doll7 stwierdził, że wg wniosków po Hiroszimie dawki były za małe, by wywołać raka. Mimo to w 1963 r. doszło do zakazu prób broni A w atmosferze, m.in. po odkryciu przez N.G. Stewarta, że małe dawki rentgenowskie w położnictwie powodowały białaczkę u noworodków. Od tego czasu Richard Doll jest głównym promotorem idei bezpieczeństwa małych dawek. Jego wiarygodność jako doradcy opiera się na wcześniejszych badaniach związku między dymem z papierosów a rakiem płuc. Doll wytrwale udowadnia, że białaczka u dzieci nie jest wynikiem małych dawek promieniowania z opadów po próbach broni A i z wypadków A. W 1993 r. podał takie uzasadnienie w procesie sądowym po odkryciu dużej ilości białaczki koło zakładu recyklingu jądrowego w Sellafield. W 1994 r. Doll był współautorem badań nad opadami promieniotwórczymi i białaczką u dzieci w Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii i Islandii - krajach dość różniących się liczbą ludności i opadami radioaktywnymi z prób broni A. Mimo to połączono dane. Wywnioskowano, że zachorowalność na białaczkę wśród dzieci do lat 4 między okresami 1948-1958 a 1965-1985 wzrosła niewiele. ECRR uznał, że okres przed szczytem dawki do 1957 r. reprezentowały dane tylko z Danii. Natomiast po 1958 r. skomasowano dane z 5 państw. Badania Dolla i kolegów mają więc poważną wadę. Ponowna analiza danych od 1958 r. wskazuje na niemal 4-krotny błąd: wzrost z ok. 5 na 6,5/100 tys. zamiast z 6 na 6,5/100 tys. Podobny wynik uzyskali Bentham i Haynes w publikacji w 1995 r. nt. śmiertelności dzieci na białaczkę w Anglii i Walii. Wg ECRR różnica między wynikami z udziałem Dolla (wg modelu ryzyka ICRP) a analizą ECRR i Benthama-Hayesa przekłada się na 3- do 15-krotny błąd w modelu ICRP, jeśli nie byłoby dalszych przypadków białaczki w życiu badanej grupy. Gdyby były, błąd byłby 40- do 200-krotny. Dowody wiążące promieniowanie o niskim natężeniu z białaczką i rakiem mają mankament: można przytoczyć inne przyczyny, czasem niewiarygodne. Przy tym rodzaju promieniowania początkowe uszkodzenie genetyczne jest rozdzielone w czasie od końcowego stanu chorobowego. W międzyczasie można doszukać się innej przyczyny. Dla wytłumaczenia skupisk zachorowań białaczki przy zakładzie nuklearnym w Sellafield przytoczono epidemię z powodu rzadkiego wirusa, który pracownicy z zewnątrz rozprzestrzenili wśród wiejskiej, nieodpornej na niego ludności. Po przebadaniu hipotezy ECRR wywnioskował, że skoro zachorowania zaczęły się nie po rozpoczęciu budowy, lecz po rozruchu zakładu oraz trwały prze wiele lat po wymieszaniu się ludności, są bardziej związane z eksploatacją zakładu niż z jego budową. Skala epidemii stwierdzona w krytykowanych przez ECRR studiach jest stosunkowo umiarkowana, więc chorobę można łatwo wytłumaczyć kilkoma innymi, mniej egzotycznymi przyczynami niż wirus. W każdym przypadku hipoteza nie ma podstawy, bo nie odkryto wirusa wywołującego białaczkę u dzieci. Bardziej prozaiczne wytłumaczenie jest bardziej prawdopodobne, a mieszanie ludności byłoby przyczyną drugorzędną. Rak tarczycyEstabliszment z początku zaprzeczył istnieniu wysokiego wzrostu raka tarczycy na terytoriach najbardziej skażonych po Czarnobylu, a potem przyznał zastrzegając, że choroba jest bardzo rzadka. Pomijając to, że skutek był znacznie większy niż wynikałoby z modelu ICRP, wzrost zachorowalności wskazywał na błędne założenia modelu: (1) w wywoływaniu