"futra dla zwierzaków"
25.2.95, w sobotę o godz. 1300 z Pasażu Śródmiejskiego (jak już nakazuje fwz-owa tradycja) wyruszyła demonstracja antyfutrzarska, zorganizowana przez Front Wyzwolenia Zwierząt w Warszawie. Pochód składający się z ok. 300 osób otwierały 4 dziewczyny przebrane za lisa, tchórzofretkę i inne futerkowe "zwierzaki", potem oczywiście inni z dużą ilością transparentów i kartonów, a na zakończenie "Komuna Otwock" za swoimi werblami i ogromnymi białymi postaciami, symbolizującymi hodowców i "elegantki" noszące futra. Kilkanaście osób miało na sobie także kolorowe maski zwierzaków.
Na akcję przybyli głównie młodzi, choć dołączyło się również kilka starszych osób, a nawet pan "po siedemdziesiątce".
Sklepy futrzarskie na trasie przemarszu były tego dnia zamknięte (W dniu 25 lutego sklep czynny do godz. 1300 - głosił, tak jak podczas ostatniej demonstracji, tekst ogłoszenia na drzwiach).
Demonstranci spokojnie przemaszerowali Chmielną, Nowym Światem i Świętokrzyską, wznosząc po drodze antyfutrzarskie okrzyki (z tyłu długaśnego pochodu zagłuszały je dźwięki bębnów), zostawiając pod witrynami sklepów tektury z napisem Pokochajmy zwierzęta futerkowe, kwiaty i zapalając świeczki. Rozdawano też kilka rodzajów ulotek, które brali prawie wszyscy, także panie w futrach.
Reakcje obserwatorów były różnorakie - niektórzy dołączali do pochodu, jedna z kobiet w pośpiechu, chowając się za męża zdjęła swoje futerko i odwróciła je na lewą stronę.
Pod salonem futrzarskim u zbiegu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej "Komuna Otwock" odegrała happening imitujący zabijanie foki i produkcję kołnierzy z lisów.
Zdjęcia i relacje z przebiegu akcji ukazały się w kilkunastu programach telewizyjnych, w rozgłośniach radiowych i gazetach. Czasem "okraszone" były one również popierającymi ruch obrońców praw zwierząt wypowiedziami "znanych osób", takich np. jak Jurek Owsiak czy Czesław Niemen.
Warto także wspomnieć, że po zakończeniu manifestacji poinformowano nas o paru nie znanych nam faktach, dotyczących organizacji tego "przedsięwzięcia" od strony finansowej. Dowiedzieliśmy się więc, że każdy z nas, organizatorów, dostał po milionie starych złotych. Przyjezdnym rzekomo zwracaliśmy również koszty podróży. Autorem tych informacji była właścicielka sklepu futrzarskiego, która jednak odmówiła potwierdzenia tego przed kamerami. Gratulujemy bogatej wyobraźni i fantazji!
Sylwia Mikulec i Aśka Banach
P.S. Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy nam pomogli, a zwłaszcza Komuny Otwock; dla tych, którym chciało się przyjechać z innych miast (m.in. Maćka z Poznania) oraz tych, którzy "poratowali nas" finansowo: Ahimsy, Skaja i Roberta.
w