EKOLODZY
POD LUPĄ POLICJI
Jak doniosła Rzeczpospolita z lutego br. w Czechach przy okazji wybuchu afery o inwigilowaniu przez tamtejszą służbę bezpieczeństwa partii politycznych, okazało się, że najzupełniej legalnie trwała inwigilacja organizacji ekologicznych. Rzecznicy czeskiego msw zaprzeczają szpiegowaniu partii politycznych, ale nie widzą nic złego w szpiegowaniu ekologów (stowarzyszeń, partii, wszystkich), których uznano za ekstremistów. Uznanie organizacji za ekstremistyczne jest tam warunkiem uzyskania prawa do legalnej inwigilacji. Czescy ekolodzy nie rozumieją tego, skoro działają zgodnie z prawem.
W tym samym czasie "Rzeczpospolita" zamieściła materiały o uprawnieniach służb specjalnych. Polska pod tym względem jest niechlubnym przykładem krajów, których policja polityczna ma szereg szerokich uprawnień. Począwszy od tego, że jej budżet jest utajniony.
Ponieważ sytuacja Czech, jeśli chodzi o swobody demokratyczne, jest lepsza niż w Polsce (w szczególności, jeśli chodzi o uprawnienia i kontrolę tajnej policji), można z dużą dozą prawdopodobieństwa sądzić, że polski uop także inwigiluje polskich ekologów. Zarówno tych z fwz, jak i pke.
Stanisław Biega
STARY ZARZĄD WARSZAWY POD SĄD
W trakcie sesji Rady Warszawy (23.1.95), 7. członków Prawicy Razem powiadomiło o złożeniu wniosku do prokuratury o wszczęcie postępowania przeciwko staremu Zarządowi Miasta w związku z podpisaniem umowy kredytowej na spalarnię śmieci Zabraniecka, bez odpowiedniej zgody poprzedniej rady Warszawy (czyli nielegalnie) i zastawienie pod kredyt hipoteki największych i najdroższych działek w Warszawie. Zastawiono warte prawie 200 mld starych zł działki na Placu Defilad, hipotekę Błękitnego Wieżowca i 7 innych nieruchomości. Oznacza to, że przez najbliższe 10 lat władze Warszawy nie będą mogły korzystać z żadnych kredytów, zaciąganych pod zastaw hipoteki.
Niestety, Rada Warszawy nie zgłosiła sprzeciwu wobec realizacji kredytu włoskiego na budowę spalarni i tym samym uległa szantażowi starej Rady Warszawy, że w przypadku zerwania kontraktu władze miasta będą musiały zapłacić równowartość zastawionej hipoteki (czyli ok. 200 mld starych zł).
Stanisław Biega