raka wewnętrzne napromieniowanie tarczycy radioaktywnym jodem jest mniej skuteczne niż zewnętrzne; (2) objawy kliniczne występują dopiero po ponad 10 latach. Epidemia raka tarczycy zaczęła się parę lat po eksplozji w Czarnobylu. Przełknąwszy fakt wzrostu zachorowalności, agencje ochrony radiologicznej wyśrubowały dawki do jak najwyższego poziomu, aby model pasował do danych. Wytłumaczyły to tak, że napromieniowane dzieci miały niedobór jodu, więc ich tarczyce pochłonęły więcej. Na papierze "dawki" wzrosły tak, że spowodowałyby śmierć dzieci od choroby popromiennej. ECRR obliczył na podstawie danych z Białorusi, że współczynnik zagrożenia w modelu raka tarczycy ICRP jest zaniżony co najmniej 6-krotnie i nie jest jednolity, tylko ma dużą wartość przy małych dawkach, zgodnie z wnioskami Burlakowej. Grupy napromieniowane małymi dawkami nie mogą więc służyć jako porównawcze. ECRR tłumaczy błędy ICRR tym, że izotopy telur 132 i jod 132 stanowiły główne zagrożenie radiologiczne w pierwszych dniach po wypadku, gdyż działały wewnętrznie wg teorii 2 faz. Poza tym model ICRP ryzyka ze strony izotopu jodu opiera się na badaniach klinicznych, w których wszystkie przypadki raka tarczycy z pierwszych 5 lat po napromieniowaniu odrzucono, opierając się na wynikach z Hiroszimy, gdzie stwierdzono długi czas rozwoju raka tarczycy. Białaczka po CzarnobyluPo stwierdzeniu dużej zachorowalności na białaczkę po Hiroszimie, stała się ona objawem badanym w pierwszym rzędzie u napromieniowanej ludności, szczególnie u dzieci. Z tego powodu establiszment chcąc manipulować społeczną percepcją zagrożenia w wyniku wypadku atomowego najprawdopodobniej zająłby się najpierw danymi o zachorowalności na białaczkę. Wybuch w Czarnobylu zdarzył się w okresie znacznej kontroli państwa nad danymi epidemiologicznymi. Raport ECRR wylicza następujące trudności w interpretacji danych o białaczce z terytorium byłego ZSRR:
Białaczkę w Europie po Czarnobylu badał IARC w Lyonie. Dane o zachorowalności na białaczkę zsumowano z większości rejestrów europejskich i z terenów byłego ZSRR. Nie znaleziono skokowej zmiany po Czarnobylu, a największe dawki nie korelowały z największą zachorowalnością. IARC wywnioskował więc, że katastrofa nie miała istotnej konsekwencji. ECRR uważa jednak, że wnioski są błędne z powodu zmienności dawki i różnic genetycznych w tak obszernej próbce. Porównanie sytuacji przed i po w każdym kraju z osobna mogłoby wykazać skutek. Drugim zasadniczym zestawem badań są raporty z 5 państw o białaczce u niemowląt, które w okresie maksymalnego napromieniowania wewnętrznego po Czarnobylu były płodami. ECRR wywnioskował tu, że współczynniki zagrożenia w modelu ICRP zaniżono 100 i więcej razy. Specyfika badanej grupy pozwoliła ECRR dowodzić, że skutek mógł wynikać jedynie z napromieniowania opadami z Czarnobyla. Ponowną analizę wykonali Chris Busby i Scott Cato. Ich zadanie było proste, bo NRPB uprzednio zmierzył i ocenił dawki w Walii i Szkocji oraz opublikował współczynniki zagrożenia dla białaczki zgodnie z modelem ryzyka ICRP. Autorzy porównali przewidywania modelu NRPB z obserwacjami, zakładając, że urodzeni w l. 1980 - 1985 i 1990 - 1992 nie byli napromieniowani, a pozostali jako płody byli wystawieni na ryzyko w 18-miesięcznym okresie po opadach z Czarnobyla. Monitorowania ciał matek do wiosny 1987 r. wykazały, że napromieniowanie płodów nastąpiło wskutek izotopów wewnątrz organizmów matek. Kiszonkami z siana wyciętego latem 1986 r. karmiono bydło następnej zimy, więc izotopy dostawały się do organizmu człowieka przez produkty zwierzęce. Analiza Busby-Cato wykazała statystycznie niemal 4-krotny wzrost białaczki w tej grupie dzieci w Walii i Szkocji. Policzona z rejestrów, że zachorowalność grupy była 100 razy wyższa niż obliczona za pomocą modelu NRPB. Szansa mylnego wniosku z badań w 5 państwach jest mniejsza niż 1 na 10 milionów. To nie było zjawisko przypadkowe, tylko wynik napromieniowania dawkami o małym natężeniu po katastrofie reaktora nr 4 w Czarnobylu. Jeśli wystąpią dalsze zachorowania na białaczkę w życiu osób ze zbadanej grupy, ECRR postuluje do 2000-krotny błąd w modelu NRPB. Dane o białaczce nabytej przez płody w 5 państwach potwierdzają nieliniową zależność zachorowalności od dawki - jak postulowała Burlakowa i niezależnie Busby w oparciu o teorię 2-fazowego procesu uszkadzania komórki przez wewnętrzne źródło promieniowania. Mini-satelitarne mutacje DNAModel ICRP dot. mutacji genetycznych wskutek promieniowania opiera się, jak model ryzyka raka ICRP, na badaniach ofiar Hiroszimy i doświadczeniach z myszami. Rozwój technik molekularnych pozwolił na obiektywniejszą ocenę. Kilka badań mutacji DNA przeprowadzono na dzieciach napromieniowanych w byłym ZSRR wskutek eksplozji w Czarnobylu. Wykazano, że dzieci białoruskie mają podwojoną ilość mutacji w stosunku do naturalnej. Podobne badania wykonano na dzieciach ratowników nuklearnych z Czarnobyla. Dzieci urodzone po wypadku porównano z rodzeństwem urodzonym przed. Stwierdzono 7-krotny wzrost ilości mutacji, co się przekłada na 700- do 2000-krotny błąd odnośnego modelu ICRP. Stratyfikacja grupy wg otrzymanych dawek wykazała zależność 2-fazową, jak u Burlakowej. Badania dzieci osób napromieniowanych w Hiroszimie nie wykazują takiego skutku, co najprawdopodobniej wynika z różnicy mechanizmów napromieniowania. W Czarnobylu powodem było promieniowanie z wewnątrz organizmu, a w Hiroszimie - z zewnątrz. Przewodniczący Komitetu Medycznych Aspektów Promieniowania w Środowisku Zjednoczonego Królestwa (UK Committee on Medical Aspects of Radiation in the Environment), prof. B. A. Bridges przyjął powyższe wyniki jako dowód błędu w modelu ICRP i przyznał, że może nadszedł czas, by zmienić paradygmat. © Piotr Bein Źródła:1 The Human Consequences of the Chernobyl Nuclear Accident, raport UNDP i UNICEF, 2002 r. http://news.bbc.co.uk/hi/english/world/europe/newsid_1806000/1806181.stm
2 Anthony Browne, Myth of Chernobyl suffering exposed
[w:] "The Observer" z 6.1.2002, http://observer.co.uk/international/story/0,6903,628321,00.html
3 ECRR 2001 Recommendations of the European Committee on
Radiation Risk, Aberystwyth, United Kingdom, 2002 r.
4 Rosalie Bertell, No Immediate Danger: Prognosis for a Radioactive Earth, The Women's Press, London UK, 1985
5 Piotr Bein i Peðja Zorić, Propaganda for DU:
A Crime Against Humankind, konferencja Facts about Depleted
Uranium, Praha, 24 - 25.11.2001, http://groups.yahoo.com/group/du-watch/files/DUPraha.doc
6 Robert James Parsons, The Balkans DU Cover-Up [w:] "The Nation", tom 272, nr 14, http://urbana.indymedia.org//front.php3?article_id=3601
7 Martin Walker, Sir Richard Doll: A Questionable Pillar of the Cancer Establishment [w:] "The Ecologist",
tom 28, nr 2, marzec-kwiecień 1998 r.
|
|